Kilka słów o pewnej klipie Augusta II

Fryderyk August I znany u nas jako August II Mocny – pierwszy z Wettynów na polskim tronie – znany jest w historii nie tylko z kruszenia w dłoniach podków końskich (tej ogromnej, legendarnej wręcz sile zawdzięcza wszak swój przydomek), ale także (to już chyba wieści mniej hmm… popularne) ze swojej „słabości” (taki oksymoron – słabość Mocarza) do płci pięknej. O relacjach damsko – męskich Augusta powstały liczne opracowania, w tym godna polecenia publikacja Ilony Kienzler „Mocarz alkowy. August II Mocny i kobiety”. 

Do najbardziej znanych kochanek i oficjalnych metres Króla należałym.in.: margrabina de Manzera, Zofia Kessel, Aurora von Königsmarck, Anna Aloysia von Lamber, turczynka Fatima, Urszula Lubomirska, Anna Konstancja von Hoym, Henrietta Renard, Anqeliqe Duparc, Marianna z Bielińskich Denhoffowa, Ermunda von Dieskau, czy Henryka Osterhausen. 

Bez wątpienia najbardziej wpływową metresą okazała się Anna Konstancja von Hoym, znana jako Hrabina Cosel. 

W historii powszechnej odcisnęła swoje piętno tym, że wymogła (któż to jednak wie jak  było w rzeczywistości…?) na Królu Auguście II podpisanie tzw. umowy o konkubinacie, która stawiała ją niemal na równi z królewską małżonką. Co więcej zgodnie z postanowieniami umowy, po śmierci żony Króla, August miał poślubić hrabinę Cosel, uznać dzieci pochodzące z ich związku, nadać im tytuły książąt i księżniczek, a samej hrabinie wypłacać apanaż w wysokości 100 tysięcy talarów.

W historii numizmatyki postać hrabiny Cosel związana jest ze znaną zapewne naszym Szanownym Czytelnikom, serią monet (srebrny grosz, cztery grosze, ćwierćtalar, półtalar i talar) z wizerunkiem motyla. O złotej odbitce licytowanej w ubiegłym roku bardzo ciekawie pisał założyciel i twórca Portalu - Piotr Kosanowski – serdecznie zapraszam do przypomnienia sobie tej niezwykłej historii TUTAJ.

Król August II „oficjalnie” przyznał się do posiadania - napisać można „podstawowego” składu drużyny piłkarskiej – jedenaściorga dzieci (przy czym od lat krążą informację, że dzieci tych było co najmniej kilkadziesiąt, jak nie kilkaset). Wśród oficjalnego potomstwa znalazł się następca tronu – Fryderyk August II – późniejszy August III Sas, który pochodził z małżeństwa zawartego w roku 1693 z Krystyną Eberhardyną von Brandenburg-Bayereuth (znaną u nas jako Krystyna Eberhardyna Hohenzollerówna). Krystyna jako gorliwa luteranka nigdy nie przeszła na katolicyzm i z tego też względu do czasu swojej śmierci w roku 1727 pozostawała niekoronowaną królową Polski.

Ojcem Krystyny był margraf brandenburski Christian Ernst von Brandenburg – Bayereuth. 

Czytelnik, wykazujący się mniejszą dozą cierpliwości, może zapytać: w jakim celu autor to wszystko opisuje i jaki związek z numizmatyką (no może poza „monetami z Motylem”) mają intymne ekscesy Króla? Spieszę już z odpowiedzią. August II pomimo tego, że Jego życie erotyczne wypełniały – taką tezę przyjmuje – dziesiątki kobiet, jak wspomniałem od początku ostatniej dekady XVII wieku pozostawał w związku małżeńskim. Ilekroć czytałem o „przygodach” Wettyna, tylekroć myślałem – no dobrze, a co na to żona? Zgłębianie tematu jak już to bywa bardzo szybko podążyło w kierunku naszej Pasji i doprowadziło do konkluzji, że to ponad trzydziestoletnie małżeństwo pozostawiło, według mojej wiedzy, dwa ślady w numizmatyce, którą przez osobę Króla zaliczyć śmiało możemy także do numizmatyki polskiej. Wracając do pytania co na to królewska żona? – napiszę krótko, że akceptowała taki stan rzeczy.  

