Zygmunt II August na medalu z serii królewskiej Witolda Korskiego

Dnia 1 lipca 1569 roku, podpisano porozumienie zwane szerzej Unią Lubelską. Chciałbym wrócić do tematu medalierskiej serii królewskiej Witolda Korskiego a konkretnie do medalu poświęconego Zygmuntowi II Augustowi. Medal ten swoim wizerunkiem nawiązuje właśnie do wydarzenia, które miało miejsce w Lublinie i dało początek Rzeczypospolitej Obojga Narodów. 

W latach 70-tych i 80-tych powstał cykl 44 medali z wizerunkami władców polskich. Na awersach medali z tej serii przedstawiono monety bite za panowania poszczególnych władców. Rewersy nawiązują do znaczących wydarzeń, które miały miejsce w czasie ich panowania. W ramach tej serii w roku 1980 wyemitowano medal opatrzony numerem 11 poświęcony właśnie Zygmuntowi II Augustowi. Jak i w innych tematach w tej serii tak i tutaj wybito go w trzech wariantach: tombak patynowany (1200 szt.), tombak srebrzony (1200 szt.) oraz srebro (100 szt.). 

Medal poświęcony Zygmuntowi II Augustowi i zawartej przez niego Unii Lubelskiej. Źródło: Gabinet Numizmatyczny Damian Marciniak. 

Na awersie centralnie umieszczony został wizerunek monety "legendy" - półkopka (moneta o wartości pół kopy czyli 30 groszy) z roku 1565. Rocznik ten jest jest nad wyraz wyjątkowy - u Kopickiego określany jako R* - unikat. Inne źródła mówią o 2-3 znanych egzemplarzach. 

Po lewej stronie wizerunku półkopka znajduje się napis SIGIS (mundus) AUG (ustus) REX POLO (nie) - Zygmunt August Król Polski. Po prawej z kolei data i napis M (agnus) DUX LIT (uaniae) - Wielki Ksiąze Litewski. Poniżej daty 1545 - 1572. Należy się tu wyjaśnienie, ponieważ Zygmunt August królem został w roku 1548 - data 1545 odnosi się do rozpoczęcia bicia monet w mennicy wileńskiej. Rok 1572 to koniec panowania króla. 

Rewers medalu, skomponowany w duchu renesansu, bezpośrednio nawiązuje do wydarzenia Unii Lubelskiej z roku 1569. W dolnej części znajduje się akt podpisany dnia 1 lipca 1569 roku z napisem UNIO LVBLIN INITA (Unia Lubelska zawarta). Na akcie znajduje się kontrmarka zaczerpnięca z wizerunku dwudenara litewskiego. Powyżej aktu znajdują się tarcze herbowe Polski i Litwy - Orzeł z Pogonią, zwieńczone bogato zdobioną, renesansową koroną. 



Dwudenar 1569; źródło Warszawskie Centrum Numizmatyczne


Dokument Unii Lubelskiej podpisany 1 lipca 1569 roku. 

Półkopek - to jedna z monet w historii mennictwa polskiego, o której można powiedzieć "legendarna". Szczególnie jeśli chodzi tu o rocznik 1565, choć i rocznik 1564 kiedy tylko pojawia się na rynku aukcyjnym wzbudza ogromne emocje. Ciekawie o półkopku 1565 roku pisał Włodzimierz Ulanicki w niewielkim opracowaniu "O półkopku litewskim Zygmunta Augusta z 1565 roku" (wyd. 1897). Opisuje on egzemplarz hr Uwarowa, który wg Ulanickiego był na jego czasy jedynym znanym egzemplarzem tej monety. "Historya tego półkopka jest następująca: w 1856 roku kupił do hrabia Uwarow u antykwariusza wiedeńskiego Oberndorfa (...) Bity jest on na krążku, nieco mniejszej średnicy od półkopka 1564 r. (...) Dzięki uprzejmości hr Uwarowej, która pozwoliła zdjąć z tego półkopka galwanotypy i podać go analizie, mogłem takie galwanotypy przesłać Towarzystwu Numizmatycznemu w Krakowie (...) prosząc ich o zdanie i bliższe wiadome im szczegóły co do okazu. O ile mi wiadomo nie podoba się on wielu numizmatykom. Na pierwszy rzut oka i na mnie zrobił ujemne wrażenie., wybity jest na krążku stemplem dość płytkim, popiersie króla w nieznanej nam z innych jego monet zbroi. Że nie jest lany, lecz bity stemplem - nie ulega najmniejszej wątpliwości, gdyż nawet od nierównego uderzenia stempla cyfry roku 65 są cokolwiek zdublowane; reszta wybita czysto: wieńce i sama cyfra monarsza są bardzo dobre, jak również i popiersie - i niczym nie przypominają falsyfikatów Majnerta i innych. Przyjrzawszy się mu dokładnie i uczyniwszy nad nim analizę, zmuszeni jesteśmy przyznać ten półkopek za autentyczny". Tak oto opisał go Wł. Ulanicki. Poniżej prezentuję galwanotypy Bartynowskiego (zdjęcie 1 i 2) z aukcji Gabinetu Numizmatycznego Damiana Marciniaka. Czy są to te same, które wykonywał Wł. Ulanicki, nie wiem. Poza wspomnianymi galwanotypami prezentuję poniżej również półkopka z rocznika 1564 oraz replikę rocznika 1565.







_________________________________________________


W archiwum Portalu Numizmatycznego znajduje się również artykuł szczegółowo opisujący medal poświęcony postaci króla Władysława Jagiełły - "
Władysław II Jagiełło na medalu z serii królewskiej Witolda Korskiego". 



JAK BARWIONO PAPIER BANKNOTÓW INSUREKCJI - OSTATECZNY DOWÓD DAJĄCY ODPOWIEDZ NA PYTANIE

OSTATECZNY DOWÓD DAJĄCY ODPOWIEDZ NA PYTANIE – CZY PAPIER UŻYTY DO PRODUKCJI BANKNOTÓW INSUREKCJI KOŚCIUSZKOWSKIEJ BYŁ BARWIONY W MASIE ? CZY POWIERZCHNIOWO? (dot. emisji z dn. 08.06.1794 banknotów tzw. długich)

Dziś artykuł specjalistyczny, już dla prawdziwych pasjonatów okresu Insurekcji, a mianowicie chciałbym poruszyć temat samego papieru, a dokładniej jednej cechy tj. jego koloru (dot. emisji 08.06.1794 banknotów tzw. długich).

