Jan Paweł II na srebrnych monetach kolekcjonerskich PRL

"Annuntio vobis gaudium magnum - Habemus Papam: eminenstissimum ac reverendissimum Dominum, Carolum Sanctae Romane Ecclesiae Cardinalem Wojtyla, qui sibi nomem imposuit Joannem Pauleum Secundum" – co w tłumaczeniu na język polski oznacza: Zwiastuję wam radość wielką: mamy papieża - w osobie najdostojniejszego i najczcigodniejszego Pana Karola Kardynała Świętego Kościoła Rzymskiego Wojtyły, który przybrał sobie imię: Jan Paweł II.

Tym łacińskim zwrotem 43 lata temu - w dniu 16 października 1978 r. o godzinie 18.44 kardynał Pericle Felici, z loggii Bazyliki św. Piotra ogłosił Urbi et Orbi wybór Polaka – dzisiejszego świętego Kościoła Katolickiego - na Papieża.

Wśród pasjonatów numizmatyki dużą część stanowią osoby (w tym niżej podpisany), których jedną z ulubionych gałęzi w zbiorach są monety „papieskie” tj. przedstawiające bądź wizerunek Jana Pawła II bądź też odnoszące się do wydarzeń z Jego udziałem. Dotyczy to zarówno mennictwa polskiego jak i światowego. W niniejszym wpisie chciałbym skupić się na wybranych monetach polskich emitowanych w czasach PRL. Niezależnie jednak od okresu naszego mennictwa (PRL, okres przeddenominacyjny, okres po 1995 r.) wskazać trzeba, iż     osoba Papieża jest tą postacią historyczną, która była – biorąc pod uwagę roczniki, nominały, surowiec - najczęściej prezentowaną na polskich monetach głównie kolekcjonerskich.

Po dokonaniu analizy mennictwa z okresu 1982 r. – 2021 r. pod tym kątem, stwierdzić trzeba, iż Papież pojawia się łącznie na 87 monetach (nie licząc monet szwajcarskich ze znakiem CHI o czym w dalszej części artykułu).

Uruchomiliśmy dobrowolną zbiórkę pieniędzy na portalu www.zrzutka.pl na dalszy rozwój i działalność Portalu Numizmatycznego. Jeśli uważasz, że strona jest interesująca i warto ją wesprzeć WEJDŹ TUTAJ i dowiedz się więcej.

W okresie PRL jest to reprezentacja najszersza. Wybito wówczas 48 monet na które składają się:

-  3 monety obiegowe (okolicznościowe)

- 6 monet kolekcjonerskich w srebrze;

- 16 monet kolekcjonerskich w złocie

- 17 prób niklowych,

- 1 próba w srebrze

- 5 prób w złocie.

W powyższym zestawieniu pomijam celowo, z uwagi na występujące kontrowersje, wszystkie monety „papieskie” wybijane w latach 1982 (tutaj te kontrowersje wydają się najmniejsze), 1985 i 1986 przez szwajcarską mennicę Valcambi. Faktem jest jednak, że monety te występują na rynku do dziś i do dziś cieszą się uznaniem wśród Kolekcjonerów. O monetach ze znaczkiem CHI z roku 1982 i 1986 ostatnio pisałem, krótko na profilu FB Naszego portalu: wpis można przeczytać TUTAJ

Wskażę w tym miejscu tylko, że mennica szwajcarska wybiła łącznie 44 odmiany monet z wizerunkiem papieskim. Liczba ta po zsumowaniu z oficjalnymi monetami NBP daje łącznie 92 sztuki monet związanych z Janem Pawłem II w czasie PRL. „Twórczość” mennicy Valcambi wymaga więc bez wątpienia dokładnego zbadania i rozstrzygnięcia nurtujących wiele osób kwestii. Postaramy się to uczynić w przyszłości na łamach "Kwartalnika Numizmatycznego". Czy się uda? Mamy nadzieję - trzymajcie Państwo proszę kciuki.

W okresie przeddenominacyjnym wybito 10 monet „papieskich”. Były to wyłącznie próby bite w niklu (5), złocie (4) oraz jedna sztuka w srebrze – 200 000 zł z 1991 r. z wizerunkiem Papieża na tle obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Uwagę zwraca więc fakt, że w latach 90-94 nie wybito ani jednej (nie będącej próbą) monety „papieskiej”, która byłaby monetą obiegową bądź monetą kolekcjonerską.

Okres po roku 1995 przynosi nam kolejnych 29 monet bitych zarówno w GN (2 zł), srebrze jak i złocie. Z ciekawostek wskazać trzeba kilogramową monetę o nominale 500 zł wybitą w srebrze w roku 2014 z okazji kanonizacji Jana Pawła II, czy też monetę 1000 zł (najwyższy nominał na polskim pieniądzu) wybitą w złocie z okazji beatyfikacji Jana Pawła II w 2011 r. Za ostatnie wybite monety „papieskie” ja osobiście traktuję 50 i 100 złotowe pozycje z tegorocznej emisji „Pałac Biskupi”, na których przedstawiono także wizerunek Jana Pawła II.

Jak wynika z wyżej zaprezentowanych danych, pomimo panującego w latach 80-tych w Polsce ustroju politycznego, to właśnie wówczas nastąpił rozkwit emisji monet „papieskich”.

Do najbardziej znanych monet z Janem Pawłem II z pewnością zaliczają się obiegowe monety o nominale 1000 zł (1982-1983 r.) i 10 000 zł (1987 r.), dzisiaj często traktowane – w mojej skromnej ocenie niesłusznie – jako tzw. junk silver. Monety te posiadają swoje odpowiedniki w wersjach kolekcjonerskich wybitych stemplem lustrzanym. W tym miejscu chciałbym wskazać, że o ile powszechnie przyjmuje się występowanie monety 1000 zł z 1983 r. w stemplu lustrzanym, o tyle jeżeli chodzi o taki stempel przy monecie z 1982 r. niektórzy Kolekcjonerzy kwestionują (zapewne kierując się treścią pewnego znanego Katalogu) jego istnienie. Analiza rynku kolekcjonerskiego i występujących na nim monet zarówno bez slabów jak i w slabach skłania mnie jednak ku tezie, że omawiana moneta była bita stemplem lustrzanym tak w roku 1982 jak i 1983. Czy jest to słuszna teza ? Pozostawiam do uznania Szanownych Czytelników.

1000 zł, Jan Paweł II, 1982

1000 zł, Jan Paweł II, 1983

Z monet typowo kolekcjonerskich bitych w srebrze czasy PRL przynoszą nam ponadto 5 pozycji (wszystkie) o nominale 10 000 zł. Każda z opisywanych w tekście monet została wybita w Warszawie.