Pierwszy numizmatyczny ślad (powinienem napisać drugi ponieważ jest późniejszy – jednak jest to celowy zabieg) to emisja z roku 1727 z (nomen omen) okazji  śmierci królowej Krystyny w skład, której wchodziły monety dwugroszowe, 1/6 części talara, 1/3 części talara, 2/3 części talara, talarowe i dukaty. Monety te powinny być znane osobom zainteresowanym numizmatyką XVIII wieku. Opisuje je także m.in. E. Kopicki w swoim katalogu.

Istnienie drugiego śladu związanego z małżonką Króla, a ściślej z Jej rodziną generacyjną - bratem, w mojej skromnej ocenie, jest słabo uświadomione w odbiorze Kolekcjonerów. Próżno szukać go w archiwach aukcyjnych, czy chociażby we wspomnianym katalogu Kopickiego. Spirytus movens rozpoczęcia moich poszukiwań i przemyśleń w tym kierunku było uzyskanie informacji (dzięki wielkie Panu Mateuszowi Wójcickiemu i Panu Grzegorzowi Turoniowi), że na najbliższej aukcji wrocławskiego Salonu Numizmatycznego Mateusz Wójcicki zaplanowanej na dni od 26 lutego do 2 marca 2022 r. „pod młotek” trafi pewien ciekawy i wydaje się arcyrzadki numizmat. Jego emisja związana jest z urządzonymi przez Króla „ptasimi” zawodami strzeleckimi w dniu 8 lutego 1714 r. Zawody te wydano na cześć królewskiego szwagra – margrafa brandenburskiego Georga Wilhelma von Brandenburg – Bayereuth. Z tej okazji w mennicy drezdeńskiej wybito klipę (wydaje się uprawnione nazywanie jej talarową) o wymiarach 39 x 39 mm i wadze 20,56 grama. Jak wspomniałem numizmat tej emisji nie był u nas, według mojej wiedzy, przedmiotem wcześniejszych sprzedaży stąd próżno szukać jego opisów. Jedyny ślad na jaki trafiłem to niemiecki katalog Helmuta Kahnta dotyczący mennictwa Fryderyka Augusta I – Die Münzen Augustus des Starken.



Klipa strzelecka 1714, August II Mocny

Rewers klipy (celowo od niego zaczynam) przedstawia – wydaje się – widok na strzelnicę otoczoną napisem QUI VISE LE MIEUX CE 8me DE FEBR : 1714. zakończonym sześciopłatkowym kwiatem. Nie jestem specjalistą od języka francuskiego, ale wydaje się, że napis ten możemy przetłumaczyć jako „Temu co najlepiej celował 8 lutego 1714” . W czterech kątach klipy widzimy ozdobniki w postaci otwartych kwiatów (?). 

Awers przedstawia…no właśnie – i tutaj zrodziły się moje wątpliwości.

Jak wspomniałem jedynie u Kahnta znaleźć mogłem opis omawianej klipy. Według tego Autora na awersie znajduje się ukoronowany monogram królewski składający się z liter RAR, przy czym litera R występuje podwójnie jako lustrzane odbicie.  

„Monogram” identyczny możemy znaleźć także na innej klipie z roku…1740 tj. wybitej za czasów panowania Augusta III. W zbiorze medalów Edwarda Hr. Raczyńskiego opisano przy pozycji 404 „monogram” ten jako litery A.R. LINK TUTAJ

 W archiwum aukcyjnym m.in. Antykwariatu Numizmatycznego Michał Niemczyk klipę z roku 1740 (klipa ta pojawia się w archiwach, Kopicki jej nie notuje) z kolei opisano jako posiadającą „monogram” składający się z liter ARR. Wydaje się, że i tutaj osoba opisująca dopatruje się lustrzanego odbicia litery R.