Słowem wstępu - druk naszych pierwszych pieniędzy papierowych odbywał się na papierze czerpanym, produkcji flamandzkiej, pierwotnie przeznaczonym na papier listowy i do sporządzania rękopisów, o tym samym typie (typ żeberkowy - ciemnie i jasne równoległe zagęszczone linie pionowe oraz widoczne pod światło jasne linie poziome oddalone od siebie o 25-26mm, dające efekt znaku wodnego patrząc pod światło) , ponieważ papier był różnych producentów i każdy arkusz był oznaczony ich firmowym znakiem, stąd na banknotach Insurekcji spotykamy różne filigrany charakterystyczne dla danego producenta papieru. Poniżej zdjęcie takiego czystego papieru na którym były drukowane banknoty Insurekcję z filigranem jednego z wytwórców papieru, proszę zobaczyć idealnie widać tą żeberkową strukturę papieru, jak i filigran - górną część tzw. „herbową”

Otóż jak widać, surowy papier był bezbarwny tj. posiadał swój naturalny biało-kremowy odcień. Do niedawana panowała powszechna opinia, iż druk banknotów odbywał się na papierze barwionym w masie. Tak oglądając banknoty Insurekcji, a choćby te o bardzo intensywnym zabarwieniu jak 50zł 1794 można było wysnuć takie wnioski – bo na liniach złamań nie widać białych prześwitów np. jak to ma miejsce na 5zł 1824 gdzie banknot w kol. granatowym na liniach złamania ma białe krechy, co świadczy o jego powierzchniowym barwieniu. Tylko że papier do druku emisji 1794 był bardziej porowaty, stąd gdyby (na razie w domniemaniu) zastosowano jego barwienie powierzchniowe byłoby ono bardziej dogłębne, wnikające praktycznie w całą jego strukturę.

Poza tym zastosowanie różnych barwników też ma na to wpływ, bo jeden kolor będzie bardziej mocniej penetrował strukturę papieru, a drugi pozostanie praktycznie na samej jego powierzchni.

Z całą pewnością czytelnicy portalu Pieniądz papierowy są już wyedukowani na tyle, iż posiadają wiedzę w temacie, że podobnie jak we współczesnych emisjach, to przy banknotach Insurekcji każdy nominał posiadał inną właściwą dla niego kolorystykę,

Jak widzimy ta cecha nie zmieniła się od czasów pierwszych polskich pieniędzy papierowych aż do czasów nam współczesnych.

Tylko, że w przypadku banknotów Insurekcji,  z zapisów archiwalnych (opracowanie A.Grodka „Pieniądz Insurekcji Kościuszkowskiej Warszawa 1927) dowiadujemy się, iż pierwotne kolory tych banknotów były zgoła inne od obecnych ! Tu autor opracowania podaje na podstawie zapisków archiwalnych – Obwieszczenie Rady Najwyższej Narodowej z dn.11.08.1794 nominały wprowadzane do obiegu posiadały następujące kolory :

PAPIER CIENKI (o gramaturze ca 60g – 5zł, 10zł, 20zł, 50zł) – tu przy okazji podam informacje dot. gramatury papieru dla danych nominałów.

- 5 złotych 1794 > FIOLETOWY (zachowany kolor do dnia dzisiejszego, w różnych odcieniach od malinowego, przez jasno różowy, do blado różowego, a wręcz kremowego)

- 10 złotych 1794 > LILIOWY (zachowany do dnia dzisiejszego kremowy, jasno-piaskowy, to przypadek największej zmiany)

- 25 złotych 1794 > POMARAŃCZOWY (zachowany do dnia dzisiejszego to kolor szaro-kremowy, rzadko spotykamy szare z delikatnym odcieniem pomarańczowym, też obserwujemy tu mocną zmianę w czasie)

- 50 złotych 1794 > BRUNATNY (tu zachowany kolor do dnia dzisiejszego pozostał praktycznie w formie niezmiennej, spotykamy banknoty o intensywnym brunatnym zabawieniu, jak i takie o bardziej  już jaśniejszej brązowej kolorystyce, z moich obserwacji przy tym nominale mamy zróżnicowaną grubość papieru, zarówno spotykamy banknoty drukowane na papierze cienkim (ca 60g) , jak i pośrednim (ca >60g ca <90g) i zdecydowanie większe zmiany w kolorystyce obserwujemy na papierze o niższej gramaturze.

PAPIER GRUBSZY (o gramaturze ca 90g - 100zł, 500zł, 1000zł)

- 100 złotych 1794 > CZERWONORÓŻOWY (przy tym jak i przy pozostałych wysokich nominałach zachowany kolor jest praktycznie niezmieniony, świadczy to o tym, że stosowano dla nich barwniki wyższej jakości i całkiem możliwe, że na to wpływ miał też grubszy papier użyty do ich druku)

- 500 złotych 1794 > CEGLASTY (kolor niezmieniony)

- 1000 złotych 1794 > ŻÓŁTOCYTRYNOWY (kolor niezmieniony)

Jak widać wpływ czasu miał miejsce na powstanie zmian, zwłaszcza dotyczy to niższych nominałów, które były drukowane na cieńszym papierze.

