Plan emisji monet Narodowego Banku Polskiego na rok 2022

Narodowy Bank Polski opublikował plan emisji monet okolicznościowych i kolekcjonerskich na rok 2022. W planie znalazło się 21 tematów o różnorodnej tematyce. Kilka dotychczasowych serii jest kontynuowanych. W planie znalazło się również kilka tematów indywidualnych. Nie ma informacji o inauguracji nowej serii. Jak zaznaczył emitent "plan może ulec zmianie". 

Szczerze muszę przyznać, że kilkoma tematami jestem pozytywnie zaskoczony. Kontynuowana jest m.in ciekawa seria srebrnych i złotych monet kolekcjonerskich "Skarby Stanisława Augusta" jak również okolicznościowych 5-złotówek "Odkryj Polskę". 

Z tematów indywidualnych napewno warto wspomnieć o 100-leciu Portu w Gdyni, 100-leciu odkrycia Krzemionek Opatowskich czy XVI Międzynarodowym Kongresie Numizmatycznym, 

Jest oczywiście kolejny wysyp ekonomistów polskich (5 emisji w ramach tej serii), ale całe szczęście kilka wyżej wspomnianych tematów i serii przywraca nieco wiarę w plan emisji na rok 2022. 

Pełny plan emisyjny znajduje się na stronie Narodowego Banku Polskiego - plik w formacie PDF


Źródło: strona internetowa Narodowego Banku Polskiego. 









Rubel Konstantego Pawłowicza - Święty Grall rosyjskiej numzimatyki

Trudno dodać odpowiedni przymiotnik opisujący tę monetę - legendarna, najdroższa, unikatowa? Rubel Konstantego Pawłowicza, bo o nim mowa, czasem opisywany jest słowami "numizmatyczny Święty Grall". To określenie chyba najlepiej oddaje rangę tego numizmatu. Kilka tygodni temu (kwiecień 2021) jeden z kilku znanych zaledwie egzemplarzy zmienił właściciela. Dom akcyjny Stack's Bowers wystawił egzemplarz w wyśmienitym stanie zachowania. Cena startowa 240 000 $. Cena sprzedaży to 2 640 000 $. 

Książe Konstanty - namiestnik i despota

Historia Królestwa Polskiego po 1815 roku jest ściśle związana z osobą wielkiego księcia Konstantego Pawłowicza Romanowa. Po Kongresie Wiedeńskim obejmuje on zwierzchnictwo jako naczelny wódz armii Królestwa Polskiego, pełniący obowiązki gubernatora - był faktycznym namiestnikiem cara rosyjskiego w Polsce. W roku 1820 po raz drugi żeni się. Jego wybranką jest polska księżna łowicka Joanna Grudzińska. To właśnie z powodu ślubu z nią zrzeka się prawa do dziedziczenia tronu rosyjskiego po śmierci swojego brata Aleksandra I. To ta decyzja i wydarzenie właśnie jest ściśle związana z głównym tematem tego artykułu - rublem z podobizną niedoszłego cara. 

Wielki książę Konstanty był powszechnie nielubiany, można nawet użyć mocniejszego stwierdzenia - znienawidzony przez mieszkańców Królestwa Polskiego. Słynął z okrucieństwa i despotyzmu w stosunku do swoich podwładnych. Zwalczał za wszelką cenę polskie ruchy wolnościowe. Za jego panowania na terenie Królestwa Polskiego bardzo silnie rozrosła się siatka tajnej policji rosyjskiej w Polsce. 

W nocy 29 listopada 1830 czyli w dniu wybuchu Powstania Listopadowego, jego osoba była głównym celem ataku spiskowców. Jednak udało mu się uciec z warszawskiego Belwederu w przebraniu kobiety. Po wybuchu powstania listopadowego na czele korpusu rosyjskiego uszedł do Rosji, wkrótce zmarł na przywleczoną przez wojska rosyjskie cholerę. Istnieje też druga wersja jego śmierci, poświadczana przez wielu pamiętnikarzy, że została podana mu trucizna w poziomkach ze śmietaną. 