Pierwszą z nich jest moneta wybita w nakładzie 15 000 sztuk stemplem lustrzanym w 1987 r. z okazji III Pielgrzymki do Polski w srebrze próby 750. Co ciekawe rewers tej monety znany jest już m.in. z monet próbnych o nominale 1000 zł z 1982 r. wybitych w srebrze i niklu. Omawiana moneta została wprowadzona do obiegu w dniu 28 maja 1987 r. (na mocy Zarządzenia Prezesa NBP z dnia 7 maja 1987, Monitor Polski Nr 15, poz. 137) Awers i rewers został zaprojektowany przez Panią Stanisławę Wątróbską - Frindt i przedstawia cytując w/w akt prawny „półpostać Papieża Jana Pawła II w mitrze z pastorałem w lewej ręce oraz umieszczonym po lewej stronie półkolem napis JAN PAWEŁ II”. Moneta posiada średnicę 35 mm i waży 19,3 grama. Na przedstawionej poniżej fotografii omawianej pozycji widzimy ciekawostkę, mianowicie moneta ta została opisana przez gradera amerykańskiego jako mająca upamiętniać wizytę Papieża w Stanach Zjednoczonych, która rzeczywiście odbyła się również w tym samym roku co wizyta w Polsce. Moim jednak zdaniem, moneta ta faktycznie stanowi upamiętnienie III pielgrzymki do Ojczyzny. Pamiętajmy, że rewers monety kolekcjonerskiej jest identyczny z rewersem monety obiegowej wybitej w tym samym roku w nakładzie 908 820 sztuk. Wydaje się, że skoro władze PRL zdecydowały się na ponowne bicie monety obiegowej z Janem Pawłem II (analogicznie jak w 1982 r.) i to właśnie w roku pielgrzymki, to moneta ta - przeznaczona dla bardzo szerokiego grona odbiorców - miała upamiętniać ważne wydarzenie w Kraju, a nie posługując się ówczesną nomenklaturą w „imperialistycznej Ameryce”.

10 000 zł, Jan Paweł II, 1987

W latach 1988-1989 wybito cztery kolejne i zarazem ostatnie srebrne monety kolekcjonerskie PRL z wizerunkiem papieskim. Nazywane przeze mnie „czworaczkami” stanowią poszukiwane i chętnie zbierane pozycje przez Kolekcjonerów. Są to: X Lat Pontyfikatu (1988 r.), tzw. „Cienki Krzyż” (1988 r.), tzw. „Gruby Krzyż”/ „Pastorał” (1989 r.) i tzw. „Kratka” (1989 r.). 


10 000 zł, Jan Paweł II, X lat pontyfikatu, 1988


10 000 zł, Jan Paweł II, cienki krzyż, 1988


10 000 zł, Jan Paweł II, gruby krzyż, 1989


10 000 zł, Jan Paweł II, kratka, 1989

Awers i rewers wszystkich opisywanych monet projektowały te same osoby: awersy Pani Stanisława Wątróbska – Frindt, zaś rewersy Pani Ewa Tyc – Karpińska. Posiadają one jednakową wagę – 31,1 gr (uncja srebra próby 999) oraz średnicę – 32 mm. Zostały wybite także w takim samym niskim nakładzie tj. po 5000 sztuk każda. Co istotne, jak podaje Pan J. Parchimowicz, monety te z uwagi na dokonywaną w końcówce lat 80-tych interpretację przepisów prawa bankowego i ustawy o NBP, która rozróżniała monety obiegowe przeznaczone do obiegu pieniężnego i monety okolicznościowe przeznaczone do obrotu kolekcjonerskiego, nie zostały nigdy formalnie wprowadzone do obiegu. Dokonana przeze mnie analiza treści ówczesnych aktów prawnych prowadzi do wniosku, iż podejście takie dotyczyło wszystkich srebrnych lustrzanek kolekcjonerskich z końcówki okresu PRL (nie tylko omawianych monet).

Opisane monety wyczerpują srebrne mennictwo kolekcjonerskie związane z Papieżem Janem Pawłem II w czasach Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Jak wskazałem wyżej szereg monet bitych było także w niklu i złocie jako próby. Zagadnienia te jako wymagające odrębnego opracowania z pewnością zostaną przez Nas przedstawione w (niedalekiej?) przyszłości.  

Krystian Browarny vel Piwny

________________________________

Uruchomiliśmy dobrowolną zbiórkę pieniędzy na portalu www.zrzutka.pl na dalszy rozwój i działalność Portalu Numizmatycznego. Jeśli uważasz, że strona jest interesująca i warto ją wesprzeć WEJDŹ TUTAJ i dowiedz się więcej.

5 zł "Rybak" wzór z 1958 roku

"Rybak", obok "Jagódek" to chyba dwie najbardziej kultowe i rozpoznawalne monety obiegowe PRL. Wybijane i emitowane na przestrzeni kilkunastu lat na stałe wpisały się w numizmatyczny "krajobraz" tego okresu. "Rybak" w obiegowym stanie bez względu na rocznik można kupić za przysłowiowe grosze, ale już okołomenniczy stan niektórych roczników czy odmian przy zakupie do kolekcji już pociągnie Nas po kieszeni. 

Autorem projektu awersu monety był Wojciech Jastrzębowski. Natomiast rewers zaprojektował i wykonał Józef Gosławski. Monety bito począwszy od roku 1958 na krążkach aluminiowych o średnicy 29 mm, masie 3.45 g z rantem ząbkowanym. 

Pięciozłotówka z Rybakiem została wprowadzona do powszechnego obiegu w celu wycofania banknotu o tym samym nominale, który był obiegu od czasów reformy walutowej z 1950 roku. 

Banknot o nominale 5 zł, który został zastąpiony aluminiową "piątką". (Źródło: WCN).

Pierwsze trzy roczniki tj. 1958, 1959 oraz 1960 bite były bez znaków mennicy. Kolejne tj. 1971,1973 oraz 1974 miały już pod łapą orła znak Mennicy Państwowej. Nakłady poszczególnych roczników zestawione są poniżej. 

Nakłady emisji z poszczególnych lat (w sztukach):

1958 (b.z.) - 1 328 000
1959 (b.z.) - 59 810 733
1960 (b.z.) - 16 300 881
1971 (m/w) - 1 000 000
1973 (m/w) - 5 000 000
1974 (m/w) - 46 000 000

Ze względu na zmianę parametrów monet obiegowych z pierwszej połowy lat siedemdziesiątych XX w., moneta 5 zł Rybak została zastąpiona pięciozłotówką wg wzoru z roku 1975. 


5 złotych, wzór z roku 1975, który zastąpił aluminiową pięciozłotówkę. 



Drugą, obok Rybaka niezwykle rozpoznawalną monetą okresu PRL są "
JAGÓDKI". Przeczytaj więcej w artykule "2 złote Jagódki wg wzoru z 1958 roku". 

