Bolesław I Chrobry na złotych monetach II RP

Niniejsze opracowanie dotyczyć będzie monet niejako kultowych dla szerokiego kręgu Kolekcjonerów, a z pewnością znanych wszystkim nam, którzy w większym bądź mniejszym stopniu skupiali/skupiają swoją uwagę na mennictwie okresu II Rzeczpospolitej.

Rzecz dotyczy złotych monet z „rocznika 1925” o nominale 10 i 20 zł z wizerunkiem lewego profilu króla Bolesława I Chrobrego na rewersie. Co do kwestii rocznika, napisać trzeba już w tym miejscu, że monety te de facto nie zawierają jego oznaczenia w takiej formie do której jesteśmy przyzwyczajeni. Umieszczono na nich datę 1025 – 1925 odnoszącą się do przypadającej wówczas 900 rocznicy koronacji Króla Bolesława. Rocznik 1925 w przypadku tych monet należy według mnie traktować „umownie”. Dlaczego ? na to pytanie postaram się odpowiedzieć w dalszej części tekstu.

Sięgając w swych wspomnieniach do czasu schyłku lat 90-tych, pamiętam jak z zapartym tchem analizowałem jeden z popularnych Katalogów i snułem marzenia o posiadaniu tych „złotych Bolesławów” w swojej raczkującej, składającej się wówczas głównie z „miedzionikli”, „miedziaków” i kilku sreberek, Kolekcji. Mijały lata, zbiór monet obiegowych II RP jakoś tam się rozrastał, pojawiały się nowe egzemplarze, ale… ale nigdy do Kolekcji nie włączyłem omawianych monet. Dlaczego? Jakby to ujął jeden z moich znajomych – „ano dlatego”, że monety te nie należą według mojej wiedzy i prezentowanego stanowiska  do monet obiegowych. Gwoli rzetelności odnotować należy jednak w tym miejscu, że m.in. Pan J. Parchimowicz konsekwentnie od lat (podobnie jak monetę - Konstytucja) „złote Bolesławy” zalicza do katalogu obiegówek II RP. 

 Z pewnością część naszych Szanownych Czytelników już taką wiedzę posiada, ale w celach edukacyjnych (szczególnie dla „Młodego Pokolenia”) pozwalam sobie napisać, że 10 i 20 zł z 1925 r. stanowią, przynajmniej od pewnego momentu swojego „żywota”, pierwsze (i jedyne, aż do czasu rozpoczęcia przez NBP emisji „Bielików” w połowie lat 90-tych ubiegłego stulecia) polskie monety…bulionowe. Do tego monety, które były bite nie tylko na zlecenie Państwa.



Sięgając do ich genezy napisać trzeba, że w Rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 20 stycznia 1924 r. w sprawie systemu monetarnego przewidziano m.in. wybijanie monet złotych w próbie 900/1000 o nominale sto, pięćdziesiąt, dwadzieścia i dziesięć złotych. Waga monet 10 zł miała wynosić 3,22580 grama (przy średnicy 19 mm), zaś waga monet 20 zł – 6, 45161 grama (przy średnicy 21 mm). Już w tym miejscu napiszę, że takie parametry techniczne posiadają „Chrobre”.

W artykule 11 przywołanego Rozporządzenia wskazano, że cyt. „Monety złote są wybijane na rachunek Państwa jak również na rachunek osób prywatnych; zgłaszających do przebicia na monetę ilości złota, nie mniejsze niż sto gramów czystego złota”. Ponadto w przepisie tym wskazano, że to Minister Skarbu ma określić warunki i koszty wybicia monet złotych dla osób prywatnych i wskazać, który z nominałów (100 zł, 50 zł, 20 zł czy 10 zł) będzie „potrzeby dla obiegu”. Jak pokazała nam historia za potrzebne dla obiegu uznano 10 i 20 złotówki.


W roku 1925 rozpisano konkurs na projekt monet złotych, który wygrała Zofia Trzcińska – Kamińska i to Jej koncepcja została (wypada napisać w zasadniczej mierze) zmaterializowana na monetach wybijanych od roku 1926 (tak, tak zastosowano wówczas metodę antydatowania, którą utrzymywano przez kolejne lata). Dodam tylko, że drugie miejsce w konkursie zajął projekt A. Madeyskiego – znana nam wszystkim „Polonia”. Osoby zainteresowane bliżej tym projektem pozwalam sobie odesłać to mojego wpisu sprzed kilku tygodni dotyczącego warszawskiej 5 zł 1932 r. 

https://www.facebook.com/102785065191730/posts/304932031643698/

Wyniki Konkursu, po jego zakończeniu, opublikowano na łamach „Tygodnika Ilustrowanego”.

W Dzienniku Ustaw nr 61 z roku 1926 r. ogłoszono Rozporządzenie Ministra Skarbu z 14 czerwca tegoż roku, w którego załączniku oznajmiono wszem i wobec wizerunki awersu i rewersu omawianych monet. Porównanie wizerunku monety opublikowanego w Dzienniku Ustaw z wizerunkiem konkursowego projektu prowadzi do wniosku, że finalnie monety cechują się zmienionymi szczegółami. I tak, skupiając się na trzech najistotniejszych różnicach, napisać trzeba, że  rewersowe wyobrażenie monety „oficjalnej” zawiera znak mennicy - Herb Kościesza (projekt zawierał znak na awersie). Ponadto popiersie (przynajmniej jego część)  Króla znalazło odzwierciedlenie na wybijanych monetach, w przeciwieństwie to wizerunku projektowego, gdzie wyobrażenie Bolesława kończyło się na Jego szyi i „kołnierzu”. Trzecią różnicą – według mnie najistotniejszą – jest umieszczenie na projektowym rewersie nominału (10 zł).  