Tym, którzy chcieliby dowiedzieć się nieco więcej nt. osoby Konstantego Pawłowicza mogę polecić ciekawie napisaną książkę "Wielki Książe Konstanty" autorstwa Pana Władysława Bortnowskiego. Książka w ciekawy, faktograficzny sposób opisuje całe życie Księcia Konstantego, opisując zarówno jego złe jak i dobre strony (tych jak wiemy jednak było nieco mniej). 

Zrzeczenie się tronu

Jeszcze za panowania Aleksandra I, w roku 1821 lub 1822 rodzina carska nieformalnie ustaliła, że po śmierci Aleksandra tron rosyjski obejmie nie Konstanty a młodszy brat Mikołaj. W roku 1823 nieformalne ustalenia zostały przez Aleksandra spisane na piśmie. Akt rezygnacji Konstantego był jednak cały czas utrzymywany w tajemnicy zarówno przed współpracownikami rodziny carskiej jak i samymi Rosjanami. 

W roku 1825 umiera Aleksander. Pomimo wcześniejszych ustaleń Mikołaj wysyła Konstantemu wiadomość wzywającą go do wstąpienia na tron. Ten jednak cały czas pozostaje w Warszawie. Samo objęcie władzy przez Mikołaja nie obyło się bez problemów. Na drodze do sprawnego przejęcia tronu stanęli dekabryści, którzy w grudniu 1825 roku wywołali powstanie przeciwko Mikołajowi a w obronie praw Konstantego do objęcia toronu. Wszczęli oni powstanie zapewne nie wiedząc o wcześniejszych przecież tajnych ustaleniach dotyczących sukcesji. 


Egzemplarz rubla Konstantego z aukcji Stack's Bowers. Średnica 35,50 mm, Masa 20,57 g. Cena startowa 240 000 $. Cena sprzedaży to 2 640 000 $. LINK DO AUKCJI wraz z całą proweniencją oferowanego egzemplarza. 

Rubel z wizerunkiem niedoszłego cara


W wersji rosyjskojęzycznej dostępna jest bardzo interesująca książka w całości poświęcona właśnie rublowi Konstantego. Jest to cykl artykułów dogłębnie podejmujący temat tej niezwykłej monety. CZYTAJ TUTAJ. 


Po śmierci Aleksandra I wszystko działo się bardzo szybko. Dnia 9 grudnia 1825 roku do Sankt Petersburga dotarła informacja o jego śmierci. Jeden z najbliższych współpracowników cara - Aleksander Golicyn zwołuje w trybie pilnym zebranie Rady Stanu, informując wówczas o spisanych w 1823 roku porozumieniu dotyczącym sukcesji tronu po śmierci Aleksandra. Na zwołanym spotkaniu był również ówczesny minister finansów Igor Kankrin, który najwyraźniej nie wziął sobie do serca sensacyjnej wiadomości o zrzeczeniu się Konstantego prawa do tronu i 17 grudnia zleca wykonanie stempli do wybicia rublowej monety z jego wizerunkiem. 

Już po około tygodniu stemple są gotowe i powstają pierwsze odbitki monet. Tego samego dnia do publicznej informacji podane zostaje wcześniejsze ustalenie o sukcesji. Kankrin nakazuje wstrzymanie prac nad rublem. Sprawa dostała klauzulę ściśle tajnej. Stemple, rysunki, odbitki na blasze oraz 5 wybitych monet zostają na długie lata zdeponowane w sejfie w ministerstwie finansów. Rzekomo car Mikołaj I do końca życia nie dowiedział się o tej produkcji. 


Oryginalny stempel awersu i rewersu monety - obecnie w zbiorach Ermitażu.

W roku 1857, kiedy umiera Mikołaj I oraz nie żyją już wszystkie osoby zaangażowane w mennicy w produkcję tych monet, generał Fiodor Schubert publikuje informację o rublu z wizerunkiem Konstantego, który znajduje się w jego prywatnej kolekcji. Była to beznapisowa wersja, która jak sam twierdził była emisją próbną przedstawioną Konstantemu. 