Jak zapewne Szanowni Czytelnicy zauważyli przy wyrazie monogram użyłem cudzysłowu bowiem im dłużej przyglądałem się temu wyobrażeniu, tym bardziej rosło moje przekonanie, że nie mamy tutaj do czynienia z sensu stricto monogramem (definicja tego pojęcia jest chyba nam wszystkim znana), a jeżeli już ma być to „monogram” do bardzo nietypowy.

Na awersowym ukoronowanym wyobrażeniu możemy wyodrębnić oczywiście litery: A i R, o których piszą wspomniani wyżej badacze. Stanowisko Helmuta Khanta, co do występowania lustrzanego odbicia litery R ergo dwukrotnego użycia jej przez rytownika, można według mnie skonfrontować z pytaniem: dlaczego tylko litera R miałaby zostać przedstawiona podwójnie? Wszak jest tam także litera A. Lustrzanego odbicia A z uwagi na wykończenie „graficzne” dolnej części wyobrażenia trudno tam się doszukać.  

W tym miejscu chciałbym przedstawić Państwu swoją teorię na temat omawianego wyobrażenia. Zgodnie z nią widoczne na nim są również litery: 

G – nachodząca na lewą (wizualnie) „nóżkę” litery A i kończąca się pod jej dolnym zakończeniem;

X – znajdująca się pod literą A;

V (rzymskie U) – stanowiąca górną część litery X;

S – wyodrębniona ze znajdującej się po prawej stronie litery R;

Z wymienionych liter A, R, G, X, V(U), S (traktując to jako anagram) przyjmując założenie o dopuszczalności ich kilkukrotnego „użycia” utworzyć możemy według mnie zwrot 

A V G V S … V S   R…X 

Intuicyjnie rozpocząłem poszukiwania brakujących (prima facie tj. na pierwszy rzut oka) według mnie liter T i E. 

Przy literze E w sukurs przyszedł mi Pan Grzegorz Turoń z SNMW, który jako swoją hipotezę wysunął możliwość wyodrębnienia litery E w postaci położenia jej „na boku” jako litery składającej się z „górnych” części liter G i R. 

Z kolei literę T (przy przyjętej wcześniej hipotezie o jej pozornym braku) wyodrębniłem jako składającą się: z nóżek litery A (jako podstawa) i dolnej obręczy korony (tzw. daszek).

Całość tych zabiegów pozwala według mnie na postawienie hipotezy o przedstawieniu w zamiarze rytownika na awersie ukoronowanego napisu AUGUSTUS REX. 

Z uwagi na to, że w takim przypadku według mnie nie możemy nazywać tego wyobrażenia monogramem (z języka grackiego „monos” oznacza pojedynczy) przyjąłem nazwę „multigram” jako wyraz powstały z połączenia łacińskiego „multus” (liczny) /w mianowniku liczby mnogiej – multi/ i greckiego wyrazu gramma (znak, litera). 

Odrzucając, na potrzeby niniejszych rozważań, stanowisko Khanta traktujące o występowaniu lustrzanego odbicia litery R, jako bardzo prawdopodobne jawi się stwierdzenie, że na wyobrażeniu awersowym występują poza literami A i R (z których wskazani badacze rozczytują monogram: AR, RAR, ARR) także co najmniej litery G i X. Z tego też względu ograniczanie się „w tłumaczeniu” wyobrażenia jedynie do skrótów ARR, RAR, czy też AR uważam za co najmniej kontrowersyjne.

Do takich oto przemyśleń doprowadziła mnie analiza omawianej klipy. Nie pretendując siłą rzeczy do rozstrzygającego i wyczerpującego omówienia tematu, pozwalam sobie poddać pod rozwagę Szanownych Czytelników ocenę słuszności mojej hipotezy, licząc przy tym na żywiołową dyskusję w tym zakresie. 

Poza omawianym szerzej wyobrażeniem, na awersie klipy (w rogach) widzimy także zamknięte kwiaty.

Prezentowana klipa z uwagi na zaprezentowane wyżej „właściwości” według mnie stanowi jeden z najciekawszych egzemplarzy osiemnastowiecznego mennictwa saskiego z jakim kiedykolwiek miałem okazje się spotkać.

Krystian Browarny vel Piwny 

 

Komentarze