Z tych samych zapisków dowiadujemy się, iż produkcją banknotów od strony technicznej zajmował się nie kto inny jak sam J.Kaposztas, a powołanie przez niego do współpracy chemika, mistrza farbiarskiego J.F. Zajdla daje nam mocny argument co do ew. barwienia już gotowego papieru produkcji flamandzkiej, zwłaszcza, że jak się z tych samych zapisków dowiadujemy, przyjaciel Zajdla, Fryderyk Gotliebem Leonardi, właściciel fabryki farbiarskiej w Pulkowie, odsprzedał tą fabrykę Dyrekcji Biletów Skarbowych za kwotę 30tys. złotych w gotówce. To kolejny fakt przemawiający na korzyść tezy, iż papier użyty do druku  banknotów Insurekcji był barwiony powierzchniowo, bo po co Dyrekcji B.S. farbiarnia, jak równocześnie nie posiadała swojej papierni? Tu nie odbiegając od tematu, nasuwa się pytanie dlaczego papier z Holandii, a nie z rodzimej papierni Jeziorna? Otóż tu rolę grał czas, a dokładniej pośpiech, tak dużego zlecenia na papier, w tak krótkim okresie nie mogłaby w stanie zrealizować wówczas żadna papiernia, a wysokiej jakości papier holenderski nie dość ze idealnie nadawał się na druk banknotów, ze względu na swoją wysoką jakość i wytrzymałość, to jego powszechne wówczas zastosowanie w całej Europie, powodowało, że były zgromadzone jego wielkie zapasy, a tym samym był łatwy do pozyskania, od razu i to w dużej ilości.  Dodatkowo sam papier posiadał już cechy elementu zabezpieczającego przed fałszerstwem, te jego żeberkowanie jak i występowanie filigranu powodowało, że wybór padł na niego. Już późniejsza emisja nominałów 5gr, 10gr, 4zł i 1zł odbywała się na papierze zamówionym w papierni Jeziorna i ten był w zdecydowanej gorszej jakości od papieru holenderskiego.

Wracając już do samych barwników, to niestety ich skład był wówczas objęty tajemnicą, która to do dnia dzisiejszego nie została rozwiązana i zapewne takową pozostanie.

Tak ale zapiski zapiskami, mogą zawierać błędy i co innego przeczytać, a co innego przekonać się na własne oczy i ostatecznie rozwiać dylemat – czy papier do druku banknotów Insurekcji :

- czy był barwiony w masie ?

- czy był barwiony powierzchniowo ?

Otóż tu na udowodnienie jednej z obu tych tez przyszła mi z pomocą pewne cecha, którą zauważyłem na jednym banknocie, a ściślej rzecz ujmując na jego górnej części tj. kuponie kontrolnym - grzbiecie inaczej zwanym „główką” banknotu 5zł 1794

Będąc właścicielem tego waloru, przyglądając mu się dokładnie zauważyłem jego pewną cechę, otóż w prawym górnym narożniku była fabryczna zagniotka papieru, przy jej delikatnym rozchyleniu mym oczom ukazała się biała faktura papieru. Proszę zobaczyć na załączona fotografie :

Tej cechy nie mógł mieć papier barwiony w masie, wówczas kolorystyka jego byłaby pełna, identyczna z kolorem powierzchni papieru.

WNIOSEK KOŃCOWY

Przedstawiona powyżej cecha jest niezbitym dowodem na to, że w przypadku banknotów Insurekcji stosowano powierzchniowe barwienie papieru

Paweł Pawłowski (pawpaw)

- A.Grodek „Pieniądz Insurekcji Kościuszkowskiej 1794”, Warszawa 1927

- Lech Kokociński art. Banknoty Polskich Powstań Narodowych – Postulaty Badawcze,  Biuletyn Numizmatyczny PTN  nr. 2 (294) 1994r.

- Czesław Miłczak, Banknoty Polskie i Wzory tom.1 (W-wa 2014.r)

- PTN o/im. Karola Beyera w Warszawie "Warszawski Pamiętnik Numizmatyczny 1" Warszawa 2012 , artykuł autorstwa Juliusza Bieniasia


PROJEKTY BANKNOTÓW „MIASTA POLSKIE” AUTORSTWA ANDRZEJA HEIDRICHA

 
Stając się konsultantem do katalogu Czesława Miłczaka, jakby tu powiedzieć zyskałem automatycznie „dostęp do Góry”, co skutkuje dość liczną korespondencją skierowaną do mnie w sprawach próśb umieszczania pewnych informacji i odmian w nowym katalogu i aby to przekazać autorowi to i owo, bo podobno mogę wiele ?  … i jak jeden z panów w korespondencji ze mną zaznaczył, że jestem takim pośrednikiem między Olimpem, a Ziemią,…. wnioskując z tego Pan Czesław Miłczak jawi nam się jako Zeus, a ja jako posłaniec bogów mogę mianować siebie Hermesem :)

Otóż nie powiem, funkcja moja ma pewne zalety, a jedną z nich jest to, że mogę od czasu do czasu poprosić Czesława o coś ciekawego... i oczywiście dostaje, a choćby jak ten wspaniały materiał w postaci projektów banknotów z cyklu „MIASTA POLSKIE” nie skądinąd samego mistrza św. pamięci Andrzeja Heidricha, prywatnie przyjaciela Czesława Miłczaka.

Oczywiście oprócz samych projektów, z pozwoleniem na ich publikację, dostałem od Czesława wiele informacji z nim związanych.

Owszem co niektóre wersje są już znane, bo były przecieki gdzie po  kilku wystawach podczas których były prezentowane te projekty, w dziwny sposób pojawiły się nieautoryzowane wydruki w formie sprzedawanych kopi... ale pełnych trzech wersji projektu A, B, C , tak jak zaprojektował to autor, dla każdego nominału (miasta), w tej postaci,  publikacji ich wizerunku nigdy nie było, stąd aby uniknąć ponownego wykorzystania, bez praw autorskich, każdy wizerunek banknotu opatrzyłem spec. oznaczeniem.

Otóż zapewne większość czytelników nie wie, iż do konkursu na projekt banknotów polskich inspirowanych miastami polskimi startowało kilku autorów, niestety nie posiadam informacji o innych konkursowiczach, jedynie dysponuję taką inf., że konkurs jak wiadomo wygrał Waldemar Andrzejewski, a projekty Andrzeja Heidricha nie zostały wybrane.

Zwycięski projekt możemy podziwiać na wydrukowanych i znanych  banknotach serii miasta polskie emisji 1990r.

Natomiast dziś mam zaszczyt zaprezentować Państwu kompletny zestaw projektów Pana Andrzeja, który to pozostawiam pod waszą ocenę, a jako że mam okazję jako pierwszy wyrazić swoją opnie w temacie, to tak streszczając do jednego słowa, to projekty te są doskonałe !