Kolejne doniesienia o rublu Konstantego pojawiają się w roku 1866 za sprawą wpływowego numizmatyka Bernarda Karla von Koene. Według jego wersji zostało wykonanych 5 próbnych monet z prywatnej inicjatywy Reichla. Trzy z nich zaginęły w Warszawie, gdzie wysłano je Konstantemu do akceptacji. Natomiast dwie pozostałe sztuki zostały zdeponowane w w St. Petersburgu i zniszczone wraz ze stemplami. Dziś już wiemy, że tę historyjkę należy włożyć między bajki, ponieważ oryginalne stemple, ołowiane odbitki i rysunki znajdują się w zbiorach petersburskiego Ermitażu. 

Nieco inną teorię przytoczył kilka lat później Nikołaj Trubieckoi. On z kolei twierdził, że wszystkie 5 sztuk został wysłanych do Warszawy, tam skradzionych - trzy sprzedano do Stanów Zjednoczonych a dwie pozostały w rękach Trubieckiego. Według mnie teoria mocno naciągana i delikatnie mówiąc nie trzymająca się kupy. Według niektórych badaczy cała ta historia została wymyślona przez samego Kankrina, żeby zmylić trop XIX-wiecznym poszukiwaczom tych monet i odsunąć ich uwagę nieco od ministerialnego sejfu, gdzie jak się potem okazało monety te wraz ze stemplami spokojnie spoczywały. Autentyczność dwóch egzemplarzy w których posiadaniu był Trubiecki została poddana pod wątpliwość. Cały czas jednak nie było stuprocentowej pewności ile faktycznie egzemplarzy zostało wybitych - zarówno tych z napisem jak i bez napisu na rancie. 

W połowie lat 80-tych XIX wieku kolejną cegiełkę do całej historii dokłada Jerzy Michajłowicz Romanow - wielki książę rosyjski, wojskowy a także numizmatyk - wnuk cara Mikołaja I. Był on w posiadaniu oryginalnego egzemplarza rubla Konstantego, który dostał od cara Aleksandra II. Jego wersja mówi o tym, iż Aleksander II podjął wszystkie 5 egzemplarzy, wraz ze stemplami oraz szkicami ze skarbca Ministerstwa Finansów. Jeden egzemplarz zostawił sobie (po jego śmierci przekazany do Muzeum Historycznego w Moskwie), drugi egzemplarz został przekazany do Ermitażu.  Trzy pozostałe sztuki rozdał wśród członków rodziny: Aleksandrowi Heskimu, Sergiejowi Aleksandrowiczowi oraz wspomnianemu właśnie Jerzemu Michałowiczowi Romanowowi. Stemple, projekty, ołowiane odbitki, przekazano do Ermitażu. 

Przez cały XX wiek rubel Konstantego nie dał o sobie zapomnieć. Na rynku pojawiają się nieznane dotychczas egzemplarze bez napisów na rancie. O wersjach beznapisowych wspominał już w 1857 Schubert. Wnikliwa analiza XX wiecznego numizmatyka Iwana Spaskiego potwierdziła oryginalność odkrytych egzemplarzy. Być może te i inne znane egzemplarze, które uznaje się za oryginalne (do dziś jest ich 8-10 sztuk) zostały wybite w epoce lub niektóre z nich są późniejszymi odbitkami oryginalnymi stemplami. 

Jak widać temat rubla Konstantego jest wciąż żywy i ciągle wzbudza niemałe emocje. Pojawienie się go na niedawnej aukcji bardzo szybko obiegło chyba wszystkie numizmatyczne media na świecie, gdyż nie wiadomo kiedy po raz kolejny pojawi się taka okazja. 


Osobom znającym język rosyjski gorąco polecam ciekawy film poświęcony właśnie rublowi Konstantego. 


5 zł "Rybak" wzór z 1958 roku

"Rybak", obok "Jagódek" to chyba dwie najbardziej kultowe i rozpoznawalne monety obiegowe PRL. Wybijane i emitowane na przestrzeni kilkunastu lat na stałe wpisały się w numizmatyczny "krajobraz" tego okresu. "Rybak" w obiegowym stanie bez względu na rocznik można kupić za przysłowiowe grosze, ale już okołomenniczy stan niektórych roczników czy odmian przy zakupie do kolekcji już pociągnie Nas po kieszeni. 

