Złoty medal chrzcielny „ex.” Kronenberg – historia przez duże „H”

„Historia zaklęta w metalu” – czasami używamy tego sformułowania bardziej lub mniej się nad jego zasadnością zastanawiając. Z reguły wiele numizmatów owszem ma swoją historię, ale w sensie ogólnym – osadzamy go w danym okresie historycznym i tyle. Jeśli konkretna moneta czy medal ma określoną proweniencję np. poprzez oznaczenie puncą znanego zbioru, wówczas do ogólnego tła historycznego dochodzi nam jeszcze jego pochodzenie. Jeśli spojrzymy na poniższy medal to mamy historię przez naprawdę duże „H” dosłownie i w przenośni. Jest to medal chrzcielny z XIX wieku, wpisujący się w popularną w tamtym okresie praktykę emisji tego typu medali jako forma upominku i pamiątki. Prezentowany egzemplarz wybito w złocie – w tym metalu widzę po raz pierwszy, bowiem wszystkie te dotychczas dostępne na rynku, które widziałem były w srebrze. Prawdziwą jednak wisienką na torcie jest to co na nim wygrawerowano i co jednoznacznie wiążę ów medal z niezwykle wypływowym rodem Kronenbergów. To właśnie z tych dwóch ostatnich powodów zdecydowałem się, żeby poświęcić temu niezwykłemu medalowi osobny wpis. 

"Od Ojca Chrzestnego WA Kronenberga dla Maryi Władysławy Kronenberg 1882".


To zdanie wygrawerowane jest właśnie na rewersie medalu. Tytułowa Maria Władysława Krobenberg to córka Stanisława Leopolda Kronenberga, polskiego bankiera i przemysłowca i wnuczka Leopolda Stanisława Kronenberga (założyciela m.in. Banku Handlowego). 


Pałac Kronenbergów u zbiegu ulicy Królewskiej i Małachowskiego w Warszawie (dziś nieistniejący, zniszczony podczas II WŚ i rozebrany w 1962 roku). 


Gmach główny fabryki tytoniu i tabaki Kronenbergów w Warszawie.

S.L. Kronenberg (ojciec Marii Władysławy) ukończył Szkołę Główną w Warszawie, a na Uniwersytecie w Heidelbergu obronił doktorat z prawa W 1870 r. walczył w armii francuskiej w obronie Paryża podczas wojny francusko-pruskiej. Od 1872 r. reprezentował interesy Kronenbergów w Petersburgu. Po śmierci swojego ojca (L.S. Krobenberga) w 1878 odziedziczył fortunę i przejął jego stanowiska. Do 1887 kierował wszystkimi przedsiębiorstwami i interesami rodziny Kronenbergów. W marcu 1879 roku za namową Aleksandra Kraushara zaopiekował się wydawnictwem Biblioteka Umiejętności Prawnych, które finansował aż do roku 1887. Był prezesem Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej oraz Kolei Warszawsko-Terespolskiej. Działał też w przemyśle cukrowniczym. Był prezesem zarządu Banku Handlowego. W latach 1879–1882 był członkiem komitetu giełdy warszawskiej. Był właścicielem dóbr Wieniec, Wolica i Gustorzyn.


Po lewej Stanisław Leopold (ojciec Marii Władysławy), po prawej Leopold Stanisław (dziadek Marii Władysławy). Co ciekawe zdjęcie po prawej wykonane zostało przez Karola Beyera, warszawskiego fotografa, ale również wybitnego numizmatyka, którego imię nosi warszawski oddział PTN. 


Niezauważony przez rynek ?


Sam medal w roku ubiegłym oferowany był na jednej z aukcji, ale w mojej ocenie przeszedł zupełnie niezauważony przez rynek. Finalnie został sprzedany za nieco ponad 7 000 złotych co w mojej ocenie jest kwotą wręcz symboliczną, jeśli weźmiemy pod uwagę rzadkość złotych medali chrzcielnych ale przede wszystkim samą proweniencję. Mamy tu bowiem medal powiązany z niezwykle wpływowym rodem XIX-wiecznych finansistów i przemysłowców plus do tego powiązanie z konkretnymi osobami – obdarowaną Marią Władysławą należącą do wspomnianego znamienitego rodu Kronenbergów. Widząc zatem ten medal dotykamy dosłownie historii konkretnej osoby, konkretnego wydarzenia – widzimy unikatowy przedmiot w dosłownym tego słowa znaczeniu. Mamy przed sobą obiekt nie tyle kolekcjonerski, ale walor klasy muzealnej. 

Sam medal na awersie posiada scenę chrztu z cytatem: ten jest mój miły syn, któregom sobie upodobał. U dołu sygnatura medaliera: "J.Herkner F." Ma średnicę 33 mm i waży nieco ponad 17.50 g. Medal zachowany w oryginalnym etui. Pudełko z pluszową wyściółką i wgłębieniem na medal. Pod pokrywą znajduje się sygnatura J.WEINERT DAWNIEJ S. NEYBAUER ULICA SENATORSKA W WARSZAWIE.

Medal trafił do oferty wiosennej aukcji Gabinet Numizmatyczny Damian Marciniak i pod koniec maja 2023 roku pójdzie pod młotek. Tym razem jednak sądzę, że zostanie dostrzeżony nie tylko przez kolekcjonerów/numizmatyków, ale także a może przede wszystkim przez wszystkich tych, którzy interesują się i dokumentują historię polskiego przemysłu, bankowości oraz działalności XIX-wiecznych elit polskich. Kto wie może numizmat zasili nie prywatną kolekcję, ale stanie się częścią jakiegoś publicznego zbioru rangi muzealnej? Wydaje mi się, że to powinno być jego miejsce przeznaczenia. 