Jaki był w rzeczywistości nakład tych monet ? Konia z rzędem temu kto znajdzie odpowiedź na to pytanie. Z całą pewnością nie były to podawane często liczby 50 350 (dla 10 zł) i 27 240 (dla 20 zł). Liczby te jak wskazuje analiza sprawozdania z Mennicy Państwowej za lata 1924-1926 odpowiadają ilości sztuk monet złotych wybitych w samym roku 1926. Nie zapominajmy przy tym, że od początku roku 1927 do wybuchu II Wojny Światowej Mennica zachowywała prawo dalszego bicia omawianych monet ze złota dostarczanego przez osoby prywatne. Pan Jerzy Chałupski postawił swego czasu ciekawą tezę, że monet o nominale 20 zł wybito około 1 000 000 sztuk.

Dalsze wybijanie przez Mennicę monet złotych o nominale 10 i 20 zł stanowi według mojej skromnej opinii (również jako prawnika) ciekawe zagadnienie z formalnego punktu widzenia. Ramy objętościowe niniejszego wpisu nie pozwalają na „podrążenie” tego tematu (konieczne jest tu oddzielne opracowanie,  które postaram się w przyszłości przygotować), ale chciałbym wskazać, że po wydaniu Rozporządzenia Prezydenta z 1924 r., nie minęło cztery lata, a w obrocie prawnym pojawiło się kolejne Rozporządzenie Prezydenta Rzeczpospolitej (z dnia 5 listopada 1927 r.) w sprawie zmiany ustroju pieniężnego. W tym akcie prawnym wyraźnie zaakcentowano, że wybijanie monety należy do praw zwierzchniczych Państwa i jest jego wyłącznym przywilejem. Przewidziano w nim monety złote o nominale 100, 50 i….25 zł. Dwudziestopięcio-złotówki, formalnie nazwane „dukatem,  miały być wybijane w próbie złota 900 i przybierać postać 19,5 mm krążków o wadze 4,688 grama. Co istotne tekst tego aktu prawnego milczy na temat monet złotych o nominale 10 i 20 zł.  W Rozporządzeniu przewidziano dalsze wybijanie monet złotych na zlecenie osób prywatnych. Miało to się odbywać na warunkach określonych przez Ministra Skarbu posiadającego uprawnienia do uznawania, które ze złotych monet mogą podlegać takim działaniom. Mam głęboką nadzieję, że nasi Szanowni Czytelnicy podzielą pogląd, że jest to niezmiernie intrygujące zagadnienie wymagające bliższej analizy.

Wracając do kwestii „bulionowości” złotych Bolesławów wskazać trzeba, iż zarówno w roku 1927 jak i dekadę po pierwszej emisji tj. w roku 1937 (w miesiącu styczniu) jeden gram czystego złota posiadał wartość 5 złotych i 92 grosze. W tym czasie więc  ważąca 3,225 grama nominalna dziesięciozłotówka w próbie 900 rzeczywiście warta była…17 złotych i 33 groszy (3,255 x 0,900 = 2,929 grama x 5,92 zł = 17,33 zł), zaś jej większy odpowiednik – ważąca 6,451 rama dwudziestozłotówka  -   34 złote i 37 groszy (6,451x 0,900 = 5,805 grama x 5,92 zł = 34,37 zł). Bez wątpienia więc samo złoto zawarte w monetach, było warte o ok. 72-73 % więcej niż wskazywała liczba jednostek złotego uwidoczniona na awersie monety.

Jako ciekawostkę przywołać należy, treść  art. 11 cytowanego już przeze mnie Rozporządzenia Prezydenta RP z dnia 5 listopada 1927 r., zgodnie z którą w sytuacji gdy doszło do „zużycia” monety złotej i ważyła ona minimum o 5/1000 części mniej w stosunku do wagi „właściwej”  (przewidzianej w wydanych przepisach), to dopuszczalne było jej wycofanie z obiegu z jednoczesnym obowiązkiem zapłaty przez Skarb Państwa kwoty 5,33 zł za każdy pozostały gram (oraz dziesiątki miligramów). Tak więc, pisząc nieco z przymrużeniem oka, wystarczyło leciutko nadpiłować monetkę i sprytny oraz zapewne szczęśliwy jej posiadacz zarabiał dodatkowe kilka/kilkanaście złotych. 

Powyższe okoliczności nie zmieniają jednak faktu, że od wielu lat 10 zł i 20 zł z wizerunkiem Bolesława Chrobrego cieszą się ogromnym zainteresowaniem wśród Kolekcjonerów. Na przestrzeni ostatnich co najmniej dwóch lat mogliśmy także zaobserwować dość duży skok cenowy omawianych pozycji. Monety te – w moim osobistym odczuciu - z uwagi na swoją bardzo ciekawą historię oraz liczne (nazwijmy je) cechy charakterystyczne (poza wskazanymi w tekście także m.in. specyficzne wyobrażenie Orła awersowego) należą do tych pozycji, które powinny przyciągać bliższą uwagę Braci Numizmatycznej i to nie tylko tej Jej części, która zasadniczo skupia swoje zainteresowania na mennictwie okresu II Rzeczpospolitej.   

Krystian Browarny vel Piwny

 

Komentarze