Autorem projektu awersu monety był Wojciech Jastrzębowski. Natomiast rewers zaprojektował i wykonał Józef Gosławski. Monety bito począwszy od roku 1958 na krążkach aluminiowych o średnicy 29 mm, masie 3.45 g z rantem ząbkowanym. 

Pięciozłotówka z Rybakiem została wprowadzona do powszechnego obiegu w celu wycofania banknotu o tym samym nominale, który był obiegu od czasów reformy walutowej z 1950 roku. 

Banknot o nominale 5 zł, który został zastąpiony aluminiową "piątką". (Źródło: WCN).

Pierwsze trzy roczniki tj. 1958, 1959 oraz 1960 bite były bez znaków mennicy. Kolejne tj. 1971,1973 oraz 1974 miały już pod łapą orła znak Mennicy Państwowej. Nakłady poszczególnych roczników zestawione są poniżej. 

Nakłady emisji z poszczególnych lat (w sztukach):

1958 (b.z.) - 1 328 000
1959 (b.z.) - 59 810 733
1960 (b.z.) - 16 300 881
1971 (m/w) - 1 000 000
1973 (m/w) - 5 000 000
1974 (m/w) - 46 000 000

Ze względu na zmianę parametrów monet obiegowych z pierwszej połowy lat siedemdziesiątych XX w., moneta 5 zł Rybak została zastąpiona pięciozłotówką wg wzoru z roku 1975. 


5 złotych, wzór z roku 1975, który zastąpił aluminiową pięciozłotówkę. 



Drugą, obok Rybaka niezwykle rozpoznawalną monetą okresu PRL są "
JAGÓDKI". Przeczytaj więcej w artykule "2 złote Jagódki wg wzoru z 1958 roku". 

Rybak Rybakowi nierówny

dddd
CAŁY CZAS MOŻESZ WESPRZEĆ
Przeglądając archiwa domów aukcyjnych zauważymy bardzo duży rozrzut cenowy pomiędzy poszczególnymi egzemplarzami Rybaków. Ceny zaczynają się tak naprawdę od kilku złotych a kończą na kilku tysiącach za pozornie zwykłą obiegówkę. Dlaczego? Są dwa podstawowe powody. Po pierwsze - stan zachowania. Aluminiowe monety PRL, ze względu na miękkość materiału, bardzo szybko zużywały się w obiegu. Dziś monety z tego metalu w stanach menniczych i okołomenniczych należą do rzadkości. Ceny najlepszych egzemplarzy dochodzą do kilkuset a nawet kilku tysięcy złotych. Drugim czynnikiem wpływającym na cenę to poza stanem zachowania, również odmiana w jakiej moneta występuje. Rynek numizmatyczny wyróżnia ich kilka wynikających z błędów podczas produkcji. Są to m.in. Bałwanek, Słoneczko czy Rybak na trawce. 


Mennicy Rybak to koszt kilku tysięcy złotych (Źródło: GNDM). 

Rybak oceniony przez WCN na stan II - moneta sprzedana za 300 zł (Źródło: WCN).

Temat Rybaka w bardzo ciekawy sposób opowiedział i zaprezentował Pan Damian Marciniak z Gabinetu Numizmatycznego w swoim filmie. 


Jak to jest z tym Rybakiem, czyli kiedy moneta 5 złotych Rybak jest dużo warta i ma cenę w tysiącach


Wersje próbne

Rybak, poza typową wersją obiegową i błędami menniczymi, wybity został również w postaci monet próbnych - mosiężnej (100 sztuk), niklowej (500 sztuk) oraz miedzioniklowej (nakład nieznany). Wszystkie z datą 1959. 


5 złotych Rybak - mosiądz, moneta wybita w nakładzie 100 sztuk. (Źródło; GNDM). 

5 złotych Rybak - próba niklowa wybita w nakładzie 500 sztuk (wg NBP), 726 sztuk (wg Mennicy).



Wakacje z ortami ...