Piotr Kosanowski


Medale na otwarcie Mennicy Warszawskiej i reformę monetarną 1766

Jednym z głównych celów jakie postawiono przed Stanisławem Augustem Poniatowskim przy obejmowaniu tronu polskiego było przeprowadzanie gruntownej reformy monetarnej. W roku 1765 zostaje powołana komisja mennicza a rok później zostaje otwarta w warszawie mennica.
W roku 2023 przypada 257. rocznica jej założenia - za symboliczną datę przyjmuje się dzień 10 lutego. Z tej właśnie okazji chciałbym przybliżyć historię dwóch medali, wybitych z okazji otwarcia mennicy i przeprowadzanej reformy. Wizerunek jednego z nich jest dość powszechny i powielany przy okazji kolejnych rocznic otwarcia Mennicy Warszawskiej - wizerunek drugiego natomiast znany jest tylko bardzo wąskiemu numizmatyków. 

W roku 1767, czyli dwa lata od powołania komisji i rok od otwarcia mennicy, zostaje wybity medal na reformę monetarną. Powszechnie przyjmuje się i w środowisku funkcjonuje od pod dwoma nazwami - właśnie na reformę monetarną oraz upamiętnienie otwarcia mennicy. Medal odbity w złocie został wręczony królowi w trzecią rocznicę jego koronacji - 25 IX 1767 roku. Z tym samym wizerunkiem zostały wybite również, ale prawdopodobnie kilka lat później, wersje w srebrze i brązie. Stemple awersu i rewersu obu wersji medalu zabrano w 1868 r. do Petersburga, zwrócono Polsce po pokoju ryskim, w 1924 r. Dziś znajdują się w zasobach Mennicy Polskiej. 



Awers: Siedząca bogini Junona Moneta, w hełmie, prawą ręką trzymająca oparty o kolano medalion portretowy Stanisława Augusta w prawym profilu, a lewą ręką róg obfitości z wysypującymi się monetami. Przy niej z lewej strony prasa mennicza ozdobiona tarczą herbową Rzeczypospolitej oplecioną laurem, u stóp na posadzce szachownicowej waga do monet. W tle Zamek Królewski w Warszawie oraz Kolumna Zygmunta III. W otoku: PROSPERITATIS ET INDUSTRIÆ PUBLICÆ PIGNUS ET – INCREMENTUM. (Pomyślności i publicznego przemysłu rękojmia i pomnożenie). Na krawędzi odcinka sygn. I[ohann]. P[hilip].HOLZHAEUSSER F[ecit]. (Jan Filip Holzhaeusser zrobił). W odcinku: MDCCLXVI (1766). Obwódka liniowa. 

Rewers: W wieńcu laurowym związanym dołem wstążką inskrypcja w 12 wierszach: STANISLAO AUGUSTO / REGI POLONIAE M[agni].D[uci].L[ithuaniae]. / COLLEGIUM REI MONETARIÆ / OB RESTITUTUM PATRIÆ / SUO CUM DISPENDIO / POST EXACTUM A DEPRAVATIONE / ÆRIS PUBLICI SOECULUM / BONÆ MONETÆ BENEFICIUM / HOCCE POPULORUM PERENNE / GRATI ANIMI / MONUMENTUM / D[at].D[icat].D[edicat]. (Stanisławowi Augustowi, królowi Polski, wielkiemu księciu litewskiemu, komisarze menniczy z powodu przywróconego z własnym swoim wydatkiem ojczyźnie po upływie wieku od zepsucia monety, dobrodziejstwa dobrego pieniądza tę wieczystą pamiątkę wdzięczności narodu oddają, ofiarują i poświęcają). Obwódka liniowa.

Drugim, wybitym wcześniej bo w 1766 roku, ale dużo mniej znanym medalem upamiętniający opisywane wydarzenia, jest prezentowany poniżej medal. Zarówno pierwszy jak i drugi medal został zaprojektowany przez nadwornego artystę medaliera króla Poniatowskiego - Jana Filipa Holzhaeussera. Numizmat od samego początku nie miał "szczęścia". Stemple, które do niego wykonano był bardzo słabej jakości i przy pierwszych próbach bicia zaczynały się robić rysy, aż po wytłoczeniu kilku sztuk, stempel pękł. Dziś znanych jest dosłownie kilka egzemplarzy w zbiorach muzealnych i wszystkie mają widoczne ślady pęknięcia stempla. Z notowaniem aukcyjnym się nie spotkałem. Złoty medal przeznaczony był dla króla, natomiast odbitki w srebrze miały być wręczane m.in członkom Komisji Menniczej oraz ważnym gościom. Powstałe wersje w brązie są prawdopodobnie późniejszymi odbitkami. 



Awers: Na łące ołtarz obwieszony girlandami z płonącym ogniem. W otoku napis: REGI OPTIMO REIQUE NUMMARIÆ IN POLONIA RESTITUTORI (Królowi najlepszemu monetę w Polsce przywracającemu). W odcinku napis w sześciu wierszach: STANISLAO AUGUSTO REGI POL[oniae] M[agno].D[uci].L[ithuaniae]. / COLLEGIUM CONSILIARIORUM REI / MONETARIÆ 95 Medale królewskie. Stanisław August PERENNE GRATI / POPULORUM ANIMI / MONUMENTUM / D[at]. D[icat]. D[edicat]. (Stanisławowi Augustowi, królowi Polski, wielkiemu księciu litewskiemu, komisarze menniczy wieczystą pamiątkę wdzięczności narodu oddają, ofiarują i poświęcają). 