Ciekaw jestem Waszych opinii i liczę na nie w komentarzach.

Kolejność poszczególnych miast podaje w takiej samej kolejności jak były projektowane przez Andrzeje Heidricha, a miast było siedem.

Każdy projekt nosi datę 2 stycznia 1970r.


PŁOCK

Przy tym mieście mamy nominał 50 złotych, ogólne kolorystyka wszystkich wersji A, B, C jest utrzymana w tonacji zielonej, oliwkowej. Awersy wizerunkowo są takie same, to zamek Książąt Mazowieckich w tym mieście, wersje A i B mają na rewersie wizerunek pomnika Władysława Broniewskiego, różnią się tylko odcieniem i niewielkimi szczegółami jak np. w wersji A brak jest drzewa na tle zamku, gdzie w wersji B mamy to,  natomiast w projekcie C na rewersie mamy przedstawienie Petrochemii Płockiej.


WARSZAWA

Tu mamy nominał 100 złotych. Kolorystyka wszystkich wersji jest bordowo-czerwona. Podobnie jak dla 50zł Płocka, wersje A i B nie różnią się zbytnio, tylko odcieniem i szczegółem w postaci drzew i ich braku na tle Zamku Królewskiego, który jest na awersie, na każdym projekcie A,B,C, przy czym przy wersji C zamek przedstawiony jest w innej perspektywie. Rewersy A i B to pomnik Nike, natomiast przy C na rewersie mamy fragment trasy łazienkowskiej i Plac na Rozdrożu. 


WROCŁAW

Do tego miasta przypisany był nominał 200 złotych, ogólnie kolorystyka  projektów tego miasta to liliowa, przy czym dla wersji A mamy odcień bardziej bordowo-liliowy, awersy dla każdego projektu są te same, to wizerunek Wrocławskiego Ratusza, rewersy dla projektów A i B to przedstawienie herbu Piastów Śląskich, a dla wersji C mamy obraz elektrowozu, produkcji wrocławskiej fabryki PAFAWAG (nawet udało mi się zidentyfikować model : ET 21-100 wz.61)


KATOWICE 

Tu dla tego miasta mamy nominał 500 złotych, kolorystyka dla wszystkich projektów A,B,C jest lekko zróżnicowana, o rożnych odcieniach brązowego. Awersy dla wersji A mamy wizerunek  hali widowiskowo-sportowej zwanym popularnie „Spodkiem” lub „Ufo” , natomiast projekty B i C awersów przedstawiają widok kopalni. Jeśli chodzi o rewersy to dla każdej wersji jest to pomnik Powstańców Śląskich.


KRAKÓW

Przy tym mieście mamy nominał 1000 złotych, tonacja kolorystyczna każdego z projektów jest w odcieniach niebieskiego, dla wersji C mamy wzbogacenie go pomarańczowymi elementami. Awersy dla każdego projektu to wizerunek Zamku Wawelskiego praktycznie identyczny dla wer. B i C , a dla wer. A mamy inną część zamku. Rewersy : projekt A to głowa z nagrobku Kazimierza Wielkiego, projekt B to pomnik Tadeusza Kościuszki, projekt C wizerunek dzielnicy Krakowa – Nowej Huty.


GDAŃSK

Tu nie mamy określonego nominału, zastosowanie ciągu zer pozwala na późniejsze wstawienie dowolnych cyfr dla odp. nominału. Tonacja wszystkich projektów szaro-oliwkowa, przy czym wersja A ma więcej tej oliwki w kolorystyce. Awersy dla wer. A to fasada Dworu Artusa, a dla B i C to pierzeja Wielkiej Zbrojowni, rewersy dla projektów A i B to wizerunek kogi, w różnych ujęciach wraz pomnikiem Bohaterów Westerplatte, dla wer. C rewers przedstawia dźwigi portowe.


ZAMOŚĆ

Podobnie jak w przypadku Gdańska nie mamy określonego nominału, a same zera, a tonacja kolorystyczna jest utrzymana w ciepłych kolorach żółto-brązowych. Każda wersja projektu A,B,C na awersie to wizerunek Ratusza Zamojskiego, rewersy między sobą różnią się nieznacznie kolorystyką. Rewersy natomiast dla wer. A i B to schemat twierdzy Zamość, a dla projektu w wersji C mamy kombajny przy pracy.

W tym miejscu ponownie proszę czytelników o zamieszczanie komentarzy dotyczących wyżej przedstawionych projektów, jakie są wasze wrażenia po zapoznaniu się z nimi?

Z kolekcjonerskim pozdrowieniem
Paweł Pawłowski (vel pawpaw)


Medal ślubny Władysława IV Wazy z Ludwiką Marią Gonzagą - 1646

Kiedy kilka dni temu przeglądałem katalogi medali pod kątem dzisiejszego artykułu, wiedziałem że ten i kilka kolejnych odcinków dot. medali poświęcę gdańskiej szkole medalierskiej. Wybór, które medale wybrać był bardzo trudny, ponieważ każdy numizmat wychodzący z tej szkoły to prawdziwe dzieło sztuki. Nie musiałem się jednak zbyt długo zastanawiać, który medal napewno wybrać jako pierwszy - oczywiście to niezwykły medal ślubny Władysława IV Wazy z Ludwiką Marią Gonzagą. 


Sam ślub w 1646 roku poprzedziło podpisanie kontraktu rok wcześniej. Rycina - autor Abraham Bosse, Ceremonia podpisania kontraktu ślubnego Władysława IV i Ludwiki Marii Gonzagi w Fontainebleau (1645)

Uroczystości ślubne Władysława IV Wazy i Ludwiki Marii Gonzagi medaliersko zostały upamiętnione trzema medalami oraz jednym żetonem. Bez wątpienia najwybitniejszym z nich jest ten dzisiaj omawiany. Zarówno awers jak i rewers jest przepełniony najróżniejszą symboliką - odniesieniami do starożytności i boskiej siły. Zresztą praktycznie wszystkie dadlerowskie medale to mieszanka najwyższego kunsztu artystycznego oraz najróżniejszych symboli i przekazów. 