... czyli wszystko o czym wiedziałeś i o czym być może nie miałeś zielonego pojęcia. Tak właśnie niezobowiązująco nazwałem mini cykl, który właśnie rusza i potrwa do końca lipca, o niezwykle ciekawym nominale jakim jest ORT. Mam nadzieję, że idea się spodoba i będziemy mogli taką formułę kontynuować popularyzując inne nominały i zagadnienia numizmatyczne. 

Dotychczas na łamach Portalu Numizmatycznego prezentowałem artykuły i wpisy na profilu FB z różnej tematyki - od monet Polski Królewskiej po współczesność. W pewnym momencie pomyślałem, że warto by skupić się na jakimś czas na jednym wątku i spróbować przekazać Wam jak największą ilość wiedzy właśnie z wybranego wycinka. Jednym słowem wycisnąć z tematu możliwie jak największą ilość informacji. Padło na orty, które już dziś cieszą się zainteresowaniem kolekcjonerów, ale wg mnie świetlana przyszłość kolekcjonerska dopiero przed nimi. Orty praktycznie od samego początku mojej przygody z monetami Polski Królewskiej skradły moje serce. Orty bydgoskie Zygmunta III Wazy były tymi pierwszymi, które trafiły do mojego zbioru. 

Orty bydgoskie Zygmunta III Wazy wśród kolekcjonerów tego nominału cieszą się chyba największym zainteresowaniem. Wszystko za sprawą setek odmian, typów i wariantów dzięki którym z powodzeniem można zbudować w pełni profesjonalny, specjalizowany zbiór numizmatyczny. 

Kolekcjonerzy bardzo lubią te monety z kilku względów:

  • Orty są stosunkowo dużymi i efektownymi monetami mogącymi cieszyć niejedno oko
  • Posiadają na wizerunku jakże lubiane przez kolekcjonerów - portret władcy i najczęściej rozbudowaną tarczę herbową
  • Są bardzo różnorodne w formie zarówno jeśli chodzi o wizerunki (kilku władców, wiele mennic) oraz mnogość odmian, typów i wariantów, które pozwalają na budowanie szerokiej przekrojowej jak i często wąskiej specjalizowanej kolekcji. 
  • W większości przypadków (poza niektórymi ekstremalnymi) mogą sobie na nie pozwolić zarówno początkujący jak i bardziej zaawansowani kolekcjonerzy, ponieważ rozrzut cenowy waha się od kilkudziesięciu, przez kilkaset do kilku tysięcy złotych.  
Jeden znajomy kiedyś bardzo ciekawie określił orty, że są one jakby "przedsionkiem" do talarów. Skąd takie stwierdzenie? Ano dlatego, że wizerunek awersu i rewersu orta (jako monety grubej) jest zbudowany w oparciu o te same elementy - portret króla, tarcza herbowa, korona, rozbudowane napisy otokowe co talar.

Patrząc na niektóre emisje ortów i talarów rzeczywiście można odnieść wrażenie, że orty to młodsi bracia talarów. 

Taka formuła prezentacji nominału to również duża lekcja dla mnie - opracowując bowiem nowe artykuły i wpisy będę miał możliwość samemu pogłębienia lub odświeżenia wiedzy na temat ortów. Mam nadzieję, że tak przekazywane informacje zainteresują przede wszystkim początkujących kolekcjonerów, którzy dopiero wchodzą w temat monet Polski Królewskiej i cały czas szukają dla siebie jakieś drogi numizmatycznej. Orty to naprawdę dobry wybór. 

Zarówno we wpisach na FB oraz artykułach na stronie będę starał się przekazywać informację zarówno z tzw. ABC ortów jak również ciekawostki i informacje specjalistyczne dedykowane bardziej zaawansowanym kolekcjonerom tego nominału. Z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie. 

Ty też możesz pomóc w wypromowaniu Portalu Numizmatycznego. Wystarczy, że udostępnisz wpis na swoim profilu na FB, polubisz wpisy na profilu Portalu Numizmatycznego lub po prostu dasz znać znajomym o tym, że jest taki fajny portal jak www.portalnumizmatyczny.pl 



Polska Reprezentacja Olimpijska Tokio 2020, zapowiedź emisji

Narodowy Bank Polski opublikował w Monitorze Polskim wizerunki srebrnej i złotej monety kolekcjonerskiej "Polska Reprezentacja Olimpijska Tokio 2020". Emisja obydwu tematów zaplanowana jest na 6 sierpnia 2021 roku. Ponadto została podana cena emisyjna monety srebrnej - 150 zł. 