Rybak Rybakowi nierówny

dddd
CAŁY CZAS MOŻESZ WESPRZEĆ
Przeglądając archiwa domów aukcyjnych zauważymy bardzo duży rozrzut cenowy pomiędzy poszczególnymi egzemplarzami Rybaków. Ceny zaczynają się tak naprawdę od kilku złotych a kończą na kilku tysiącach za pozornie zwykłą obiegówkę. Dlaczego? Są dwa podstawowe powody. Po pierwsze - stan zachowania. Aluminiowe monety PRL, ze względu na miękkość materiału, bardzo szybko zużywały się w obiegu. Dziś monety z tego metalu w stanach menniczych i okołomenniczych należą do rzadkości. Ceny najlepszych egzemplarzy dochodzą do kilkuset a nawet kilku tysięcy złotych. Drugim czynnikiem wpływającym na cenę to poza stanem zachowania, również odmiana w jakiej moneta występuje. Rynek numizmatyczny wyróżnia ich kilka wynikających z błędów podczas produkcji. Są to m.in. Bałwanek, Słoneczko czy Rybak na trawce. 


Mennicy Rybak to koszt kilku tysięcy złotych (Źródło: GNDM). 

Rybak oceniony przez WCN na stan II - moneta sprzedana za 300 zł (Źródło: WCN).

Temat Rybaka w bardzo ciekawy sposób opowiedział i zaprezentował Pan Damian Marciniak z Gabinetu Numizmatycznego w swoim filmie. 


Jak to jest z tym Rybakiem, czyli kiedy moneta 5 złotych Rybak jest dużo warta i ma cenę w tysiącach


Wersje próbne

Rybak, poza typową wersją obiegową i błędami menniczymi, wybity został również w postaci monet próbnych - mosiężnej (100 sztuk), niklowej (500 sztuk) oraz miedzioniklowej (nakład nieznany). Wszystkie z datą 1959. 


5 złotych Rybak - mosiądz, moneta wybita w nakładzie 100 sztuk. (Źródło; GNDM). 

5 złotych Rybak - próba niklowa wybita w nakładzie 500 sztuk (wg NBP), 726 sztuk (wg Mennicy).



2 złote "Jagódki" wzór z 1958 roku

W jednych publikacjach nazywana "Jagódki" lub "Jagody". W jeszcze innych funkcjonuje pod nazwą "Kłosy i owoce". Dwuzłotówka wg wzoru z roku 1958 to chyba najbardziej rozpoznawalna obok 5 złotówki z Rybakiem moneta powszechnego obiegu okresu PRL. Bita w Warszawie w ośmiu rocznikach na przestrzeni 1958 a 1974 roku. Podobnie jak inne aluminiowe monety PRL w stanach obiegowych kosztują przysłowiowe "grosze" - za stany mennicze musimy zapłacić już kilkadziesiąt, kilkaset a w skrajnych przypadkach nawet kilka tysięcy złotych. 

Autorem projektu awersu i rewersu jest Wojciech Jastrzębowski (na rewersie monety widoczna sygnatura WJ), znany m.in z projektów niższych nominałów monet powszechnego obiegu okresu II RP. Czasem na rynku oferowane są egzemplarz bez widocznej sygnatury WJ - jedni przypisują tym monetom historię o rzekomych rzadkich odmianach czy wariantach. W rzeczywistości to nic innego jak tylko efekt niedobicia. 

"Jagódki" wprowadzone zostały do powszechnego obiegu 1 października 1958 r. zarządzeniem z 19 września 1958 r. Wycofana została z dniem denominacji z 1 stycznia 1995 roku, rozporządzeniem prezesa Narodowego Banku Polskiego z dnia 18 listopada 1994. Wprowadzenie do obiegu tej monety było jednoczesnym przygotowaniem do wycofania z obiegu banknotu o tym samym nominale. 


Banknot o nominale 2 złote, który został zastąpiony aluminiową 2 złotówką "Jagódki"

Monetę bito w Mennicy w Warszawie począwszy od roku 1958 na krążkach średnicy 27,00 mm i masie 2,7 g z rantem ząbkowanym. Jako materiał wybrano aluminium - literatura podaje również iż niedługo po rozpoczęciu produkcji zmieniono na alupolon (stop aluminium z minimalną domieszką magnezu i manganu). Powszechnie przyjmuje się i wszędzie podaje jednak aluminium - rozróżnienie bowiem jednym i drugich bez specjalistycznych analiz najpewniej nie jest możliwe. 

Aluminiowa, obiegowa wersja "Jagódek"

Pierwsze trzy roczniki 1958, 1959 oraz 1960 bite były bez znaku mennicy. Kolejne 5 roczników od 1970 do 1974 włącznie posiadają już pod łapą orła znak menniczy. 

Nakłady emisji z poszczególnych lat (nakłady w sztukach):

1958 (b.z.) - 82 640 000
1959 (b.z.) - 7 170013
1960 (b.z.) - 36 131 419
1970 (m/w) - 2 014 000
1971 (m/w) - 3 000 000
1972 (m/w) - 3 000 000
1973 (m/w) - 10 000 000
1974 (m/w) - 46 000 000

Ze względu na zmianę parametrów monet obiegowych z pierwszej połowy lat siedemdziesiątych XX w., moneta 2 zł Jagódki została zastąpiona dwuzłotówką wg wzoru z 1975 roku. Do dnia denominacji z 1 stycznia 1995 moneta krążyła w obiegu razem z mniejszymi dwuzłotówkami w mosiądzu (wzór 1975 i 1986) oraz wykonaną w aluminium wzór 1989, o średnicy 18 mm.



2 złote, wzór z 1975 roku, który zastąpił "Jagódki".
Średnica 21.00 mm, Masa 3,00 g, Materiał mosiądz

Wersje próbne

"Jagódki", poza wariantem obiegowym występują również w dwóch wersjach próbnych - mosiężnej z 1958 roku i niklowej z roku 1959. Pierwsza z nich wybita została w deklarowanym nakładzie 100 sztuk z wypukłym napisem "Próba". Najbliższa okazja do uzupełnienia o nią kolekcji to wiosenna aukcja GNDM - start od 1 500 zł. Wersja niklowa wybita została w ilości 500 sztuk (deklarowany nakład NBP, natomiast 544 sztuki wg dokumentacji mennicy). 


Próba niklowa

(źródło: Warszawskie Centrum Numizmatyczne)


Mosiężna próba - egzemplarz z aukcji GNDM
(Źródło: Gabinet Numizmatyczny Damiana Marciniaka)



Fałszerstwo w slabie NGC

Fałszerstwa monet od dawien dawna były i są zmorą zarówno kupujących jak i sprzedających. Obecnie coraz lepsze technologie fałszowania monet powodują, że nie tylko kolekcjonerzy mają problem, ale również największe domy aukcyjne. Dotyczy to wszystkich - rozmawiałem z przedstawicielami kilku największych i renomowanych antykwariatów polskich i wszyscy zgodnie przyznawali, że są falsyfikaty z którymi oni nawet mają problem.
Z podróbkami bowiem jest trochę jak z zabawą w kotka i myszkę - numizmatycy szkolą się w rozpoznawaniu falsów, a fałszerze doskonalą swój warsztat. "Zabawa trwa więc w najlepsze".