Zdjęcie: archiwum Goldbergów (aukcja 61)

Medal wybity został na zlecenie Rady Miasta Gdańska i związany był z przybyciem królowej w lutym 1646 roku do tego miasta. Wizyta świeżo upieczonej małżonki, trwająca od 11 do 28 lutego, miała nad wyraz podniosły i uroczysty charakter. Warto dodać, że sama uroczystość ślubna odbyła się 10 marca 1646 roku w Krakowie. Niektóre opracowania zatem medal ten nazywają nie ślubnym tylko medale upamiętniającym przybycie Władysława i Marii do Gdańska. Raczyński w swoim opracowaniu medali tak to opisuje wizytę Gonzagi w Gdańsku: 


Bartholomeus Milwitz, "Wjazd Ludwiki Marii Gonzagi do Gdańska".

"Przedsięwziąłem opisanie przedmiotów, których przecież dobrze nie widziałem: tak one blaskiem swoim oczy moje raziły. Pomimo tego, że wjazd Królowej do Gdańska trwał przeszło ośm godzin, przeciąg ten czasu zdał mi się jakby jasną błyskawicą, taki bowiem blask rzucała wspaniałość panów Polskich, kosztowne ich ubiory i bogate rzędy ich koni. Każdego z tych panów należałoby osobno malować, mnie zaś w opisie schodzi na kolorach i wyobraźni, abym to dokładnie uczynić zdołał. — Przyjmij więc odemnie czytelniku ten opis, lubo niedokładny."

"Przybyła Królowa IMć. do Oliwy dnia 11 Lutego (roku 1646), skąd wraz z Xiążęciem Karolem bratem Królewskim, który jej był drogę zajechał, do Gdańska się udała. Orszak Królowej rozciągał się na milę przed miastem."

"Królowa jechała jakby wśród kilku wojsk do boju uszykowanych, cała bowiem okolica okryta była piechotą i jazdą i zewsząd połyskały muszkiety i proporce; zdawało się, że nie samo jedynie miasto Gdańsk, lecz cała Polska była wyruszyła na spotkanie Królowej swojej, a przecież były to tylko nadworne milicye Królewicza Karola, tudzież Senatorów i Biskupów, którzy dla niej byli przyjechali do Gdańska."

"Odznaczał się wspaniałością między innemi poczet złożony z 250 najznakomitszej Szlachty Polskiej. Suknie tych panów po większej części z materyi złotolitej Perskiej w kwiaty, albo też z axamitu Tureckiego, podbite były najkosztowniejszemi futrami, to jest sobolami, albo skórami z łap lamparcich, które jeszcze droższe są od soboli."

A tak Józef Ignacy Kraszewski opisuje w książce "Na królewskim dworze", sam wjazd Ludwiki Marii:

Na drodze już z Oliwy do Gdańska, w przeciągu milki jednej, na którą pięć godzin czasu straciła królowa, poczęły się powitania. Na pół drogi stały gwardie królewskie w sześciu oddziałach, w barwach niebieskich podbitej żółtą, za nimi pachołkowie króla piesi, halabardnicy, dragoni, kozacy, ustawieni szeregami, całą prawie drogę aż do bram miasta zajmowali.

Bartholomeus Milwitz, "Wjazd Ludwiki Marii Gonzagi do Gdańska".
Obraz obecnie znajduje się w Krakowie na Wawelu. 


Wizerunek złotego egzemplarza ze zbiorów Zamku Królewskiego w Warszawie. 

Awers medalu: Dwie tarcze z herbami Polski i Gdańska podwieszone na wstęgach i podtrzymywane przez rękę wyłaniającą się z obłoków. Pod nimi litery S i D (Sebastian Dadler). Poniżej napis NIHIL ISTA SECABIT (Nic ich nie rozerwie). W dolnej części żaglowiec wpływający do portu w Gdańsku przy Twierdzy Wisłoujście. Na dalszym planie widoczne liczne mniejsze jednostki pływające. W otoku napis VLADISLAO IV. POL (poniae): AC SVEC (iae): REGI: ET LUDOVICAE MARIAE CONIUGIBUS (Władysławowi IV, Polski i Szwecji królowi, i Ludwice Marii, małżonkom (wg innego tłumaczenia zamiast "małżonkom" widnieje "pobrali się")). 

Rewers medalu: Obejmujące się i całujące personifikacje Wiary i Pokoju. Jedna z postaci trzyma w ręku gałązkę palmową. Obok Amor z uniesionymi rękami z których trzyma łuk i strzałę. Poniżej Mars spoczywający na trofeach wojennych. Pod nim data MDCXLVI. U góry w obłokach hebrajski napis JEHOVA. W otoku zapisane po łacinie: MARTE CUBANTE, FIDES EX PAX TUTA OSCULA REDDUNT (Gdy Marsa odpoczywa, Wiara i Pokój całują się bezpiecznie). 

Sam medal był bity w srebrze i złocie. Obydwa warianty są bardzo rzadkie. przeszukując archiwa dotarłem tylko do jednego notowania medalu z 1993 roku w WCN. Srebro i złoto mają średnicę 49 mm, masa srebra wynosi około 31 g, złota zaś blisko 35 gram. 


Przyjrzyjmy się teraz nieco bliżej wizerunkowi medalu. Na awersie dominują zasadniczo dwa elementy. Pierwszy to herby Gdańska i Polski zawieszone na wstędze podtrzymywanej przez rękę wyłaniającą się z obłoków. Obydwa kartusze są jednakowej wielkości - jest to symboliczne przedstawienie autonomii i równych partnerskich relacji pomiędzy Gdańskiej z całym krajem. Odnosi się również do tego również napis poniżej "Nic ich nie rozerwie". Więź pomiędzy nimi dodatkowo jest wzmocniona przez popularną w ówczesnych czasach symbolikę potęgi boskiej ręki trzymającej z obłoków obydwa herby. 


Widoczny u dołu żaglowiec i pozostałe okręty to odniesienie do drogi morskiej jaką pierwotnie miała dotrzeć do Gdańska Maria Ludwika Gonzaga. 