Srebrna moneta 10 zł

Awers: centralnie symbol Japonii – góra Fudżi, w dolnej części, na jej tle, wizerunek orła ustalony dla godła Rzeczypospolitej Polskiej, pod orłem, po prawej stronie, znak mennicy: m / w oraz poniżej napis: 10 ZŁ. U góry od lewej strony, wzdłuż krawędzi, półkolem napis: RZECZPOSPOLITA POLSKA 2021, poprzedzony i zakończony stylizowaną gałązką kwitnącej wiśni. W środkowej części, od dołu ku górze, pas utworzony z drobnych punktów imitujących ślad pozostawiony przez płynący kajak.

Rewers: centralnie widok z góry na dwójkę kajakarską kobiet. Wzdłuż lewego brzegu, od dołu ku górze, półkolem napis: POLSKA REPREZENTACJA OLIMPIJSKA. Z prawej strony logo Polskiego Komitetu Olimpijskiego oraz poniżej napis: TOKIO / 2020. Tło monety utworzone z drobnych punktów imitujących ślad pozostawiony przez płynący kajak.

Specyfikacja: 

Emitent: Narodowy Bank Polski
Producent: Mennica Polska S.A. 
Materiał: srebro Ag 925 z matowaniem laserowym
Rant: gładki
Stempel: lustrzany
Średnica: 32 mm
Masa: 14,14 g
Nakład: do 15 000 sztuk

Złota moneta 200 zł

Awers: z lewej strony zarys sylwetki siatkarza w trakcie gry. W jego tle wyodrębnione płaszczyzny w kształcie częściowo widocznych okręgów. Na płaszczyźnie z prawej strony wizerunek orła ustalony dla godła Rzeczypospolitej Polskiej, pod orłem, po prawej stronie, znak mennicy: m / w oraz poniżej napis: 200 ZŁ, wzdłuż lewego brzegu płaszczyzny, od dołu ku górze, półkolem napis: RZECZPOSPOLITA POLSKA 2021. W górnej części w tle powtarzający się napis: TOKIO

Rewers: centralnie sylwetka siatkarza w trakcie gry. Wzdłuż lewego brzegu, od dołu ku górze, półkolem napis: POLSKA REPREZENTACJA OLIMPIJSKA. W dolnej części, z lewej i prawej strony wyodrębnione płaszczyzny w kształcie częściowo widocznych okręgów. Na tle płaszczyzny z prawej strony, wzdłuż lewego brzegu, od dołu ku górze, półkolem napis: TOKIO 2020 oraz logo Polskiego Komitetu Olimpijskiego.

Specyfikacja: 

Emitent: Narodowy Bank Polski
Producent: Mennica Polska S.A. 
Materiał: złoto Au 900 
Rant: gładki
Stempel: lustrzany
Średnica: 27 mm
Masa: 15,50 g
Nakład: do 1 500 sztuk


Błędy, przebitki czy podwójne bicia - w numizmatyce ciągle jest coś do odkrywania!

Wydawać by się mogło, że w numizmatyce przez lata wszystko zostało odkryte. Nic bardziej mylnego. Regularnie na forach numizmatycznych, publikacjach elektronicznych czy drukowanych, kolekcjonerzy informują o nowych odmianach, wariantach, błędach etc. Numizmatyka cały czas żyje i to chyba w niej jest najpiękniejsze, że zbierając monety każdego dnia możemy odkryć coś ciekawego. Czasem nawet "drobiazg" powoduje, że pozornie popularna moneta nagle staje się nienotowanym lub bardzo rzadkim rarytasem. 