Ten dzisiejszy wpis miał tak naprawdę nie powstać, ale w przypływie chwili stwierdziłem, że muszę o tym napisać kilka zdań przede wszystkim dlatego, żeby pokazać profesjonalne podejście do tematu przez WCN. Bezpośrednim impulsem do tego, że teraz "stukam w klawiaturę" był wpis użytkownika "whocares" na forum numizmatycznym www.monetyforum.pl (forum numizmatyczne, które polecam) o następującej treści:

SZACUNEK dla WCN, za to, że:
- wycofali monetę
- przyznali się do błędu
- transparentnie wszystko opisali - z korzyścią i ku nauce dla innych.

Niejeden forumowicz opisywał swoje perypetie z innymi firmami numizmatycznymi, które długo szły w zaparte przy falsach. 

Podpisuję się pod tym wpisem dwoma rękami, bez dwóch zdań, ale zacznijmy od początku o co tak naprawdę chodzi w całej tej sytuacji.

Poniżej opisany falsyfikat jest tak doskonale wykonany, że ja osobiście nie podjąłbym się oceny jego autentyczności. Gdybym dostał go w ręce i to jeszcze w slabie NGC bez mrugnięcia okiem powiedziałbym, że jest to bardzo ładny oryginalny egzemplarz.

Falsyfikat w slabie NGC
Ta sytuacja pokazuje, że nawet slab remonowanej firmy gradingowej nie daje nam 100% gwarancji co do autentyczności monety. Nie potępiam tutaj jednak NGC, ponieważ na tyle tysięcy monet, które przez nich przechodzą, nawet najwybitniejszemu numizmatykowi taka sytuacja mogła się przydarzyć.


Zrzut z ekranu firmy NGC z informacją o ogradowanej monecie. To ten sam egzemplarz,
który został wycofany z aukcji WCN. 

Moneta 200 zł z Janem Pawłem II, będąca tematem tego wpisu została ogradowana, dostała notę MS 66 i trafiła do katalogu nadchodzącej aukcji Warszawskiego Centrum Numizmatycznego. Kilka dni temu w internecie pojawiła się informacja o wycofaniu pozycji z adnotacją, że jest to falsyfikat i moneta odlana. LINK DO AUKCJI.

Dla porównania oryginał i falsyfikat wycofany z aukcji - teraz kiedy wiemy, że jest to fals to "możemy się bawić" w porównywanie. Gdyby nikt nie zdemaskował tego fałszerstwa myślę, że byłoby nam trudno zorganizować taką zabawę, bo obydwa egzemplarze są łudząco podobne do siebie.

Warszawskie Centrum Numizmatyczne zachowało się w sposób jak najbardziej profesjonalny, bowiem wycofało od razu monetę z aukcji. Zapewne nie jeden sprzedający pewny swego, że slab NGC daje mu gwarancję autentyczności, tak by nie postąpił, tylko szedł w zaparte i sprzedał jeśli nie klientowi X to znalazłby klienta Y czy Z.  

Swoją drogą jestem bardzo ciekawy w jaki sposób WCN doszedł do tego, że to fals. Poproszę ich na spokojnie o komentarz w tej sprawie, bo to będzie również lekcja dla Nas wszystkich. Jakby się to nie stało, cała sprawa zakończyła się jak widać pomyślnie - kolejny falsyfikat został wyłapany i nie trafił do obiegu kolekcjonerskiego. Dla Nas wszystkich niech to będzie również nauka (zarówno dla sprzedających jak i kupujących) - jeśli są nawet minimalne wątpliwości co do autentyczności jakiejś monety czy medalu, to lepiej albo doradzić się i skonsultować temat z innymi osobami a w przypadku dalszych wątpliwości odpuścić kupno bądź sprzedaż. 


Informacja o wycofaniu pozycji z aukcji. 

PS. w najbliższych miesiącach poświęcę bardzo dużo miejsca na FB i Portalu Numizmatycznym tematowi fałszerstw, bo jest to bardzo ważne zagadnienie dla każdego chyba kolekcjonera. Wiele domów aukcyjnych pozytywnie odpowiedziało i cały czas odpowiada na moje prośy dot. pomocy i współpracy w zakresie falsów. Przygotowywanie artykułów nt. temat jest również doskonałą szkołą i lekcją dla mnie w podnoszeniu swoich kompetencji właśnie w rozpoznawaniu falsów.

__________________________________________

Jeżeli uważasz powyższy artykuł za ciekawy i przydatny i chciałbyś aby na Portalu Numizmatycznym ukazywało się więcej tego typu materiałów to wesprzyj jego działalność i rozwój drobną wpłatą na zorganizowanej zbiórce. 
WEJDŹ TUTAJ I DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ. 

_____________________________________________________

200 zł XXX lat PRL - najsłynniejsza polska "bulionówka"

Chyba nikt kto  był zaangażowany w emisję tej srebrnej 200 złotówki w roku 1974 nie przypuszczał, że kilkadziesiąt lat później zrobi ona tak oszałamiającą karierę na rynku numizmatycznym a właściwie inwestycyjnym. Dziś moneta ta bije rekordy popularności i to nie za sprawą samego wizerunku, bo chyba wszyscy zgodzą się ze mną, że sam projekt nie powala na kolana, ale za sprawą zawartego w tej monecie kruszcu. 


Historia emisji

Gdyby ktoś kiedyś pisał podręcznik uniwersytecki podejmujący szeroko rozumiany temat propagandy elit politycznych, powinien bez wątpienia wspomnieć o historii emisji tej monety. Mamy rok 1974. Narodowy Bank Polski emituje pierwszą stricte obiegową monetę srebrną. Nominał jak na owe czasy bardzo wysoki. Dodatkowo szlachetny kruszec w monecie. Żeby tego było mało to jeszcze była moneta reglamentowaną. Każdy obywatel kraju dostawał część pensji właśnie w postaci tej monety. 

200 zł, XXX lat PRL 1974
Źródło: Warszawskie Centrum Numizmatyczne

Jaki był tak naprawdę cel tej emisji i co przyświecało pomysłodawcom? Rozwiązanie zagadki jest bardzo proste. Chodziło po prostu o to, żeby zbyt dużo gotówki nie zostawało wprowadzanej do obrotu. W latach 70-tych ludzie bowiem mieli pieniądze, ale zdarzały się sytuacje, że nie było ich na co wydać w sklepie. Po co zatem denerwować społeczeństwo jak można ich zachęcić do "oszczędzania"? W jaki sposób to zrobiono? Odrobina marketingu i psychologii i sprawa załatwiona. Otóż ktoś kto dostawał jakąś część wypłaty (powiedzmy np. 30%) właśnie w postaci tej monety był przeświadczony, że ma coś wyjątkowego - nie tylko monetę o nominale 200 zł, ale coś więcej szlachetny kruszec, który może schować do szuflady jako forma lokaty kapitału. Tym oto sposobem owe 30% pensji lądowało w skrytce i było "lokatą kapitału" i tylko pozostałe 70% mogło zostać spożytkowane na bieżące potrzeby. 

