Moneta w monecie – cz. I (seria „Dzieje Złotego”)

Kolekcjonowane przez nas monety od zarania, słusznie, traktowane są jako źródło wiedzy historycznej. Emitowane dawniej przez władców, zaś w czasach współczesnych przez Państwa mają za zadanie upamiętniać ważne wydarzenia, osobistości, obiekty architektury, przedmioty, zwierzęta itp. 

Od kilkunastu lat na polskim rynku kolekcjonerskim zaczęły pojawiać się monety, których zadaniem jest upamiętnienie i zaprezentowanie…innych monet. W roku 2004 Narodowy Bank Polski rozpoczął emisję (niestety jedynie) czteroelementowej serii dziesięciozłotówek kolekcjonerskich (wybijano również dwuzłotówki obiegowe/okolicznościowe) pod nazwą Dzieje Złotego. Z kolei w roku 2013 rozpoczęła swój „żywot” seria, która według moich obserwacji przypadła do gustu wielu Kolekcjonerom. Mi osobiście jak i wielu moim znajomym bardzo. Oczywiście, mam na myśli serię Historia Monety Polskiej, która zainaugurowana została emisją pięciozłotówki wybitej w srebrze stemplem lustrzanym, a upamiętnić miała Denara Bolesława Chrobrego.

Niniejsze opracowanie stanowi pierwszą część podjęcia próby syntetycznego przedstawienia tematu współczesnych monet obiegowych i kolekcjonerskich, których motywem przewodnim jest pieniądz funkcjonujący na ziemiach polskich w czasach przeszłych. Omówiona w nim zostanie seria (de facto miniseria) Dzieje Złotego emitowana w latach 2004 – 2007. W części drugiej (zostanie ona opublikowana na łamach Portalu Numizmatycznego najprawdopodobniej w miesiącu grudniu) skupię się na, według mnie pięknej, ciekawej i znacznie obszerniejszej serii jaką bez wątpienia jest seria lustrzanek kolekcjonerskich (niestety nie znajdująca odzwierciedlenia w monetach obiegowych) nosząca nazwę – Historia Monety Polskiej.

Rok 2004 przyniósł nam osiemdziesiątą rocznicę emisji pierwszej polskiej złotówki (jak również samego wprowadzenia „złotego” do obiegu) po odzyskaniu niepodległości. Jak wynika z informacji przekazanych przez Narodowy Bank Polski okoliczność ta stała się  – poza rocznicą rozpoczęcia działalności przez Bank Polski S.A. i upamiętnieniem tzw. Reformy Grabskiego – bodźcem  do emisji monet, której celem było cyt. „przedstawienie kolejnych etapów w historii monetarnej Polski i funkcjonowania złotego”. Czy cel został osiągnięty? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w zakończeniu opracowania.

Monety wchodzące w skład serii Dzieje Złotego emitowane były jako srebrne monety kolekcjonerskie o nominale 10 zł oraz odpowiadające im monety obiegowe/okolicznościowe o nominale 2 zł wybijane w stopie GN. 

Już teraz kliknij w ikonkę i dołącz do Naszego profilu na Facebooku. Jesteśmy największym popularyzatorskim projektem numizmatycznym w Polsce. Każdego dnia mnóstwo informacji i ciekawostek o monetach. 

Wszystkie monety (w ramach danego typu) posiadały jednakowe parametry techniczne. Dziesięciozłotówki bite były w srebrze próby 925, stemplem lustrzanym, na krążku o średnicy 32 mm przy standardowej wadze (dla 10 zł) tj. 14,14 grama. Obrzeże monet kolekcjonerskich w większości przypadków (3 na 4 - o czym w dalszej części tekstu) było gładkie. Dwójki wybijane były na krążku o średnicy 27 mm i wadze 8,15 grama. Obrzeże tych monet (jak i pozostałych dwójek okolicznościowych) charakteryzuje ośmiokrotnie powtórzony (co drugi odwrócony o 180 stopni) napis NBP z gwiazdką. Monety srebrne zaprojektował Pan Andrzej Nowakowski, zaś monety GN posiadają „dwójkę” rodziców: awersy projektowała Pani Ewa Tyc – Karpińska, zaś rewersy wspomniany już Pan Andrzej Nowakowski.

Monety w omawianej serii różniły się wielkością nakładu. Z tego też względu nakład konkretnej pozycji zostanie podany przy jej omawianiu.