Przypadkowe "odkrycie"

Słowo odkrycie celowo wziąłem w cudzysłów, bo to co udało mi się kilka miesięcy temu ustalić raczej nie rozpatrywałbym w kategorii odkrycia ale bardziej spostrzeżenia, ponieważ biegu numizmatycznej historii napewno to nie zmieniło. W czym rzecz? Otóż przeglądając materiały do nowych artykułów porównałem kilka wizerunków monety próbnej 100 markowej 1922 z wizerunkiem Józefa Piłsudskiego. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że wizerunek orła na niektórych monetach znacząco różnił się od większości pozostałych monet. Przejrzałem katalogi monet, ale nigdzie nie było o tym mowy. Zacząłem się bliżej przyglądać i okazało się, że do wybicia tej monety użyto dwóch typów stempli awersu - przy czym TYP I jak go opisałem jest dużo rzadszy od TYPU II. Na 10 porównanych monet tylko dwie były w typie I, pozostałe 8 w typie II. Tematowi temu poświęciłem cały obszerny artykuł pt. "100 marek polskich 1922 Józef Piłsudski". 

Dwa typy orłów z awersu 100 markówki 1922. Pełne opracowanie tematu w artykule "100 marek polskich 1922 Józef Piłsudski".

Ten prosty przykład pokazuje, że cały czas w numizmatyce jest coś nowego do odkrycia czy to bardziej czy mniej spektakularnego. Dlatego tez bardzo gorąco zachęcam wszystkich, żeby każdą nawet pozornie popularną monetę dokładnie oglądali i zwracali uwagę na każdy szczegół, bo może się okazać, że w przysłowiowy "grosik", który kupiliście za kilkadziesiąt złotych, jest nienotowaną lub bardzo rzadką odmianą, która czasem poza dołożeniem kolejnej cegiełki do katalogów numizmatycznych, zyskuje wielokrotnie na wartości. 

Poniżej, na kilku przykładach chciałem wam pokazać, gdzie i jak szukać czegoś nietypowego na monetach. Część poniższych przykładów z błędami nie wpływa znacząco na wartość numizmatu (popularne błędy), ale zdarzają się tak spektakularne pomyłki, które powodują, że cena waloru z błędem szykuje wielokrotnie do góry. 

Ze względu na to, że technologia produkcji stempli i samego bicia monet bardzo różniła się w okresie Polski Królewskiej i dziś, dlatego w poniższym przeglądzie skupiam się tylko i wyłącznie na wybranych monetach królów polskich. O współczesnych destruktach napiszę w jednym z kolejnych artykułów. 

LITERÓWKI

To chyba najczęstsze błędy, które można znaleźć na monetach Polski Królewskiej. Błędy tego typu w przeważającej większości polegają na tym, że podczas przygotowania stempla po prostu jakaś litera została "zjedzona" lub jedną zamieniono inną np. SIGS zamiast SIGIS czy MDG zamiast MDL. Pośrednio do tej kategorii można zaliczyć również przebitki. Polega to na tym, że na jednej literze lub nawet cały słowie lub dacie została nabita inna litera lub cyfra np. GROSS nabite na SIGIS. 


Bardzo ciekawa i stosunkowo rzadka przebitka na szóstaku krakowskim 1623-27 - na słowie SIGIS nabite zostało słowo GROSS. Źródło: Gabinet Numizmatyczny Damian Marciniak

Kolejny ciekawy błąd na szóstaku krakowskim Zygmunta III Wazy - zamiast MDL omyłkowo zostało nabite MDG. Częstszy od poprzedniego błąd, ale nie zdarza się codziennie. Źródło: Gabinet Numizmatyczny Damian Marciniak. 

Szóstak krakowski 1620. Ciekawa i rzadka odmiana z błędem w słowie TRIP. Na błędnie nabitej literze R, prawidłowo nabita litera T. Źródło: Gabinetu Numizmatyczny Damian Marciniak. 

Stanisław August Poniatowski, trojak 1790 w bardzo rzadkiej odmianie z błędem w imieniu króla. Litery A i U zostały zamienione miejscami. Zamiast STANISLAUS jest STANISLUAS. Źródło: Gabinet Numizmatyczny Damian Marciniak. 