Przejdźmy teraz go rewersu medalu, w którym ukrytych jest jeszcze więcej elementów symbolicznych. Pierwszoplanową postacią jest tu półleżąca postać Marsa - boga wojny, spoczywającego na broni i elementach uzbrojenia. Mars uosabia tutaj wszystkie rycerskie cnoty Władysława IV, który pamiętajmy, że w tym czasie był mocno zaangażowany w liczne działania wojenne. Obok Marsa stoi Kupidyn (bóstwo miłości) trzymający łuk i strzały. Jest to to poniekąd przedstawienie rywalizacji waleczności i miłości - Władysław IV na czas ślubu odkłada plany wojenne (odpoczywający Mars) i w całości poświęca się miłości. 


Chwilowe zwycięstwo Amora zostało podkreślone dodatkowo sceną pocałunku Wiary i Pokoju. Wszystko dodatkowo podkreśla wymowny napis w otoku: MARTE CUBANTE, FIDES EX PAX TUTA OSCULA REDDUNT (Gdy Marsa odpoczywa, Wiara i Pokój całują się bezpiecznie).

Warto tu jednak podkreślić, że to pokojowe nastawienie Władysława ma wymiar chwilowy, bowiem w latach 40-tych odżyło w nim pragnienie wielkiej wojny z Turcją i to właśnie ślub z Marią Gonzagą miał również w pewnym stopni zapewnić życzliwość i wsparci Francji ewentualnym konflikcie. Mars widoczny na rewersie medalu tylko odpoczywa a jest czujny i w każdym momencie gotowy do walki. 

___________________________________


Jeżeli uważasz powyższy artykuł za ciekawy i przydatny i chciałbyś aby na Portalu Numizmatycznym ukazywało się więcej tego typu materiałów to wesprzyj jego działalność i rozwój drobną wpłatą na zorganizowanej zbiórce. 
WEJDŹ TUTAJ I DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ. 

____________________________________________


NIEBIESKI KOLOR BANKNOTÓW EMISJI 1946

Temat ten można podciągnąć pod #konsultacje dot. nowego wydania Katalogu Czesława Miłczaka „Banknoty Polskie i Wzory wydanie 2002/23. Sprawa niebieskiego koloru na banknotach, przy istniejących tych samych ale w kolorze zielonym, jak to trafnie jeden z czytelników stwierdził - jest polem miniowym!  Przekonaliśmy się o tym w przypadku nominału 10 marek 1940 Getta Łódzkiego. Dla przypomnienia link do gorącej dyskusji:

https://www.facebook.com/pieniadzpapierowy/posts/147098227767004

Tylko, że w przypadku emisji bonów/banknotów Getta, tam niebieski kolor nominału 10 marek był tym dodatkowym niebieskim, bo kolor ten właściwie i należnie dla całej emisji był przypisany nominałowi 50 marek, a sam kolor niebieski na 10 markówkach był uzyskany sztucznie, na drodze manipulacji tj. wymoczenia w odp. „chemii” banknotu 10 marek w kolorze zielonym (naturalnym dla tego nominału), po którym to zabiegu uzyskiwano kolor niebieski, czyli była to forma „uatrakcyjnienia” i próba podniesienia do rangi odmiany w ten sposób uzyskanych egzemplarzy, oczywiście odbywało się to na szkodę kolekcjonerów.

Ale w przypadku banknotów emisji 1946 nie mamy tego niebieskiego właściwego nominału w komplecie innych, a jedynie wstępujące sporadycznie banknoty w kolorze niebieskim (gdzie w większości powinny być w kolorze zielonym).

A na tapecie mamy dwa banknoty emisji 1946, które spotykamy w kolorze niebieskim, a mianowicie: 2zł 1946 i 20zł 1946.

Zacznę od tego wyższego nominału 20zł 1946, czy w tym przypadku mamy do czynienia z manipulacją na szkodę kolekcjonerów jak w przypadku 10 marek Getta?

Tu zanim przejdę do własnej analizy, już na wstępie podzielę się z Państwem informacjami jakie otrzymałem od Czesława Miłczaka w rozmowie telefonicznej. Na pytanie zadane o niebieski kolor na banknotach 1946,... Czesław zrobił wywiad wśród pracowników drukarni PWPW Warszawa i oddziału w Łodzi. Otóż z informacji uzyskanej od nich...kolor zielony na banknotach był otrzymywany na drodze wymieszania farby żółtej + niebieskiej i odbywało to się na terenie drukarni, także nie było farby w kolorze zielonej gotowej. Niestety błąd ludzki i wg mnie nie była to sprawa jednostkowa, powodował złe wymieszanie farby (zbyt mało lub brak żółtego koloru), stąd druk gotowych banknotów wychodził w niewłaściwym kolorze i w efekcie mamy banknoty w kol. niebieskim lub zielonym w odcieniu szaro-niebieskim. Dodatkowo Czesław otrzymał informację, że przy słabym oświetleniu  jakie było na hali produkcyjnej trudno było to wyłapać, do tego jak już „poszło”, to niemożliwością było to cofnąć, papier ze znakiem wodnym (naprzemienne litery W) był papierem ścisłego zarachowania, pracownicy byli rozliczani dosłownie z każdego cm kwadratowego, także na etapie kontroli jakości „puszczano” niebieskie banknoty i jak to było wówczas praktykowane „machnięto ręką” aby tylko plan wyrobić.. i aby nie było kłopotów.

Także jak widać powód „powstania” niebieskich 20zł 1946 znamy,  był to zwykły błąd ludzki.

I tak mamy 20zł 1946 (w zależności o stopnia wymieszania obu farb)

- egzemplarze właściwe – zielone,  

- zielone w chłodnym odcieniu,

- szaro-niebieskie

- niebieskie intensywne

Te ostatnie są najrzadsze i występują zarówno na banknotach obiegowych – tu spotykamy ten kolor na seriach od A do D, przy czym z moich obserwacji te najbardziej intensywnie niebieskie zabarwienie występuje na serii A.