Pierwsze monety z serii wybite w roku 2004 upamiętniają 1 zł z 1924 r. – „Żniwiarkę” wybitą jako pierwszą monetę złotową w mennicy paryskiej. 

Awers dziesięciozłotówki przedstawia dwa elementy na które warto zwrócić uwagę. Pierwszy to (obok współczesnego Orła urzędowego) przedstawienie awersu „Żniwiarki” wraz z Orłem występującym na monetach II RP. Drugi zaś to wizerunek portretu Władysława Grabskiego – twórcy słynnej reformy w odradzającym się Państwie Polskim z napisem (półkolem) WŁADYSŁAW GRABSKI. Rewers z kolei odzwierciedla (w pomniejszeniu) wizerunek rewersu złotówki z 1924 r., nad którym widzimy napis półkolem DZIEJE ZŁOTEGO oraz stylizowane pięcioramienne gwiazdy (osiem „pełnych”). Monetę wybito w nakładzie 55 000 sztuk.

Dwuzłotówka (jak każda dwójka GN) odwołuje do wydarzeń, które upamiętnia przedstawienie na rewersie. Jest to identyczne wyobrażenie jak rewers monety srebrnej. Wybito ją w nakładzie 800 000 sztuk.

Drugą monetą z serii były pozycje wybite w 2005 r., które odnosiły się do  wyemitowanej w roku 1936 dwuzłotówki (jej dotyczy moneta ze stopu GN) i pięciozłotówki (do niej zaś odnosi się lustrzanka) z okazji 15-lecia rozpoczęcia budowy Portu w Gdyni. Ponadto napis na obrzeżu lustrzanki wskazuje, że została wybita także w celu upamiętnienia 75-lecia Chrztu Daru Pomorza. Co istotne jest to jedyna srebrna moneta z serii, która zawiera napis na boku (obrzeżu). Właśnie istnienie tego napisu skłania mnie do małego odstępstwa od tematu monet współczesnych. Wydaje się, że w tym miejscu należy krótko wyjaśnić kwestię, która często jest mylnie postrzegana w odbiorze wśród Kolekcjonerów – nawet miłośników mennictwa II RP. Mianowicie monetka z okresu międzywojennego powszechnie nazywana jest „Żaglowcem”. Jest to słuszne określenie. Jednak według mnie niesłusznym jest z kolei utożsamianie (zdarza się to często w różnego rodzaju dyskusjach) wizerunku „statku” przedstawionego na przedmiotowej monetce z jednym z najsłynniejszych żaglowców polskich – zakupionym (przy znacznym wkładzie materialnym społeczeństwa) w 1929 r. dla Szkoły Morskiej w Gdyni - Darem Pomorza, który był fregatą. Miłośnicy nie tylko numizmatyki ale także i żeglarstwa zwrócą zapewne uwagę, że przedstawiony na rewersie 5 zł z 1936 r. żaglowiec posiada odmienne od Daru Pomorza, charakterystyczne dla barku, ożaglowanie trzeciego masztu. Wracając jednak do kwestii współczesnych wskazać należy, że na awersie lustrzanki przedstawiono wyobrażenie Daru Pomorza w towarzystwie awersu pięcio- (ale i przecież dwu-) złotówki z 1936 r. Na rewersie widzimy rewers „piątki z żaglowcem” pod którym umiejscowiono napis półkolem DZIEJE ZŁOTEGO. Całość dopełnia rysunek tzw. „róży wiatrów” w towarzystwie trzech gwiazd. Moneta o nominale 2 zł na rewersie zawiera wyobrażenie 2 zł z okresu II RP umiejscowione na tle falującego morza. Monetę srebrną wybito w nakładzie 61 000, zaś dwójkę w nakładzie 950 000 sztuk. 