Grosz na stopę litewską Zygmunta II Augusta 1546 r. W imieniu króla SIGIS zabrakło litery I - powstało SIGS. Źródło: Gabinet Numizmatyczny Damian Marciniak

Absolutnie fenomenalny szóstak z 1627 roku z błędnym nominałem. Zamiast VI na wizerunku znalazło się IV. Prawidłowy egzemplarz można kupić za kilkadziesiąt złotych. Ten prezentowany powyżej z błędnym nominałem został sprzedany podczas majowej aukcji WCN za 3 800 zł. Źródło: Warszawskie Centrum Numizmatyczne. 


PODWÓJNE BICIE

W czasach Polski Królewskiej, kiedy to monety wybijane były ręcznie podwójne bicia z jednoczesnym przesunięciem stempla nie były czymś nadzwyczajnym. Dziś moneta historyczna z podwójnym biciem nie jest z reguły czymś nadzwyczajnym. Efekt podwójnego bicia z większości przypadków przyjmuje formę minimalnie zwielokrotnionego wizerunku - przesunięcia widać na literach czy końcówkach reliefu. Zdarzają się jednak dużo bardziej efektowne podwójne bicia, które czasem mogą przypominać błąd na stemplu a nie efekt podwójnego uderzenia. 

Warto tu jeszcze nadmienić, że podwójne bicie jako, że jest to wada powstała w procesie produkcji monety teoretycznie - podobnie jak justowanie (CZYTAJ WIĘCEJ O JUSTOWANIU) - nie wpływa i na ocenę stanu zachowania monety - proszę zobaczyć na poniższym przykładzie dwuzłotówki w slabie. 


Dobrze widoczne podwójne bicie na rewersie trojaka olkuskiego Stefana Batorego, 1585 r. Źródło: Warszawskie Centrum Numizmatyczne

Ciekawe podwójne bicie z bardzo widocznym przesunięciem cyfry 5 w dacie. Na pierwszy rzut oka wygląda jakby piątka była zduplikowana na stemplu (sam tak początkowo sądziłem), ale  jest to jednak efekt podwójnego uderzenie z przesunięciem stempla. 

Dwuzłotówka Augusta III Sasa, 1753. Na pierwszy rzut oka wygląda jakby była bardzo mocno zużyta obiegiem lub wręcz uszkodzona w sposób mechaniczny. Na dodatek została sprzedana za 1150 zł. Smaczku dodaje fakt, że NGC oceniło ten egzemplarz ma MS 62 czyli menniczy. W efekcie jest to bardzo ciekawy destrukt podwójnego bicia z bardzo dużym przesunięciem stempla jednocześnie. Źródło: Warszawski Dom Aukcyjny. 

Bardzo rzadki, ciekawy i efektowny błąd rytownika. Ort bydgoski z 1621 roku bez królewskiego herbu Snopek. Zamiast niego centralnie znajduje się kropka. Rzadkość takiego błędu spowodowała, że podczas ostatniej aukcji Gabinetu Numizmatycznego Damian Marciniak, egzemplarz tej został zlicytowany za 2 500 zł. 

WYJĄTEK OD REGUŁY

Poniższy przykład pokazuję jako ciekawostkę, której sam do końca nie wiem czy traktować jako błąd czy anomalię. W końcu z literami i herbem jeśli chodzi o rysunek jest wszystko w porządku. Jedyne co wyróżnia tę monetę od innych tego typu to przesunięcie herbu względem napisu. O co chodzi? Otóż w 99% przypadków w szóstakach krakowskich występuje układ D G (herb) REX. Bardzo rzadko zdarza się układ D G REX (herb), czyli herb i REX zamieniają się po prostu miejscami. Umieszczam informację o tym we wpisie o błędach, ale tak jak napisałem wyżej, że w mojej ocenie traktowałbym to raczej jako anomalie niż typowy błąd. 


Źródło: Salon Numizmatyczny Mateusz Wójcicki

______________________________________________

To tylko niektóre, wybrane monety z błędami. Na kilku przykładach chciałem pokazać jak i gdzie szukać błędów na monetach. Jeszcze raz gorąco zachęcam wszystkich, aby od teraz dużo baczniej przyglądali się swoim monetom - czasem nawet na drobnej monecie w słabym stanie można wypatrzeć prawdziwą perełkę.