Uruchomiliśmy dobrowolną zbiórkę pieniędzy na portalu www.zrzutka.pl na dalszy rozwój i działalność Portalu Numizmatycznego. Jeśli uważasz, że strona jest interesująca i warto ją wesprzeć WEJDŹ TUTAJ i dowiedz się więcej.


Wszystko w całej tej historii byłoby w porządku gdyby nie pewna drobnostka. Otóż zawartość srebra w tej monecie nie była oszałamiająca. Wybito ją w próbie Ag 625, czyli srebra było w tej monecie 62,5% z masy całkowitej tj. z 14.50 grama, czyli 9,06 g czystego kruszcu. 


Bardzo ciekawy film Pana Damiana Marciniaka, podejmujący właśnie tematykę omawianej monety oraz innych srebrnych obiegówek PRLu. Polecam.


Pierwszą srebrną monetą PRLu była wprawdzie stuzłotówka 100 zł Mieszko i Dąbrówka wybita dla upamiętnienia 1000-lecia Państwa Polskiego w 1966 roku, jednak ta emisja miała typowo okolicznościowy i kolekcjonerski charakter. Stricte obiegową ze szlachetnego kruszcu była właśnie 200 zł XXX lat PRL z 1974 roku. 

Parametry techniczne

Monetę wybito w Mennicy Państwowej w 1974 roku. Z obiegu wycofano dnia 1 tycznia 1995 roku. Autorem projektu jest Józef Markiewicz-Nieszcz. Na szczególna uwagę zasługuje ponad 13 mln nakład tej monety. Nakład tak duży, żeby spełnić jak najlepiej założony cel tzn. zamrozić jak najwięcej gotówki w portfelach obywateli. 

Parametry techniczne monety:

Nominał: 200 zł
Materiał: srebro Ag 625
Średnica: 31,00 mm
Masa: 14.50 g
Nakład: 13 062 064 sztuki
Stempel: zwykły
Rant: ząbkowany

Na rynku kolekcjonerskim można spotkać również monety bite stemplem odwróconym (awers odwrócony o 180 stopni w stosunku do rewersu). Taki wariant jest rzadki i rzeczywiście poszukiwany przez kolekcjonerów. Obecnie jego wartość oscyluje w granicach kilkuset złotych. 
Źródło: Gabinet Numizmatyczny Damian Marciniak

Poza wersją obiegową i wariantem powyżej, XXX lat PRLu wybito również w wersji srebrnej kolekcjonerskiej stemplem lustrzanym, oraz wersji niklowej i jako srebrne próby technologiczne. Ceny tych są dużo wyższe od typowej 200 zł obiegowej. 

Kontynuacja akcji "Oszczędny Naród"

Zabieg przeprowadzony w 1974 roku okazał się sukcesem. Władze postanowiły to kontynuować. Rok później emitowana jest 200 zł XXX. rocznica zwycięstwa nad faszyzmem 1945-1975. Podwyższono nieco próbę z 625 do 750. Nakład niższy bo 1 825 900 sztuk. 

Źródło: Warszawskie Centrum Numizmatyczne

Rok później - w 1976 powrócono do próby 625 i wyemitowano 2 072 401 sztuk monety 200 zł Igrzyska XXI Olimpiady. Obydwie emisje w większości dzielą los 200 zł XXX lat PRL i lądują w szufladzie. Jest tematyk, jest srebro - oszczędzamy. 

Źródło: Warszawskie Centrum Numizmatyczne

O krok dalej władze poszły w roku 1983. Poza podniesieniem nominału z 200 do 1000 zł, na wizerunku zaprezentowano postać papieża Jana Pawła II. Był to celowy zabieg aby jak najbardziej zagrać na emocjach ludzi. Nikt przecież nie chciał wydać "papieża" w sklepie tylko traktował to jak swoistą relikwię. Emisja 1000 zł z wizerunkiem papieża wyemitowana została w nakładzie 743 160 sztuk ze srebra próby 625. Z ogólnej emisji bitej stemplem zwykłym NBP wydzielił pewną pulę ze stemplem lustrzanym i sprzedawał jako monety kolekcjonerskie. 

Źródło: Gabinet Numizmatyczny Damian Marciniak

Od obiegówki do bulionówki

Można śmiało powiedzieć, ze 200 zł XXX lat PRL współcześnie otrzymała drugie życie. Jako moneta bulionowa bije ona bowiem rekordy popularności. RPA ma swoje krugerrandy, Austria filharmoników, Australia kangury, Kanada liścia klonowego, a Polska ma właśnie XXX lat PRL. 


Dziś tak się "kolekcjonuje" mapki

Sam projekt monety artystycznie nie powala na kolana. Nawet menniczy stan w żaden sposób nie ratuje i nie podnosi jej wartości z ceny kruszcu do kolekcjonerskiej. Obecnie najpopularniejszą formą obrotu tą moneta jest sprzedawanie jej na wagę. 

Każdego dnia firmy numizmatyczne zajmujące się, poza sprzedażą monet, również obrotem metalami szlachetnymi, aktualizują ceny skupu i sprzedaży tej monety. Sytuacja wygląda więc identycznie jak z obrotem sztabkami srebra czy złota lub innymi balonówkami. Dla inwestora najlepiej kupować w dołku i sprzedawać na górce. Typowa inwestycja. 

Portale aukcyjne czy grupy na FB - tu polecam grupę "Monety PRL [1949-1994] - handel, wymiana, dyskusje, identyfikacja" - pełne są ofert kupna i sprzedaży pakietów tych monet w ilościach od kilkunastu, przez kilkadziesiąt a czasem nawet sprzedawane są jednorazowo w setkach sztuk. 

Rynek na te monety jest ogromny i widać, że jako wersja bulionowa ta PRLowska 200 zł przyjęła się doskonale i zdobywa z każdym dniem coraz większe grono sympatyków. Patrząc na rosnące ceny srebra tendencja jest i będzie w pewnością wzrostowa. 


Można też i tak - 4 kg czystego srebra

Mapki czy inny bulion? 

No tutaj to już sprawa indywidualna, są zwolennicy i jednej i drugiej opcji. Jedna i druga grupa ma swoje racje. Obecnie przy wzrastających cenach srebra jest rynek i na jedne i na drugie. Kolega z wyżej wymienianej grupy z FB podesłał mi ciekawe zestawienie dot. wartości srebra w mapce i innym bulionie. 