Rewers: Siedząca bogini Junona Moneta, w hełmie, w prawej ręce trzymająca wsparty o kolano medalion z portretem Stanisława Augusta, w lewej – opartej o postument z tarczą herbową Rzeczypospolitej – róg obfitości z wysypującymi się monetami. Z prawej strony bogini – prasa mennicza, w oddali widać Zamek Królewski w Warszawie. W otoku napis: AUGUSTUS LEGES ARTES REVOCAVIT OPESQUE (August odnowił prawa, sztuki i dostatki). Na krawędzi odcinka sygn. I[ohann].P[hilip].HOLZHAEUSSER F[ecit]. (Jan Filip Holzhaeusser zrobił). W odcinku napis w trzech wierszach: EXACTO A DEPRAVATIONE REI / PECUNIARIÆ SŒCULO / MDCCLXVI (Po upływie wieku od zepsucia monety 1766). B

Opisy awersu i rewersu medali pochodzą z katalogu: "Medale polskie i z Polską związane z okresu Pierwszej Rzeczypospolitej" - Katalog zbiorów Zamek Królewski w Warszawie. TOM 2. 

Piotr Kosanowski

Żeton i dukat koronacyjny Jana II Kazimierza

Dnia
17 stycznia minęła kolejna rocznica koronacji Jana II Kazimierza na króla Polski (koronacja miała miejsce w roku 1649 na Wawelu). Z tej okazji chciałbym zaprezentować ciekawy medal koronacyjny, a właściwie ze względu na niewielkie rozmiary żeton (srebro) oraz dukat (złoto). Ciekawa symbolika na nim zaprezentowana odwołuje się do Boskiej Opatrzności, która to rzekomo "pomogła" w jego wyborze na króla Polski. 



Opis awersu i rewersu:
(źródło: Gabinet Medalów Polskich E. Hr. Raczyński)

Źródło zdjęcia: www.wcn.pl 
Ręka zbrojna z obłoków wysunięta trzyma snop, nad którym jest korona Królewska. Napis: DOMINUS ASSUMPSIT ME, to jest: Pan przyjął mnie.

Strona odwrotna. Ręka zbrojna, także z obłoków wychodząca, obraca kółka misternej kłódki. Kółka te znaczone są literami, a po złożeniu pewnych słów, dają sposobność otwierania onej, te zaś słowa na medalu są: JOANES (sic) CASIMIRUS. Niżej: CORONAT[us] ANNO 1640 D[ie] 17 JANU[arii], to jest: Jan Kazimierz koronowany roku 1649 dnia 17 Stycznia; naokoło napis: EST DESUPER COMPACTUM; to jest: w niebie to złożono. (a)
(a) Felix Bentkowski w spisie medalów swoich dwa umieścił temu tu zupełnie podobne. Różnią się tylko od niego wielkością, lub odmiennem pomieszczeniem napisu. Gabinet Drezdeński posiada takowe waryanty.

Koronacja Jana II Kazimierza na Wawelu, autor nieznany, 1649 rok 

Warto przytoczyć również fragment z "Gabinetu Medalów Polskich" E. Hr. Raczyńskiego o samym wydarzeniu i "kolortażu srebrnego żetonu". 

Pastoryusz w historyi Polskiej wspomina o tym medalu, a opisując koronacyę Króla Jana Kazimierza mówi: "że nazajutrz po tym obrzędzie, udał się Król z zamku na ratusz, poprzedzony od świetnego bardzo orszaku Senatorów, szlachty i wyboru żołnierzy; co jak dziejopis zapewnia, osobliwszą miało okazałość. W tem to zdarzeniu Ossoliński Podskarbi Koronny rozrzucał po mieście medale, czyli jak je w ten czas nazywano: pamiętne pieniądze, których tu wyobrażenie umieszczamy.
Nie ujdzie podobno uwadze czytelnika niestosowny pomysł tego medalu, wyobrażonej na nim kłódki i ręki, która, jeżeli ma Boską oznaczać, niewłaściwie zbroją jest okryta.

 

A tak złoty egzemplarz został opisany przez Antykwariat Numizmatyczny Michała Niemczyka. 

Źródło zdjęcia: www.niemczyk.pl

Egzemplarze w złocie były wręczane oficjalnym gościom. Ikonografia dukata nawiązuje do sytuacji, w której po bezpotomnej śmierci Władysława IV, jego brat Jan Kazimierz, poświęcony stanowi duchownemu, obejmuje tron Polski. Dewiza umieszczona na dukacie ma wzmocnić decyzję o jego powołaniu na tron Polski, sugerując w tym wyborze Boską Opatrzność. Dukat znany tylko z najlepszych zbiorów, np. w Ermitażu jest tylko egzemplarz w srebrze, a w zbiorach cesarskiego gabinetu w Wiedniu znajduje się dwudukat i dukat bity tym stemplem.