Proszę zobaczyć zestawienie dwóch banknotów 20 zł 1946 serii A

Ewidentnie widać na zestawieniu różnice w kolorystyce. Jeszcze bardziej jest to widoczne po nałożeniu obu banknotów na siebie :

Tu oczywiście mógłby paść zarzut - no ale to też mogło być zmanipulowane? Otóż z całą odpowiedzialnością zapewniam, że banknot ten serii A 7486361 nie był poddany żadnej kąpieli w chemii, nie miął kontaktu z żadnym płynem, zachował swój naturalny połysk - widoczne to jest w świetle równoległym, gdzie po manipulacjach papier staje się matowy i dotyczy to zarówno awersu jak i rewersu. Podobnie nadruk serii i numeracji - nie wyblakł, nie zmienił koloru, nadal jest intensywnie czerwony, proszę zobaczyć na załączoną fot.

Podobną sytuację mamy w przypadku SPECIMENA 20zł 1946, tu przy dwóch jego odmianach tj. z numeracją kolejną, jak i ten z numeracją zerową – oba warianty istnieją zarówno w kolorystyce właściwej – zielonej, jak i tej nietypowej, rzadziej występującej niebieskiej. Najwyraźniej ta cecha widoczna jest na rzadkiej odmianie, serii B z numeracją zerową 0000000 , tu również brak jest śladów manipulacji, banknot występuję w kolorze niebieskim w swym naturalnym stanie.

Tu taka mała dygresja, zauważyłem, że ta odmiana SPECIMEN nie występuje jako osobna odmiana w katalogu Czesława Miłczaka, owszem jest pod poz. 127Wc ten typ specimena (ser. B 0000000) w kolorze niebieskim ale z nadrukiem SPECIMEN,... brak jest niebieskiej, jak tej z ilustracji powyżej, bez nadruku. ... także tu na łamach portalu Pieniądz papierowy, mamy publikację tej odmiany po raz pierwszy.

I tu zasadnym wydaje się pytanie, czy te SPECIMENY zostały wyprodukowane specjalnie w kolorze niebieskim? Czy to też jest błąd jak w przypadku obiegowego? Rozterkę moją wywołała analogiczna sytuacja w przypadku banknotu z innego rocznika tj. 1000zł 1947 tj. też SPECIMENA z numeracją zerową,  wprawdzie tu nie mamy aż tak wyraźnej niebieskiej kolorystyki, bo ten niebieski jest raczej szafo-niebieski ale różnica jest ewidentna, proszę zobaczyć na zestawienie :

Podobną cechę jak przy 20zł 1946 zauważymy też na banknotach obiegowych 1000zł 1947, tu też różnice w kolorystyce są istotne.

Także mimo tych rozterek, którymi chciałem się z Państwem podzielić,  to nadal bardziej  skłaniam się do tego, że „niebieskość” w przypadku tej emisji była błędem ludzkim w samym procesie produkcji banknotu.

Co do drugiego nominału, czyli 2zł 1946, tu sceptycy odnośnie ich oryginalności w kolorystyce niebieskiej mogą mieć większe wątpliwości, jak wiadomo sam nominał nie ma cechy w postaci nadruku serii i numeracji, stąd ewentualne „przerobienie” 2zł 1946 z zielonego na niebieski byłoby łatwiejsze i trudniejsze do ewentualnego wykrycia.

Przy tym nominale posłużę się argumentacją Damiana Marciniaka (GNDM.pl) :

cyt. „W przypadku 1946 "etymologia niebieskości" jest zapewne inna, jak w 10-tkach Getta. Przy niebieskim Getcie nie występowały banknoty w stanach naturalnych. Zupełnie inaczej z 1946. Raz mieliśmy 2 zł ewidentnie niebieskie (zdjęcie poniżej), które było w stanie w pełni naturalnym, bez żadnego kontaktu z wodą, chemii na mokro. To co można brać w takim przypadku pod uwagę to ewentualne zmiany foto-chemiczne (wpływ światła), ale jeśli tak by było, to raczej można by się spodziewać zmian jednostronnych, a tutaj po dwóch stronach dokładnie taka sama, niebieska kolorystyka. Poza tym już około 20 lat temu słyszałem, że podobno niegdyś była część paczki niebieskich 2 zł. Jeśli dobrze pamiętam to informacja ta była waśnie od Czesław Miłczak, ale później potwierdził ją również zaawansowany specjalista od banknotów polskich z Kanady, że też taką grupę widział. Jeszcze inny fakt to spotykane niebieskie 20 zł z zupełnie naturalnego obiegu, gdzie absolutnie należy wykluczyć w ogóle jakieś celowe działania chemiczne. Banknoty te występują w stanach naturalnych, naturalnie przybrudzone itp. Przykłady np. w naszym archiwum https://aukcje.gndm.pl/pl/archive/1/0/0/0/1946%20niebieskie Tutaj wydaje mi się, że najbardziej prawdopodobna jest teoria przedstawiona niegdyś przez Czesław Miłczak, że to na etapie produkcji pomieszano barwniki, farby w drukarni - trzeba wziąć po uwagę fakt, że to jednak początkowe lata druku w Polsce, w warunkach świeżo powojennych. Inna ewentualność, którą ewentualnie można założyć, to użycie dla niewielkiej grupy jakiejś partii wadliwych barwników / farb przy produkcji - w efekcie tuż po wydruku wyglądały dobrze (zielone), a z czasem się utleniły. Przy 1946 moim zdaniem nie mamy do czynienia z celową manipulacją”.

Podsumowując, wnioski z tego wpisu są następujące – zarówno nominał 2zł 1946, jak i 20zł 1946 w swej naturalnej kolorystyce, rzadko ale występują w kolorze niebieskim i nie są to manipulacje na szkodę kolekcjonerów, przy czym tu mała uwaga, nie należy wykluczyć w przyszłości prób przerabiania koloru zielonego w niebieski.

Pozdrawiam czytelników

Paweł Pawłowski (vel pawpaw)


FOLDER VIP 2 x 400 złotych 1996 WZÓR druk PWPW

Tym razem temat przedstawiony przeze mnie będzie łatwy i przyjemny w odbiorze i myślę, że zaciekawi wielu kolekcjonerów. Otóż swego czasu, bo w 2006 roku wpadła mi w ręce taka oto książeczka, folder, niby nic nadzwyczajnego jak na tamte czasy ale przyznam się, że zrobił na mnie wówczas ogromne wrażenie, oczywiście nie sama oprawa ale jego zawartość, a folder zatytułowany był:  „BANKNOTY ZABEZPIECZENIA” 

W środku, w niej znajdowały się dwa banknoty testowe, w sumie nazwa „banknoty” trochę w tym miejscu jest na wyrost, bardziej pasowałoby określenie „próba możliwości technicznych Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych”(PWPW), nazwa zbyt długa aby ją używać, a z uwagi na same wymiary waloru jak i zachowaną kompozycję, styl, szatę graficzną, nawiązującą do pozostałej serii banknotów będących w obiegu, z cała odpowiedzialnością możemy nazwać je banknotami testowymi lub jak kto woli banknotami studyjnymi.