W jednej "mapce" jest 9,06 g czystego srebra. Dzisiejsza cena zakupu (na dzień 7.04.2021) wynosi +/- 32,50 zł - wychodzi zatem 3,58 zł za gram czystego srebra w mapce. Z kolei przy uncjowej bulionówce próby 999 i dzisiejszej cenie zakupu na poziomie ok 125 zł, cena za gram czystego kruszcu wynosi 4,01 zł. Jak widać cena we współczesnym bulionie jest niewiele, ale jednak wyższa. Spowodowane jest to głównie różnego rodzaju marżami i narzutami wynikającymi z kosztów produkcji i renomy danej bulionówki, gdyż ceny współczesnych bulionówek również w zależności od kraju pochodzenia różnią się. 



10 groszy 1973 bez znaku mennicy - najdroższa obiegówka PRL

Ta niepozorna 10 groszówka z 1973 roku była bohaterką zeszłorocznych artykułów na wielu ogólnopolskich portalach informacyjnych. Zdjęcie "dziesiątki" okraszone było tytułem brzmiącym mniej więcej tak - "Masz w domu taką monetę? Jesteś bogaty". Ludzie dosłownie zaczęli szturmować antykwariaty numizmatyczne, ale 99,9% osób było odsyłanych z kwitkiem. Dlaczego? Powodem był mały, niepozorny znak mennicy, którego obecność na przynoszonych monetach pozbawiła wielu Polaków "bogactwa".

Przez prawie cały okres PRL Polska korzystała z pomocy wielu zagranicznych mennic. Jedną z nich była słowacka mennica w Kremnicy. Początki jej działalności sięgają roku 1328, co czyni ją najstarszym tego typu działającym obiektem na świecie. Pierwsze polskie monety po wojnie bito w niej już w 1949 roku. To właśnie z tym zakładem związana jest historia naszego "aluminiowego drobniaka".

10 groszówka 1973 bez znaku mennicy jest jedyną obiegową monetą PRL, która w katalogach monet tego okresu nie posiada wyceny, a oznaczenie c.a. - cena amatorska. Obecnie jej cena na rynku aukcyjnym waha się w granicach 10 000 zł. 


Budynek słowackiej mennicy w Kremnicy. 

Kiedy spojrzymy na wykaz nakładów tego nominału w poszczególnych latach to od razu nawet nie znając historii tej monety zobaczymy, że coś jest nie tak. Od roku 1961 do 1985 roku (z drobnymi przerwami) corocznie bito ten nominał w ogromnych kilkunasto lub kilkudziesięciomilionowych nakładach. Rocznik 1973 zajmuje dwa wiersze - pierwszy 80 mln sztuk - bicie w Warszawie, moneta ze znakiem mennicy. Drugi wiersz z datą 1973 to właśnie Nasz bohater - przy nakładzie znak zapytania i wycena amatorska.  


10 groszy 1973 bez znaku mennicy (zdjęcie: Gabinet Numizmatyczny Damian Marciniak)

Tak naprawdę niewiele wiadomo o tej tajemniczej emisji. Jedyna pewna informacja to taka, że wybito je w słowackiej (wtedy Czechosłowackiej) Kremnicy. Jakie ilości, dlaczego nie trafiła do powszechnego obiegu tego nie wiadomo. Pewne światło na całą sprawę rzuciła wizyta Pana Jerzego Chałupskiego w tej mennicy i próba zasięgnięcia informacji u źródła. Nieoficjalnie dowiedział się, że być może monety te trafiły na rynek w 1993 roku kiedy to zakład w Kremnicy czyścił swoje magazyny i wtedy także sprzedał (komu nie wiadomo) te 10 groszówki. Według mnie ten trop jest bardzo wiarygodny i raczej pewny - podobną praktykę robił np. Narodowy Bank Polski kilkanaście lat temu czyszcząc swoje magazyny z zapasów obiegówek PRL. Z tego właśnie "czyszczenia" obecnie na rynku wtórnym możemy obserwować prawdziwy zalew popularnych roczników obiegówek w menniczych stanach. 

Uruchomiliśmy dobrowolną zbiórkę pieniędzy na portalu www.zrzutka.pl na dalszy rozwój i działalność Portalu Numizmatycznego. Jeśli uważasz, że strona jest interesująca i warto ją wesprzeć WEJDŹ TUTAJ i dowiedz się więcej.


Kierunek mówiący o tym, że 10 groszówki zostały sprzedane w 1993 roku podczas czyszczenia magazynu i tak trafiły na rynek w mojej ocenie jest wielce prawdopodobne. Cały czas jednak nikt nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, dlaczego emisja kreminicka 1973 mimo gotowych stempli nie została wybita masowo z przeznaczeniem do powszechnego obiegu? Moje zupełnie luźne przypuszczenie jest takie, że produkcja 1973 w Warszawie w nakładzie 80 mln sztuk zaspokoiła zapotrzebowanie na najbliższy rok a to co Kremnica miała wybić w 1973 roku zostało przesunięte na rok kolejny kiedy to wybito 50 mln sztuk 10 groszówek bez znaku mennicy. 

Oryginał czy falsyfikat

Tu od razu może pojawić się pytanie związane poniekąd z wpisem nt. monety 1 złotowej 1929 bez znaku mennicy - LINK TUTAJ. Otóż akurat w tym przypadku nie może być mowy o biciu np. zapchanym stemplem. Specjaliści są raczej raczej zgodni gdyż szczegółowa analiza dostępnych na rynku egzemplarzy nie wykazuje żadnych cech świadczących chociażby o tym, że ktoś ingerował w wizerunek usuwając znak mw z wersji "warszawskiej" powszechnej dla upodobnienia numizmatu z emisją kremnicką. Oczywiście na rynku falsyfikatów jest dość dużo i niewprawne oko może dać się złapać. Trzeba być naprawdę bardzo ostrożnym. W przypadku falsyfikatu przy odpowiednio dużym powiększeniu zapewne będzie widać różnice w strukturze i kolorze metalu w miejscu gdzie był znak mennicy a resztą powierzchni monety. Tu w tym miejscu moja rada jest taka, żeby takie cenne numizmaty kupować tylko w renomowanych domach aukcyjnych, gdyż taka firma daje dożywotnią gwarancję i "papiery na monetę". 


Krótki przewodnik po monetach PRL

Okres PRL-u zostawił po sobie bardzo dużą ilość monet. Dla początkującego kolekcjonera czasem trudno się w tym odnaleźć. Jeszcze do niedawna nieco zapomniane, były gdzieś na uboczu głównego nurtu i zainteresowań większości numizmatyków. Ostatnie miesiące pokazują, że zapomniany PRL w numizmatyce wraca do łask i obecnie można śmiało mówić o prawdziwym renesansie na monety "bez orła w koronie".  Czym zatem były próby niklowe, próby kolekcjonerskie czy w końcu próby technologiczne. Mam nadzieję, że w tym krótkim artykule uda mi się przybliżyć każdą z grup monet tego okresu i szczególnie początkującym kolekcjonerom ułatwi to nieco "poruszanie się" w numizmatyce tego okresu.  