Dużej rzadkości i wielkiej urody dukat koronacyjny wybity w złocie sporadycznie pojawiający się na rynku kolekcjonerskim. Moneta praktycznie nie nosząca śladów obiegu. Wspaniały połysk menniczy, delikatna patyna, idealnie zachowane detale., Ostatni raz w naszej ofercie dukat koronacyjny wystąpił ponad 7 lat temu, monetę można śmiało polecić do najlepszych zbiorów kolekcjonerskich. 
Ten sam egzemplarz zilustrowany w książce J. Dutkowskiego „Złoto Czasów Dynastii Wazów” Tom  II.
H-Czapski 7593 (R3) ; Racz. 130 ; Złoto Wazów (Tom II) K176  (R5) - ten sam egzemplarz
Stan zachowania 1-
Waga 3.33 g Au

Pokój w Sztumskiej Wsi - 1635

Dnia 12 września przypada rocznica zawarcia w 1635 roku w Sztumskiej Wsi koło Malborka pokoju pomiędzy Rzeczpospolitą a Szwecją. Na tę okoliczność wybito niezwykły medal  - dzieło dłuta Sebastiana Dadlera oraz Jana Hohna starszego. Na przestrzeni kolejnych dziesięcioleci autorzy opracowań medalierskich nie wiązali początkowo emisji tego medalu z rozejmem w Sztumskiej Wsi. Finalnie jednak to właśnie dl tego wydarzenia przypisuje się tę niezwykłą emisję. 

Aby zrozumieć dokładniej sens podpisanego w 1635 roku pokoju w Sztumskiej Wsi musimy cofnąć się tak naprawdę do czasów Zygmunta II Augusta. Wbrew pozorom za panowania Wazów w Polsce (mimo, że była to dynastia szwedzka), relacje polsko-szwedzkie do łatwych nie należały. Pierwotnym zarzewiem konfliktu ze Szwecją była walka Litwy (która została włączona w skład Rzeczypospolitej Obojga Narodów) o Inflanty. Kulminacja sporu miała miejsce już za panowania Zygmunta III Wazy. i przypadała na lata 1621-1626, kiedy to rozpoczęły się walki na północnych terenach Rzeczypospolitej a nawet bliżej centrum kraju. Była to próba zmuszenia Zygmunta do zrzeczenia się tytułu króla Szwecji. 

Szwedzi działali bardzo szybko. Po miesiącu walk opanowali wiele nadmorskich miast polskich m.in Frombork, Gniew, Elbląg, Malbork czy Braniewo. W roku 1626 wojska polskie stoczyły ze Szwedami przegraną bitwę pod Gniewem. Dalsze walki to raz zwycięstwa raz porażki obydwu stron. Obydwie strony po latach konfliktu były wyraźnie zmęczone. Ostatecznie 26 września 1629 roku w Altmarku podpisano rozejm, ale niestety niekorzystny dla strony polskiej. Niektóre porty takie jak Kłajpeda czy Elbląg oraz twierdze o znaczeniu militarnym jak Malbork czy Sztum, przeszły we władanie Szwedów. Rozejm został podpisany na okres 6 lat. 

W 1635 roku kończył się ustalony 6-letni rozejm. Polska i Szwecja były jednak na zupełnie innych pozycjach w stosunku do roku 1629. Szwecja była pozbawiona silnego przywódcy - rządy sprawował w imieniu 6-letniej wówczas Krystyny kanclerz Axel Ostenstiern. 

Rozejm w Sztumskiej Wsi

Rozejm w podmalborskiej Sztumskiej wsi przedłużał o kolejne 26 lat (do roku 1661) rozejm w Altmarku i zmieniał jego postanowienia. Porozumienie podpisano 12 września 1635 roku. Rokowania rozpoczęto w Pasłęku, gdzie trwały od stycznia do połowy lutego, po czym w maju rozpoczęto je ponownie w Sztumskiej Wsi. Rozejm podpisany został już za Panowania Władysława IV Wazy, który na tronie zastąpił Zygmunta III Wazę. Sfinalizowanie rokowań nastąpiło wbrew woli Władysława IV. Układ został zaaprobowany przez Sejm zebrany 21 listopada tego roku. 


Rokowania polsko-szwedzkie w Sztumskiej Wsi we wrześniu 1635 roku, Autor: Aleksander Rycerski (1825-1866) według Tomasza Dolabelli (ok. 1570-1650), Zbioru Muzeum Narodowego w Kielcach. 

Najważniejsze postanowienia rozejmu:

  • Szwedzi zatrzymywali Inflanty na północ od Dźwiny oraz Rygę, gwarantując jednocześnie swobodę kultu zamieszkującym te tereny katolikom.
  • Polska otrzymała z powrotem porty Tolkmicko, Elbląg, Braniewo, Piławę i Kłajpedę.
  • Szwedzi zrezygnowali z prawa do cła (na 2 lata otrzymał je Władysław IV Waza).
  • Polacy zatrzymywali tereny na południe od Dźwiny, tj. Kurlandię, Semigalię, Powiat piltyński oraz Inflanty polskie.
  • Szwedzi obiecali zwrócić statki polskiej floty.
  • Król Polski Władysław IV zawieszał na okres rozejmu swoje pretensje do szwedzkiej korony (czyli do momentu, w którym miał osiągnąć wiek 66 lat).
  • Wielkie Księstwo Litewskie miało mieć pełną swobodę w handlu na Dźwinie.

Rozejm został zerwany w 1655 przez stronę szwedzką. Wznowioną wojnę zakończył pokój oliwski, zawarty na rok przed teoretycznym upływem rozejmu.