Kolejne monety z serii – tym razem z roku 2006 r. upamiętniają 10 zł z 1932 r. tzw. Polonię. Awers monety srebrnej poza, standardowo już napisać można, wyobrażeniem awersu dziesięciozłotowej monety z okresu międzywojennego, przedstawia stylizowany wizerunek sali operacyjnej z siedziby Banku Polskiego znajdującej się przy ul. Bielańskiej w Warszawie. Na marginesie wskażę jedynie, że w czasach zaborów był to budek w którym siedzibę miał rosyjski Bank Państwa, zaś w czasie Powstania Warszawskiego gmach został zbombardowany przez lotnictwo niemieckie bowiem stanowił on redutę oddziałów powstańczych. Rewers dziesięciozłotówki przedstawia rewers przedwojennej „Polonii”. Pozwolę sobie tylko przypomnieć, że projekt ówczesnego rewersu pochodził od słynnego przedwojennego rzeźbiarza i medaliera – prof. Antoniego Madeyskiego i przedstawia – co zostało już w literaturze numizmatycznej udowodnione -  twarz Janiny Morstinowej z Żółtowskich. Myślę, że o ile to możliwe należy w każdym miejscu i czasie „prostować” błędne przekonania pokutujące w świecie numizmatyki od wielu lat. Niewątpliwie jednym z takich zafałszowanych przekazów, który nader często i dziś jest prezentowany, jest między innymi pogląd utożsamiający kobietę przedstawioną na monecie z czasów II RP z królową Jadwigą, czy też Wandą Syrokomską.  Na rewersie lustrzanki u góry umieszczono półkolem napis DZIEJE ZŁOTEGO, zaś na dole widzimy stylizowane wizerunki czterech pawich piór. Dwójka okolicznościowa różni się jedynie tym od monety kolekcjonerskiej, że w miejsce pawich piór projektant wkomponował stylizowane gałązki wierzby. Jeżeli chodzi o nakłady w tej emisji to wynosiły one kolejno 61 000 dla monet srebrnych i milion sztuk dla monet GN.

Rok 2007 przynosi nam ostatnie monety z serii Dzieje Złotego. Wybito wówczas 52 000 sztuk monet srebrnych (najniższy nakład w serii) i 900 000 monet dwuzłotowych. Bohaterką emisji została jedna, z moim zdaniem, najbardziej lubianych i poszukiwanych współcześnie monet II RP – 5 zł Nike z 1928 r. w odmianie ze znakiem mennicy (co prawda więc, w odmianie „podstawowej”). Moneta - śmiało napisać można - wręcz kultowa. Awers lustrzanki poza przedstawieniem awersu monety międzywojennej zawiera także stylizowane wyobrażenie popiersia bogini Nike z kłosami zboża. Niestety nie udało mi się ustalić, czy wyobrażenie to jest inwencją Pana Andrzeja Nowakowskiego, czy też wzorowane jest na dziele innego Mistrza. Być może ktoś z Szanownych Czytelników będzie mógł pomóc w rozwiązaniu tej zagadki? Rewers przedstawia wizerunek rewersu Nike 1928 z napisem półkolem po lewej stronie DZIEJE ZŁOTEGO oraz stylizowanymi kłosami zboża po prawej stronie. Moneta dwuzłotowa na rewersie posiada również tradycyjnie wizerunek rewersu monety „pierwotnej”  w towarzystwie jednak bliżej niezidentyfikowanego motywu roślinnego, a nie stricte kłosów zboża. 

Na zakończenie napisać trzeba, iż zaprezentowana seria monet NBP w mojej ocenie należy do jednej z najpiękniejszych z jakimi mieliśmy do czynienia na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat. Osobiście uważam także, że inicjatywa polegająca na upamiętnianiu dawnej monety funkcjonującej na naszych ziemiach, poprzez przedstawienie jej w monecie współczesnej zasługuje na pełne uznanie i aprobatę. Jednak w odniesieniu do serii Dzieje Złotego - szczególnie, biorąc pod uwagę fakt, jaki cel przyświecał tej emisji tj. zobrazowanie historii monetarnej Polski jak i docenienie samego „złotego” - napisać trzeba, że brak jej kontynuacji i ograniczenie monet wybitych po pierwsze do czterech elementów, a po drugie jedynie do wybranych pozycji okresu międzywojennego było nieporozumieniem z uwagi na swoją niekompletność. Wszak historia pieniądza polskiego liczy już ponad 1000 lat, zaś złoty „funkcjonuje w obrocie” od kilku wieków. Dlatego też bardzo dobrym pomysłem było (napisałbym, że jest lecz, z uwagi na niezrozumiałe dla mnie działania NBP i chociażby „wygląd” kolejnego już planu emisyjnego - tym razem na rok 2022 - trudno to przewidzieć) podjęcie próby komplementarnego przedstawienia tematu dziejów polskich monet w serii Historia Monety Polskiej. O tej serii napiszę jednak zgodnie z zapowiedzią w kolejnym artykule, do lektury którego pozwalam sobie zaprosić już teraz Szanownych Czytelników.

Krystian Browarny vel Piwny

Zdjęcia monet historycznych pochodzą z archiwum WCN, zdjęcia monet GN oraz srebrnych ze strony NBP


Komentarze