Najogólniej rzecz biorąc monety okresu PRL można podzielić na cztery główne grupy. Pierwsze dwie dzielimy dodatkowo na dwie podkategorie. Mniej więcej również tak są one pogrupowane w popularnych katalogach monet dla tego okresu. Poniżej zestawienie, które jest stosowane i akceptowane przez praktycznie wszystkich kolekcjonerów monet tego okresu:

1. Monety obiegowe

- obiegowe nieokolicznościowe

- obiegowe okolicznościowe 

2. Monety Kolekcjonerskie

- z napisem próba

- bez napisu próba

3. Próby niklowe

4. Próby technologiczne i inne

MONETY OBIEGOWE

Reforma walutowa w 1950 roku spadła na obywateli dość nieoczekiwanie. Do ostatniego momentu cała procedura polegająca na wprowadzeniu nowego złotego, stanowiącego równowartość 0,2221 g czystego złota, czyli zrównanego z stosunku 1:1 z rublem ZSRR, była utrzymywana w tajemnicy nie tylko przed społeczeństwem, ale wieloma urzędnikami. Również kurs wymiany waluty był niekorzystny dla obywatela i wynosił 100:1 podczas gdy przerachowanie cen i płac ustalono na 100:3. Dokonano typowego "skoku na kasę" obywatela. Ludzie z dnia na dzień stracili dużą część swoich zasobów finansowych. Pierwszymi monetami wprowadzonymi do obiegu były monety 1, 2, 5, 10, 20, 50 groszy oraz 1 zł. Wszystkie wybite ze wsteczną data 1949. Aż do roku 1957 bito obiegowe monety ze wsteczną datą i napisem na awersie RZECZPOSPOLITA POLSKA. Dopiero w roku 1957 dokonano zmiany strony z orłem POLSKA RZECZPOSPOLITA LUDOWA oraz przyjęto zasadę zmiany daty na stemplu na bieżącą wynikająca z roku bicia. W grudniu 1958 wprowadzane są nowe nominały: 2 i 5 zł. W roku 1959 wprowadzane są 2 rodzaje 10-złotówek - z wizerunkiem Mikołaja Kopernika oraz Tadeusza Kościuszki. Przez kolejne lata wprowadzano nowe wizerunki i nominały, reforma goniła reformę i tak aż do 1989 roku. Zagadnieniu reform monetarnych okresu PRL poświęcimy osobny artykuł. 

5 zł Rybak jedna z najbardziej rozpoznawalnych monet obiegowych okresu PRL

Wśród obiegowych monet PRL bardzo dużą i popularną grupę monet stanowią monety obiegowe z okolicznościowym wizerunkiem. Monety tej grupy posiadają obiegowy status prawny, różnią tylko w stosunku do monet w wyżej omawianej podgrupy tym, że ich emisja związana a jest z jakimś wydarzeniem czy okolicznością. Pierwszą obiegową a właściwie obiegowymi monetami okolicznościowymi były numizmaty wybite w 1964 roku z okazji 600. rocznicy założenia UJ - monety popularnie nazywane Kazimierz Wielki. Dlaczego w liczbie mnogiej? A to dlatego, że emisja ta została wydana w dwóch wariantach - a napisami wklęsłymi oraz wypukłymi. A tą emisją związana jest również ciekawa historia o jedynej monecie okresu PRL z wizerunkiem orła w koronie - więcej można przeczytaj we wpisie "Orzeł w koronie na monecie z czasów ... PRL"

W przeważającej większości obiegowe monety z wizerunkiem okolicznościowym emitowane były w milionowych nakładach, równolegle z typowy obiegówkami funkcjonowały w obrocie gotówkowym na rynku. Jedynym wyjątkiem wśród tych monet jest tzw. Mała Kolumna - 10 zł z 1966 roku wybita w nakładzie zaledwie 102 000 egzemplarzy co jak na monetę powszechnego obiegu jest nakładem znikomym, wręcz kolekcjonerskim. Łącznie w okresie PRL-u wyemitowano 267 monet obiegowych - nieokolicznościowych oraz obiegowych z okolicznościowym wizerunkiem. 

10 zł, 600-lecie UJ (Kazimierz Wielki), pierwsza PRl-owska obiegówka okolicznościowa. 

MONETY KOLEKCJONERSKIE

Zacznijmy od monet kolekcjonerskich z napisem próba, bo te jako pierwsze zostały emitowane. W odróżnieniu od drugiej podkategorii w tej grupie, monety te nie posiadały obiegowego statusu prawnego tzn. były przeznaczone tylko i wyłącznie na rynek kolekcjonerski. Wszystkie poza pierwszą z roku 1964 (Sześćsetlecie UJ - Kazimierz Wielki) posiadały wypukły napis PRÓBA. Tu napis był nabijamy, czyli wklęsły. 

Pierwsza próbna moneta kolekcjonerska z napisem PRÓBA

Od razu trzeba zaznaczyć, że monety te nie były typowymi monetami próbnymi jak to wynika z definicji. Opisywane monety były bite w nakładach od kilku do kilkudziesięciu tysięcy sztuk i ich produkcja nie miała na celu np. sprawdzenia jakości wizerunku jak to jest w przypadku prób technologicznych etc. miały one charakter typowo kolekcjonerski. W latach 60-tych XX wieku tego typu formuła emisji "próby kolekcjonerskiej" była ewenementem na skalę światową. 

Łącznie w latach 1964 - 1991 (w okresie PRL 1964 -1988, w okresie przed denominacyjnym III RP tylko w 1991) wyemitowano 100 tematów próbnych monet kolekcjonerskich. Wprawdzie rok 1991 to już III RP, ale w większości katalogów monety z 1991 roku z tej kategorii prezentowane są wraz z tymi z lat 1964-1988. Wybijane były one w miedzioniklu, żelazoniklu (1 emisja), srebrze oraz złocie. W okresie 1964 - 1988 emitowano nominały: 10, 20, 50, 100, 200, 500, 1 000, oraz 2 000 zł, natomiast w roku 1991 nominały: 20 000, 50 000, 100 000 oraz 200 000 zł. 

W przeciwieństwie to opisanej wyżej grupy monet, monety kolekcjonerskie bez napisu próba miały obiegowy status prawny. Oznacza to, że z formalnego punktu widzenia były prawnym środkiem płatniczym i można można było teoretycznie pójść do sklepu i zrobić za nie zakupy. Nikt jednak tak nie robił, ponieważ ich wartość kolekcjonerska była znacznie wyższa od wartości nominalnej. Była to analogiczna sytuacja jak z emitowanymi obecnie przez NBP 10 i 20 złotówkami, które mają wartość nominalną odpowiednio 10 i 20 zł, ale ich wartość kolekcjonerska jest dużo wyższa i nikt raczej nie pójdzie i nie zapłaci nimi w sklepie. 