Medal

Po tym historycznym wstępie przechodzimy do opisu samego medalu. Dzieło to wyszło spod dłuta Sebastiana Dadlera oraz Jana Hohna starszego. Na przestrzeni kolejnych dziesięcioleci autorzy opracowań medalierskich nie wiązali początkowo emisji tego medalu z rozejmem w Sztumskiej Wsi. Jedni wiązali do z pokojem oliwskim, inni westfalskim. Dziś jednak większość autorów opracowań wiąże go właśnie z rokiem 1635. Jednak wg niektórych opracowań medal powstał kilka lat później - w roku 1642, ale upamiętniał wcześniejsze wydarzenie. 

Medal ten występuje jednak w kilku odmianach i niewykluczone, że bity był również w późniejszych latach po 1657 roku po śmierci Dadlera o czym mogą świadczyć sygnatury, bowiem wczesne medale sygnowane są inicjałami obydwu artystów, późniejsze zaś już tylko  literami IH. 


Medal z wczesnego bicia - widoczne sygnatury obydwu artystów. Źródło: Gabinet Numizmatyczny Damiana Marciniaka. 

Niezależnie jednak od kwestii samej chronologii i czasu bicia medalu, jego przesłanie i wymowa jest taka sama. Jest to medal pokojowy, upamiętniający zawarcie rozejmu. Źródłem inspiracji artystów przy pracy nad tym medalem był najpewniej werset psalmu Ps 85 "Miłosierdzie i prawda spotykają się z sobą, sprawiedliwości pokój ucałują się". 


Awers: Spotkanie uosobień Miłosierdzi i Prawdy na tle panoramy Gdańska. Postać z lewej trzyma gałązkę oliwną, druga natomiast berło zwieńczone słońcem. Powyżej tetragram w promieniach słońca z hebrajskim zapisem imienia JEHOWA. W otoku napis: FELIX TERRA FIDES PIETATI UBI IUNCTA TRIUMPHAT (Szczęśliwa ziemia, gdzie złączona wiara z pobożnością zwycięża. 


Rewers: Kobiece personifikacje Sprawiedliwości i Pokoju. Jedno z uosobień w koronie z aureola z gwiazd i mieczem owiniętym wstęgą w prawej dłoni. Druga postać trzyma kaduceusz z gałązką palmową, kwiatami i kłosami. Obie postaci złączone w pocałunku. Pomiędzy nimi u stóp tablice nawiązujące do Dekalogu z inskrypcją: DEO PROXI (m)O (Bogu i bliźnim). W otoku napis: PAX CUM IUSTITIA FORA TEMPLA ET RURA CORNAT (Pokój ze sprawiedliwością wieńczą miasta, świątynie i wioski). 



Zygmunt II August na medalu z serii królewskiej Witolda Korskiego

Dnia 1 lipca 1569 roku, podpisano porozumienie zwane szerzej Unią Lubelską. Chciałbym wrócić do tematu medalierskiej serii królewskiej Witolda Korskiego a konkretnie do medalu poświęconego Zygmuntowi II Augustowi. Medal ten swoim wizerunkiem nawiązuje właśnie do wydarzenia, które miało miejsce w Lublinie i dało początek Rzeczypospolitej Obojga Narodów. 

W latach 70-tych i 80-tych powstał cykl 44 medali z wizerunkami władców polskich. Na awersach medali z tej serii przedstawiono monety bite za panowania poszczególnych władców. Rewersy nawiązują do znaczących wydarzeń, które miały miejsce w czasie ich panowania. W ramach tej serii w roku 1980 wyemitowano medal opatrzony numerem 11 poświęcony właśnie Zygmuntowi II Augustowi. Jak i w innych tematach w tej serii tak i tutaj wybito go w trzech wariantach: tombak patynowany (1200 szt.), tombak srebrzony (1200 szt.) oraz srebro (100 szt.). 

Medal poświęcony Zygmuntowi II Augustowi i zawartej przez niego Unii Lubelskiej. Źródło: Gabinet Numizmatyczny Damian Marciniak. 

Na awersie centralnie umieszczony został wizerunek monety "legendy" - półkopka (moneta o wartości pół kopy czyli 30 groszy) z roku 1565. Rocznik ten jest jest nad wyraz wyjątkowy - u Kopickiego określany jako R* - unikat. Inne źródła mówią o 2-3 znanych egzemplarzach. 

Po lewej stronie wizerunku półkopka znajduje się napis SIGIS (mundus) AUG (ustus) REX POLO (nie) - Zygmunt August Król Polski. Po prawej z kolei data i napis M (agnus) DUX LIT (uaniae) - Wielki Ksiąze Litewski. Poniżej daty 1545 - 1572. Należy się tu wyjaśnienie, ponieważ Zygmunt August królem został w roku 1548 - data 1545 odnosi się do rozpoczęcia bicia monet w mennicy wileńskiej. Rok 1572 to koniec panowania króla. 

Rewers medalu, skomponowany w duchu renesansu, bezpośrednio nawiązuje do wydarzenia Unii Lubelskiej z roku 1569. W dolnej części znajduje się akt podpisany dnia 1 lipca 1569 roku z napisem UNIO LVBLIN INITA (Unia Lubelska zawarta). Na akcie znajduje się kontrmarka zaczerpnięca z wizerunku dwudenara litewskiego. Powyżej aktu znajdują się tarcze herbowe Polski i Litwy - Orzeł z Pogonią, zwieńczone bogato zdobioną, renesansową koroną. 



Dwudenar 1569; źródło Warszawskie Centrum Numizmatyczne


Dokument Unii Lubelskiej podpisany 1 lipca 1569 roku. 