Otóż w rzeczonej książeczce, folderze znajdowały się dwa takie egzemplarze o nominale 400 złotych, z wizerunkiem Króla Zygmunta III Wazy, oba tej o samej serii i numeracji AB 1687071, z wigilijną datą emisji 24 grudnia 1996r. Warszawa, a klauzula prawna o brzmieniu: BANKNOT PWPW S.A., NIE JEST PRAWNYM ŚRODKIEM PŁATNICZYM, nie pozostawiała złudzeń, że nimi nie moglibyśmy zapłacić w sklepie.

*Banknot No1 posiadał nadruk WZÓR na awersie, a na rewersie bez nadruku. 

*Banknot No2 nadruk WZÓR na rewersie, a na awersie  bez  nadruku. 

Celem wydania przez PWPW tej pozycji było okazywane jej VIP-om, właśnie w takiej postaci folderu opisującego wszystkie nowoczesne  techniki zabezpieczeń banknotów, jakimi dysponowała wówczas PWPW.

A przedstawiane były one ówczesnym decydentom w celu nakłonienia ich do decyzji, aby druk polskich banknotów 

przenieść z Wielkiej Brytanii (drukarnia Thomas De La Rue) do Polski (PWPW Warszawa),  jak wiadomo inicjatywa była jak najbardziej trafna i udana, bo w końcowym efekcie zadecydowano o przeniesieniu druku banknotów do Polski.

A co zadecydowało o decyzji przeniesienia druku do naszego kraju? Odpowiedź jest prosta, właśnie wydanie takich folderów, wystarczy przyglądnąć się tym banknotom testowym, czym one się cechują.

Proszę zaglądnąć na załączone fotki, tam stronę w folderze poświęconą technikom zabezpieczeń podzieliłem na 4 aby odczyt dla Państwa był łatwiejszy.




Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym banknotów nie wyciągnął z folderu i nie sprawdził tych wszystkich cudownych zabezpieczeń.

Banknoty po wyciągnięciu prezentowały się znakomicie:

Poniżej przedstawię kilka technik zabezpieczających, nie wszystkie ale te co zrobiły na mnie wówczas wrażenie :

* Przede wszystkim zaskoczył mnie sam papier, miły w dotyku,  jakościowo lepszy nawet od obecnie stosowanego, cieńszy, z przepięknym połyskiem, bardziej elastyczny, wg mnie bardziej  wytrzymały, zapewne mniej zużywający się w obiegu.

* jakość znaku wodnego (wizerunek Króla Zygmunt III Wazy z profilu), precyzja, odwzorowanie postaci, zdecydowanie wg mnie jest lepsza niż na banknotach  obecnych będących w obiegu. 

* druk rozety hologramowej, w tym przypadku to bardzo efektowne zabezpieczenie, od  razu  wpadające  w oczy.

* zastosowanie druku kątowego (suchy wklęsłodruk), pięknie  widoczny nominał 400zł  pod odp. kątem.

* zastosowanie druku farbą optycznie  zmienną  (gilosza zmienia kolory w  zależności o kąta patrzenia)

i wiele innych zabezpieczeń znanych nam z banknotów będących obecnie w obiegu. O zaawansowanych możliwościach drukarni  PWPW niech  świadczy fakt, iż na banknocie studyjnym  zastosowano  nawet zabezpieczenia nie opisane w folderze, jak i nie będące w użyciu we współczesnych banknotach, tj. wrosty w papierze  kolorowych nitek bawełnianych.

Podejrzewam, że banknoty te posiadają też inne już sekretne zabezpieczenia, znane tylko  wąskiej grupie wtajemniczonych.

Banknoty studyjne 400zł  występują w różnych wariantach/odmianach, ponieważ z tego co mi wiadomo, jak do tej pory nikt nie podjął się szerszej klasyfikacji ich odmian, zaproponuję własną. Moja propozycja usystematyzowania, to nadanie im symbolu PWPW400, tak aby było to wiadome dla każdego o jaką pozycję chodzi.

 i tak mamy:

*PWPW400-1) typ z nadrukiem WZÓR na awersie,

*PWPW400-2) z nadrukiem WZÓR na rewersie,

*PWPW400-3) bez nadruku WZÓR, druk kompletny,

*PWPW400-4) bez nadruku WZÓR i bez rozety hologramowej,

*PWPW400-5) z obustronnym nadrukiem w kol. czarnym SPECIMEN, bez rozety hologramowej.

Spotykamy też próby druku zarówno samego awersu jak i rewersu, jak i destrukty w postaci zadrukowanego tylko rewersu z czystym awersem ale tych bym wyłączył do określenia odmian, a jedynie warianty o pełnym, ukończonym druku.

Jeśli dysponują Państwo jakimś innym typem, to proszę o uzupełnienie tej informacji w komentarzach.

I tyle w temacie, tak już na koniec taka dygresja ode mnie ,...osoby znające mnie bliżej wiedzą, że nie darze zbytnią atencją współczesnych banknotów kolekcjonerskich czy testowych ale przeciwnikiem ich nie jestem, szanuje liczne grono kolekcjonerów co się tym zajmują,...jedynym wyjątkiem jest właśnie ta pozycja z dzisiejszego artykułu, dla mnie jest wyjątkowa, bo nie jest zrobiona dla kolekcjonerów ale została wytworzona w bardzo niskim nakładzie, w zgoła odmiennym celu. Dziś ten banknot studyjny jest obiektem kolekcjonerskim mocno poszukiwanym i rzadko pojawiającym się w ofertach sprzedażowych.

z kolekcjonerskim pozdrowieniem

Paweł Pawłowski (pawpaw)