HISTORIA MEDALEM PISANA - nowy cykl artykułów
W mojej kilkunastoletniej przygodzie numizmatycznej, medalierstwo zawsze zajmowało ważne miejsce. Przez kilka lat regularnie kolekcjonowałem medale i gromadziłem wiedzę o polskich medalach historycznych. Dziś, choć już nie kolekcjonuję medali (ale nie ukrywam, że chciałbym do nich powrócić) to cały czas mam do nich ogromny sentyment - bardzo lubię na nie patrzeć i czytać o nich.
Dawniej medalierstwo było traktowane na równi z monetami - w największych zbiorach numizmatycznych obok monet gromadzone były najciekawsze medale. W ostatnich latach, za sprawą zapewne ogromnych emisji okresu PRL, kolekcjonerstwo medali historycznych odeszło nieco w zapomnienie. Jest wprawdzie cały czas wąska grupa kolekcjonerów, ale rynek ten cały czas czeka na ponowne odkrycie. Powoli, wraz ze wzrostem wiedzy i świadomości kolekcjonerskiej, wzrasta ilość osób zainteresowanych medalem historycznym. Ludzie w medalu widzą bowiem nie tylko walor kolekcjonerski, kunszt artystyczny, ale również całe tło historyczne związane z wydarzeniem i emisją danego medalu.
Uruchomiliśmy dobrowolną zbiórkę pieniędzy na portalu www.zrzutka.pl na dalszy rozwój i działalność Portalu Numizmatycznego. Jeśli uważasz, że strona jest interesująca i warto ją wesprzeć WEJDŹ TUTAJ i dowiedz się więcej.
W archiwum aukcji Gabinetu Numizmatycznego Damiana Marciniaka pod jednym z medali znalazłem doskonały tekst, który niech będzie kwintesencją tego co w medalu i medalierstwie najpiękniejsze. Poniżej pozwalam sobie zacytować cały tekst w całości.
Ci, którzy choćby tylko w zarysie poznali ich urok, uważają je za najwyższy stopień numizmatycznego wtajemniczenia, natomiast kolekcjonerzy monet, których los jeszcze nie zetkną z nimi bliżej, pomijają je, uważając za niezwiązane z numizmatyką.
Za taki stan rzeczy można zapewne w dużej mierze "obwiniać" pozostałą, a ciążącą obecnie jak balast, masową produkcję medalierską okresu PRL. W zbiorach XIX-wiecznych i przedwojennych medale były na równi z monetami stałym elementem kolekcji numizmatycznych. Wystarczy choćby przewartować karty starych Wiadomości Numizmatyczno-Archeologicznych i zobaczyć jak często goszczą one na ich łamach. Wystarczy wziąć katalog największej kolekcji numizmatów polskich E. Hutten-Czapskiego i przeczytać tytuł "... Medailles et Monnaies". Wystarczy pójść do MN w W-wa i przeczytać pełną nazwę Gabinetu numizmatycznego, która brzmi "Gabinet Monet i Medali" :) Podobnych przykładów można by mnożyć jeszcze wiele. Współistnienie starych medali ze zbiorami starych monet nie dziwi, jest wręcz naturalne, tym bardziej jeśli zdamy sobie sprawę, że ówczesny system monetarny opierał się na złocie i srebrze. Medal okolicznościowy, pamiątkowy czy nagrodowy, to tak jakby szlachetniejsza, starannej wykonana, bogatsza w formie i treści oraz często większa forma monety. Srebrny medal wykonywany był ze srebra talarowego, złoty z dukatowego złota, a wagi często były dobierane jako krotność podstawowej jednostki monetarnej.
Medale swą urodą są w stanie zachwycić, tłem historycznym głęboko zainteresować, a swą rzadkością występowania rozbudzić kolekcjonerską pasję posiadania nietuzinkowych przedmiotów. Nic dziwnego, że w dawnych zbiorach były cenione nawet bardziej niż monety i wystarczy przejrzeć przedwojenne katalogi aukcyjne, aby się o tym przekonać. Aby przekonać się o tym, że stare medale potrafią zachwycać polecam natomiast obejrzenie wystawy zbioru Czapskiego, w krakowskim muzeum jego imienia. W głównym pomieszczeniu, po bokach stoją gabloty z unikalnymi monetami, natomiast przez środek przebiega rząd gablot z medalami królewskimi, poczynając od Renesansu ... coś pięknego :) Trzeba tylko przestać przetrzeć na całe medalierstwo przez pryzmat współczesnych, powojennych produkcji i naprawdę można odkryć fascynujący, a obecnie trochę zapomniany temat.
Komentarze
Prześlij komentarz