Półkopek - to jedna z monet w historii mennictwa polskiego, o której można powiedzieć "legendarna". Szczególnie jeśli chodzi tu o rocznik 1565, choć i rocznik 1564 kiedy tylko pojawia się na rynku aukcyjnym wzbudza ogromne emocje. Ciekawie o półkopku 1565 roku pisał Włodzimierz Ulanicki w niewielkim opracowaniu "O półkopku litewskim Zygmunta Augusta z 1565 roku" (wyd. 1897). Opisuje on egzemplarz hr Uwarowa, który wg Ulanickiego był na jego czasy jedynym znanym egzemplarzem tej monety. "Historya tego półkopka jest następująca: w 1856 roku kupił do hrabia Uwarow u antykwariusza wiedeńskiego Oberndorfa (...) Bity jest on na krążku, nieco mniejszej średnicy od półkopka 1564 r. (...) Dzięki uprzejmości hr Uwarowej, która pozwoliła zdjąć z tego półkopka galwanotypy i podać go analizie, mogłem takie galwanotypy przesłać Towarzystwu Numizmatycznemu w Krakowie (...) prosząc ich o zdanie i bliższe wiadome im szczegóły co do okazu. O ile mi wiadomo nie podoba się on wielu numizmatykom. Na pierwszy rzut oka i na mnie zrobił ujemne wrażenie., wybity jest na krążku stemplem dość płytkim, popiersie króla w nieznanej nam z innych jego monet zbroi. Że nie jest lany, lecz bity stemplem - nie ulega najmniejszej wątpliwości, gdyż nawet od nierównego uderzenia stempla cyfry roku 65 są cokolwiek zdublowane; reszta wybita czysto: wieńce i sama cyfra monarsza są bardzo dobre, jak również i popiersie - i niczym nie przypominają falsyfikatów Majnerta i innych. Przyjrzawszy się mu dokładnie i uczyniwszy nad nim analizę, zmuszeni jesteśmy przyznać ten półkopek za autentyczny". Tak oto opisał go Wł. Ulanicki. Poniżej prezentuję galwanotypy Bartynowskiego (zdjęcie 1 i 2) z aukcji Gabinetu Numizmatycznego Damiana Marciniaka. Czy są to te same, które wykonywał Wł. Ulanicki, nie wiem. Poza wspomnianymi galwanotypami prezentuję poniżej również półkopka z rocznika 1564 oraz replikę rocznika 1565.







_________________________________________________


W archiwum Portalu Numizmatycznego znajduje się również artykuł szczegółowo opisujący medal poświęcony postaci króla Władysława Jagiełły - "
Władysław II Jagiełło na medalu z serii królewskiej Witolda Korskiego". 



Medal ślubny Władysława IV Wazy z Ludwiką Marią Gonzagą - 1646

Kiedy kilka dni temu przeglądałem katalogi medali pod kątem dzisiejszego artykułu, wiedziałem że ten i kilka kolejnych odcinków dot. medali poświęcę gdańskiej szkole medalierskiej. Wybór, które medale wybrać był bardzo trudny, ponieważ każdy numizmat wychodzący z tej szkoły to prawdziwe dzieło sztuki. Nie musiałem się jednak zbyt długo zastanawiać, który medal napewno wybrać jako pierwszy - oczywiście to niezwykły medal ślubny Władysława IV Wazy z Ludwiką Marią Gonzagą. 


Sam ślub w 1646 roku poprzedziło podpisanie kontraktu rok wcześniej. Rycina - autor Abraham Bosse, Ceremonia podpisania kontraktu ślubnego Władysława IV i Ludwiki Marii Gonzagi w Fontainebleau (1645)

Uroczystości ślubne Władysława IV Wazy i Ludwiki Marii Gonzagi medaliersko zostały upamiętnione trzema medalami oraz jednym żetonem. Bez wątpienia najwybitniejszym z nich jest ten dzisiaj omawiany. Zarówno awers jak i rewers jest przepełniony najróżniejszą symboliką - odniesieniami do starożytności i boskiej siły. Zresztą praktycznie wszystkie dadlerowskie medale to mieszanka najwyższego kunsztu artystycznego oraz najróżniejszych symboli i przekazów. 

Zdjęcie: archiwum Goldbergów (aukcja 61)

Medal wybity został na zlecenie Rady Miasta Gdańska i związany był z przybyciem królowej w lutym 1646 roku do tego miasta. Wizyta świeżo upieczonej małżonki, trwająca od 11 do 28 lutego, miała nad wyraz podniosły i uroczysty charakter. Warto dodać, że sama uroczystość ślubna odbyła się 10 marca 1646 roku w Krakowie. Niektóre opracowania zatem medal ten nazywają nie ślubnym tylko medale upamiętniającym przybycie Władysława i Marii do Gdańska. Raczyński w swoim opracowaniu medali tak to opisuje wizytę Gonzagi w Gdańsku: 


Bartholomeus Milwitz, "Wjazd Ludwiki Marii Gonzagi do Gdańska".

"Przedsięwziąłem opisanie przedmiotów, których przecież dobrze nie widziałem: tak one blaskiem swoim oczy moje raziły. Pomimo tego, że wjazd Królowej do Gdańska trwał przeszło ośm godzin, przeciąg ten czasu zdał mi się jakby jasną błyskawicą, taki bowiem blask rzucała wspaniałość panów Polskich, kosztowne ich ubiory i bogate rzędy ich koni. Każdego z tych panów należałoby osobno malować, mnie zaś w opisie schodzi na kolorach i wyobraźni, abym to dokładnie uczynić zdołał. — Przyjmij więc odemnie czytelniku ten opis, lubo niedokładny."

