2 zł 1932 fałszerstwo z epoki na szkodę emitenta
Samo fałszowanie monet jest tak samo stare jak historia mennictwa. Wydawać by się mogło, że na przestrzeni wieków fałszowane były tylko najdroższe monety. Wykonanie matryc, oprzyrządowania i przeprowadzenie całego procesu produkcyjnego dla drobnych nominałów teoretycznie byłoby nierentowne. Jest to oczywiście prawda, ale połowicza. Gro fałszerstw dotyczy również a może przede wszystkim drobnych nominałów, które w swojej masie i ilości niejednokrotnie są dużo bardziej "rentowne" dla fałszerza aniżeli pojedyncze fałszywki drogich monet. Poza tym przy drobniejszych monetach z obiegu rzadko kiedy zwracamy uwagę na wizerunek, natomiast w przypadku emisji kolekcjonerskich - szczególnie rzadkich numizmatów - z reguły dokładniej ogląda się numizmat i falsyfikat musi być naprawdę perfekcyjnie wykonany, aby potencjalny i obeznany w temacie kupujący wziął fałszywkę za oryginał.
W tym miejscu trzeba rozgraniczyć jeszcze dwie kwestie - fałszerstwa na szkodę kolekcjonera i tu faktycznie fałszuje się z reguły droższe i jednostkowe egzemplarze (w danej epoce lub później) oraz fałszerstwa na szkodę emitenta. Te dotyczą z reguły drobniejszych nominałów i wykonywane były w danej epoce celem osiągniecia z zysku z wprowadzenia monet do obiegu. Tytułowa 2 złotówka to właśnie typowe fałszerstwo, które zaliczamy do tej drugiej kategorii.
Przy identyfikacji numizmatu w pierwszej kolejności zwraca się uwagę na parametry techniczne monety - masa, średnica, oraz na ogólny wygląd - ostrość wizerunku, jakoś tła czy kształt liter. Poza tymi ogólnymi cechami każdy nominał ma jakieś swoje cechy szczególne, na które zwraca się uwagę przy bliższej identyfikacji monety.
Z ręką na sercu mogę przyznać, że sam kilkukrotnie padłem ofiarą fałszerstwa - kupowałem monetę po czym po jakimś czasie okazało się, że w moje kolekcji zamiast oryginałów są bardzo dobrej jakości falsyfikaty z epoki. Specjalnie się jakoś nie zmartwiłem, bo taki fals to doskonały "materiał badawczy". Poza tym falsyfikaty z epoki mają swoje grono miłośników wśród kolekcjonerów i czasem fals z epoki jest w kolekcji traktowany na równi, albo nawet wyżej od oryginału.
Jestem w trakcie przygotowywania opracowania, będącego zestawieniem najciekawszych falsyfikatów monet II RP. Opracowanie w wersji bezpłatnej PDF do pobrania zostanie udostępnione na Portalu Numizmatycznym. Jeśli posiadasz zdjęcie ciekawego falsa z tego okresu daj znać na maila: portalnumizmatyczny@gmail.com. Im więcej zidentyfikowanych falsów, tym lepiej będziemy w stanie je rozpoznawać i lepsze będzie opracowanie dla uczących się identyfikacji.
Przejdźmy zatem do tytułowej 2 złotówki. Prezentowany egzemplarz pochodzi z nadchodzącej wiosennej aukcji Gabinetu Numizmatycznego Damiana Marciniaka, która odbędzie się w czerwcu 2021 roku. Link do omawianej monety znajduje się TUTAJ.
Skąd wiadomo że to falsyfikat?
Moneta jest dobrze wykonana. Przede wszystkim widać dobrze wykonany rant (przynajmniej na zdjęciu w tym ujęciu). Ale już nawet dla średnio wprawnego kolekcjonera zajmującego się II RP w pierwszej kolejności rzucają się w oczy dwa elementy: brak ostrości w wizerunku oraz "chropowate" tło na awersie monety. Tak naprawdę już te dwa elementy w bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa wskazują, że mamy do czynienia z falsem. Proszę spojrzeć na zdjęcia poniżej - po lewej oryginał, po prawej falsyfikat.
Przejdźmy teraz do porównania konkretnych elementów z wizerunku. Litery mają różną budowę, ogon orła różni się, pióra na skrzydłach orła mają inne zakończenia i w końcu data i znak mennicy - cyfra 9 nienaturalnie powiększona oraz nieczytelny znak mennicy. Te i powyższe cechy nawet z nawiązką w 100% potwierdzają nam, że mamy do czynienia z niezłym falsyfikatem z epoki, który być może również ma swoją historię. Patrząc na jego wizerunek i wytarcia moneta napewno przez pewien czas była w powszechnym obiegu i z pewnością wiele osób płacąc nim nawet nie przypuszczała, ze trzyma w ręku nie oryginał, ale falsyfikat.
Na falsyfikacie zaoblone - "płyną".
Jak się ustrzec przed fałszerstwem?
Porównywać, patrzeć, i pytać - 3 x P. Nie ma jednej recepty na to aby ustrzec się od tego procederu. Trzeba opatrzeć się z oryginalnymi monetami - człowiek zapamiętuje najważniejsze cechy i styl rysunku. Czasem fałszerstwa są tak dobre, że wybitni znawcy mają problem z rozpoznaniem oryginału i falsyfikatu wiec naprawdę proszę się nie zrażać na początku.
Jeśli już natrafimy na falsa czy to w realu czy w sieci warto robić sobie porównanie ze 100% oryginalnym egzemplarzem tej samej monety. Po jakimś czasie stworzymy na własne potrzeby fajny zbiór, który będzie nam niezwykle pomocny przy dalszej ocenie kolejnych egzemplarzy.
______________________________
_____________________________
Było trochę treści do poczytania, teraz zapraszam do obejrzenia doskonałego wykładu Pana Damiana Marciniaka - przekrojowy blisko godzinny wykład nt. najróżniejszych fałszerstw.
Komentarze
Prześlij komentarz