50 zł Fryderyk Chopin, pierwsza PRL-owska stricte kolekcjonerska moneta

Monety tej grupy emitowane były przez NBP w latach 1972 - 1989. Cykl zapoczątkowała srebrna 50-złotówka z wizerunkiem Fryderyka Chopina. Łącznie wyemitowano 111 tematów monet kolekcjonerskich. Bite były w srebrze oraz złocie o różnych próbach. W większości wydawane one były w seriach np. Wielcy Polacy, Ochrona Środowiska, Poczet Królów i Książąt Polskich. Rozstrzał nakładowy był bardzo duży - od kilkuset sztuk dla monet złotych przez kilkanaście tysięcy aż po ponad  100 000 sztuk (Tadeusz Kościuszko czy Kazimierz Pułaski). 

PRÓBY NIKLOWE

Bardzo ciekawa i chętnie kolekcjonowana grupa monet PRL. Była to seria monet z napisem PRÓBA, której głównym celem była dokumentacja polskiego dorobku menniczego tego okresu. Seria ta liczy łącznie 389 pozycji (z czego 316 przypada na okres PRL a pozostałe III RP - do roku 1994) o nominałach od 1 grosza do 300 000 zł. Podobnie jak w przypadku monet kolekcjonerskich z napisem próba, monety PRL-owskie i III RP prezentowane są w reguły w jednym rozdziale dlatego taki układ zastosowałem również tutaj. 

Jaka była historia emisji tych monet? Mianowicie na początku lat 60. XX wieku, z inicjatywy Komisji Numizmatycznej Polskiego Towarzystwa ArcheologicznegoNarodowy Bank Polski podjął decyzję o biciu w wariancie próbnym, w niklu, w nakładzie 500 sztuk, każdej monety wprowadzanej do obiegu, powszechnego lub kolekcjonerskiego, wraz z projektami, które do produkcji ostatecznie nie zostały skierowane. Dwieście pięćdziesiąt sztuk przeznaczono dla numizmatyków wybranych przez Komisję Numizmatyczną, druga połowa była przez bank rozdzielana wśród muzeów, galerii i innych instytucji oraz pracowników. 

1 zł Próba niklowa, jedna z niklu prób niklowych o nominale z 1zł. 

Decyzja NBP o jednakowym, 500-sztukowym nakładzie każdej z monet serii nie była przez Mennicę Państwową jednak ściśle przestrzegana. W końcu drugiego dziesięciolecia XXI w. w czasie kwerendy przeprowadzonej w Gabinecie Numizmatycznym Mennicy Polskiej natrafiono na księgę inwentarzową, w której na przestrzeni lat zapisywano wszystkie dane dotyczące produkcji monet próbnych, w tym niklowych. Okazało się, że nakłady wielu pozycji przekraczały założone przez NBP 500 sztuk, w skrajnym przypadku osiągając 2000 egzemplarzy jednej monety niklowej

Pierwszą próbę niklową wyemitowano w 1964 roku. Była to 1 groszówka z emisji ze wsteczną datą 1949. Wszystkie monety (poza 50-groszówką z 1957 roku) opatrzone były wypukłym napisem PRÓBA. Wizerunki prób niklowych miały swoje odpowiedniki wśród monet powszechnego obiegu, ale dużą część stanowiły emisje, które nie weszły do powszechnego obiegu. Wśród tej drugiej grupy monet jest wiele konkursowych, niezwykle interesujących projektów. Wszystkim polecam zapoznanie się z ich wizerunkami, gdyż niektóre z nich są naprawdę niezwykle inspirujące. 

5 zł Waryński, próbna wersja niklowa

PRÓBY TECHNOLOGICZNE

Arcyciekawa i często bardzo tajemnicza grupa monet, której nie wszystkie tajemnice zostały odkryte. Zdarza się, że raz na kilka lat na rynku pojawiają się nowe nieznane dotychczas próby technologiczne. Z samej definicji moneta próbna należy do grupy monet nieobiegowych, których przeznaczenie jest inne niż zapewnienie obrotu pieniężnego. Co do zasady monety próbne są wybijane w niewielkim nakładzie. Z zasady próby można podzielić na dwie grupy: 

  • monety próbne "emisyjne" bite przez mennicę na zlecenie banku dla oceny rysunku. Z reguły wykorzystywany jest ten sam metal co dla monety docelowej. Zazwyczaj bite są w niewielkich nakładach od kilku do kilkudziesięciu sztuk. Najczęściej pojawia się na nich wypukły, rzadziej wklęsły, napis „PRÓBA”. Informacja o tym typie monet nie jest podawana do publicznej wiadomości ani przez bank ani mennicę.
  • próby technologiczne – taka próbna moneta nie musi być określona w zamówieniu emitenta, jest ona wykonywana przez producenta (mennica) w celach służących przygotowaniu produkcji. Mogą to być monety próbne różniące się metalem, grubością krążka lub rantem, których wybijanie służy przygotowaniu i opracowaniu technologicznego wykonania monety zgodnie ze specyfikacją określoną w zamówieniu emitenta. Teoretycznie próby technologiczne, które nie są przekazywane do emitenta powinny zostać przez producenta zniszczone.

Dla rynku kolekcjonerskiego kluczowa jest ta druga grupa  - właśnie próby technologiczne, które bardzo rzadko pojawiają się na rynku aukcyjnym i osiągają bardzo wysokie kwoty. Nakłady niektórych z nich są określone, wiele jest jednak o nieznanym i nieustalonym nakładzie

W zależności od klasyfikacji obecnie znanych jest ponad 400 prób technologicznych, ale cały czas odkrywane są nowe. Nowe światło na ten temat rzucił Pan Janusz Parchimowicz w swojej nowe publikacji "Polskie monety próbne 1949-1990" (czytaj TUTAJ). 

Mosiężna próba technologiczna z analogicznym wizerunkiem do próby niklowej. Wg katalogów wybita w nakładzie 5 sztuk. 

Co do niektórych monet zaklasyfikowanych jako próby technologiczne trwają dyskusje i spory, czy to rzeczywiście pełnoprawne monety powstałe w trakcie przygotowywania procesu produkcyjnego, czy fantazja mincerzy i chęć zaspokojenia rynku numizmatycznego jak to miało miejsce w okresie II RP, kiedy to tzw. monety próbne były produkowane na zamówienie kolekcjonerów. Tak czy inaczej, zawsze kiedy próba technologiczna pojawi się na aukcji numizmatyczne, zawsze wzbudza niemałe emocje. 

Próba technologiczna 10-złotówki z wizerunkiem Mikołaja Kopernika
wybita skasowanymi stemplami. 

Tak właśnie w telegraficznym skrócie można sklasyfikować i podzielić monety PRL-owskie. Sukcesywnie będziemy rozwijali i szerzej opisywali każdą z kategorii monet. Większość opisywanych monet prezentowana jest w popularnych katalogach monet m.in w "Katalogu Monet Polskich 1916-2020"  J. Parchimowicza"