"Przybyła Królowa IMć. do Oliwy dnia 11 Lutego (roku 1646), skąd wraz z Xiążęciem Karolem bratem Królewskim, który jej był drogę zajechał, do Gdańska się udała. Orszak Królowej rozciągał się na milę przed miastem."

"Królowa jechała jakby wśród kilku wojsk do boju uszykowanych, cała bowiem okolica okryta była piechotą i jazdą i zewsząd połyskały muszkiety i proporce; zdawało się, że nie samo jedynie miasto Gdańsk, lecz cała Polska była wyruszyła na spotkanie Królowej swojej, a przecież były to tylko nadworne milicye Królewicza Karola, tudzież Senatorów i Biskupów, którzy dla niej byli przyjechali do Gdańska."

"Odznaczał się wspaniałością między innemi poczet złożony z 250 najznakomitszej Szlachty Polskiej. Suknie tych panów po większej części z materyi złotolitej Perskiej w kwiaty, albo też z axamitu Tureckiego, podbite były najkosztowniejszemi futrami, to jest sobolami, albo skórami z łap lamparcich, które jeszcze droższe są od soboli."

A tak Józef Ignacy Kraszewski opisuje w książce "Na królewskim dworze", sam wjazd Ludwiki Marii:

Na drodze już z Oliwy do Gdańska, w przeciągu milki jednej, na którą pięć godzin czasu straciła królowa, poczęły się powitania. Na pół drogi stały gwardie królewskie w sześciu oddziałach, w barwach niebieskich podbitej żółtą, za nimi pachołkowie króla piesi, halabardnicy, dragoni, kozacy, ustawieni szeregami, całą prawie drogę aż do bram miasta zajmowali.

Bartholomeus Milwitz, "Wjazd Ludwiki Marii Gonzagi do Gdańska".
Obraz obecnie znajduje się w Krakowie na Wawelu. 


Wizerunek złotego egzemplarza ze zbiorów Zamku Królewskiego w Warszawie. 

Awers medalu: Dwie tarcze z herbami Polski i Gdańska podwieszone na wstęgach i podtrzymywane przez rękę wyłaniającą się z obłoków. Pod nimi litery S i D (Sebastian Dadler). Poniżej napis NIHIL ISTA SECABIT (Nic ich nie rozerwie). W dolnej części żaglowiec wpływający do portu w Gdańsku przy Twierdzy Wisłoujście. Na dalszym planie widoczne liczne mniejsze jednostki pływające. W otoku napis VLADISLAO IV. POL (poniae): AC SVEC (iae): REGI: ET LUDOVICAE MARIAE CONIUGIBUS (Władysławowi IV, Polski i Szwecji królowi, i Ludwice Marii, małżonkom (wg innego tłumaczenia zamiast "małżonkom" widnieje "pobrali się")). 

Rewers medalu: Obejmujące się i całujące personifikacje Wiary i Pokoju. Jedna z postaci trzyma w ręku gałązkę palmową. Obok Amor z uniesionymi rękami z których trzyma łuk i strzałę. Poniżej Mars spoczywający na trofeach wojennych. Pod nim data MDCXLVI. U góry w obłokach hebrajski napis JEHOVA. W otoku zapisane po łacinie: MARTE CUBANTE, FIDES EX PAX TUTA OSCULA REDDUNT (Gdy Marsa odpoczywa, Wiara i Pokój całują się bezpiecznie). 

Sam medal był bity w srebrze i złocie. Obydwa warianty są bardzo rzadkie. przeszukując archiwa dotarłem tylko do jednego notowania medalu z 1993 roku w WCN. Srebro i złoto mają średnicę 49 mm, masa srebra wynosi około 31 g, złota zaś blisko 35 gram. 


Przyjrzyjmy się teraz nieco bliżej wizerunkowi medalu. Na awersie dominują zasadniczo dwa elementy. Pierwszy to herby Gdańska i Polski zawieszone na wstędze podtrzymywanej przez rękę wyłaniającą się z obłoków. Obydwa kartusze są jednakowej wielkości - jest to symboliczne przedstawienie autonomii i równych partnerskich relacji pomiędzy Gdańskiej z całym krajem. Odnosi się również do tego również napis poniżej "Nic ich nie rozerwie". Więź pomiędzy nimi dodatkowo jest wzmocniona przez popularną w ówczesnych czasach symbolikę potęgi boskiej ręki trzymającej z obłoków obydwa herby. 


Widoczny u dołu żaglowiec i pozostałe okręty to odniesienie do drogi morskiej jaką pierwotnie miała dotrzeć do Gdańska Maria Ludwika Gonzaga. 


Przejdźmy teraz go rewersu medalu, w którym ukrytych jest jeszcze więcej elementów symbolicznych. Pierwszoplanową postacią jest tu półleżąca postać Marsa - boga wojny, spoczywającego na broni i elementach uzbrojenia. Mars uosabia tutaj wszystkie rycerskie cnoty Władysława IV, który pamiętajmy, że w tym czasie był mocno zaangażowany w liczne działania wojenne. Obok Marsa stoi Kupidyn (bóstwo miłości) trzymający łuk i strzały. Jest to to poniekąd przedstawienie rywalizacji waleczności i miłości - Władysław IV na czas ślubu odkłada plany wojenne (odpoczywający Mars) i w całości poświęca się miłości. 


Chwilowe zwycięstwo Amora zostało podkreślone dodatkowo sceną pocałunku Wiary i Pokoju. Wszystko dodatkowo podkreśla wymowny napis w otoku: MARTE CUBANTE, FIDES EX PAX TUTA OSCULA REDDUNT (Gdy Marsa odpoczywa, Wiara i Pokój całują się bezpiecznie).

Warto tu jednak podkreślić, że to pokojowe nastawienie Władysława ma wymiar chwilowy, bowiem w latach 40-tych odżyło w nim pragnienie wielkiej wojny z Turcją i to właśnie ślub z Marią Gonzagą miał również w pewnym stopni zapewnić życzliwość i wsparci Francji ewentualnym konflikcie. Mars widoczny na rewersie medalu tylko odpoczywa a jest czujny i w każdym momencie gotowy do walki. 

___________________________________


Jeżeli uważasz powyższy artykuł za ciekawy i przydatny i chciałbyś aby na Portalu Numizmatycznym ukazywało się więcej tego typu materiałów to wesprzyj jego działalność i rozwój drobną wpłatą na zorganizowanej zbiórce. 
WEJDŹ TUTAJ I DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ. 

____________________________________________


Numizmatyczne pamiątki koronacji cara Mikołaja I na króla Polski

Zapewne większość osób, które przegląda profil FB i stronę Portalu Numizmatycznego wie, że lubię pisać "pod datę", czyli wspominać o czymś przy okazji jakiejś rocznicy czy wydarzenia. Oczywiście jest tego tak dużo, że nie starczyłoby doby żeby wszystko opisywać i publikować a czytelnikom zabrakło czy czasu na czytanie, więc wybieram te wg mnie najciekawsze wydarzenia historyczne, które można odnieść również do numizmatyki. Kilka dni temu tj 24 maja przypadała rocznica koronacji cara Mikołaja I w roku 1829 na króla Polski. Numizmatycznie również zostało to odnotowane. 

Koronacja

Mikołaj I Romanow wstąpił na tron rosyjski w grudniu 1825, po śmierci swojego starszego brata cara Aleksandra I. Nowy car Rosji stał się jednocześnie królem Królestwa Polskiego (kongresowego), tak bowiem głosiła konstytucja Królestwa połączonego unią personalną z Imperium Rosyjskim. Koronacja Mikołaja I niecałe cztery lata później w Warszawie była więc czysto symboliczna i opierała się na konkretnych rachubach politycznych.

Minister skarbu Królestwa Polskiego Franciszek Ksawery Drucki-Lubecki przekonał Mikołaja, by koronował się na króla Polski nie w Petersburgu, ale w Warszawie, oraz żeby złożył przysięgę na konstytucję. Car zgodził się na to i dekretem z 17 kwietnia 1829 zapowiedział swoją koronację w polskiej stolicy. 

Koronacja cara Rosji Mikołaja I na króla Polski i jego żony cesarzowej Rosji Aleksandry Fiodorowny na królową Polski odbyła się 24 maja 1829 w Sali Senatorskiej Zamku Królewskiego w Warszawie. Tak oto wydarzenie to wspominał Andrzej Edward Koźmin: 

"Z sali senatorskiej cesarz w koronie na głowie i w płaszczu cesarskim, cesarzowa także ukoronowana, w uroczystym pochodzie (...) udali się do katedry św. Jana (...); droga, którą postępowali przez plac zamkowy i ulica wiodącą do świątyni, wyścielona była suknem pąsowym. Znaki i godła władzy monarszej nieśli urzędnicy na wspaniałych poduszkach; działa na tarasie zamkowym grzmiały; muzyki wojskowe grały marsz uroczysty..."

Koronacja cesarzowej i królowej Aleksandry przez Mikołaja I w Zamku Królewskim w Warszawie 24 maja 1829 roku. Obraz przypisywany Antoniemu Brodowskiemu.

 Medale koronacyjne

Patrząc na inne medale XIX wieku, te wybite na okoliczność koronacji do wybitnie okazałych i ciekawych artystycznie nie należą. W archiwach domów aukcyjnych odszukałem trzy numizmaty (byc może są jeszcze jakieś inne) - wszystkie autorstwa J. Majnerta. Czasu na wykonanie medali zapewne było bardzo mało - między podpisaniem dekretu a koronacją minął niecały miesiąc. Majnert nie miał jednak szczęścia - wykonał trzy medale okolicznościowe, ale dwa z nich zostały odrzucone przez cara a dopiero trzecie podejście okazało się sukcesem. 

Pierwszą wersją odrzuconą przez cara jest wariant poniższy z większą głową oraz koroną położoną na konstytucji (car miał przysięgać na konstytucję). Wybito ją a cynku na krążku o średnicy 44 mm. Poniżej prezentuję wizerunek (archiwum Antykwariatu Numizmatycznego Michała Niemczyka).

Projekt odrzucony


Druga wersja medalu również nie miała szczęścia - podzieliła los poprzedniego. Na wersie podobnie jak wcześniej korona spoczywająca na konstytucji. Na stronie rewersowe pozostała tytulatura carska oraz data już bez popiersia cara. Medal a właściwie żeton wybity ze srebra średnicy 30 mm. Poniżej medal z archiwum Warszawskiego Centrum Numizmatycznego. 

Projekt odrzucony

Trzeci projekt miał więcej szczęścia i doczekał się realizacji. Na awersie zaprezentowano mniejsze popiersie cara oraz tytulaturę po łacinie. Na stronie awersowej korna otoczona promieniami wraz z łacińską legendą o koronacji w Warszawie. Poniżej kopia medalu z archiwum Warszawskiego Centrum Numizmatycznego. 


Projekt zaakceptowany przez cara