Katalogi aukcyjne - jaka przyszłość przed nimi?

Jeszcze kilka lat temu katalogi aukcyjne były zbiorem zdjęć numerków porządkowych, ogólnej specyfikacji i ceny. Po aukcji katalog najczęściej lądował na półce na którą rzadko albo wogóle się zagląda i tak jego żywot się kończył. Od kilku lat katalogi aukcyjne to nie tylko "narzędzie" podczas licytacji, ale również a może przede wszystkim świetny podręcznik numizmatyczny. Uwielbiam je - dla mnie osobiście są doskonałym źródłem wiedzy numizmatycznej oraz inspiracją do przygotowywania i pisania kolejnych artykułów. 

Katalogi aukcyjne są tak stare jak sama historia aukcji numizmatycznych. Pierwsze katalogi to był zbiór cyferek, czasem tablic z grafikami wybranych najciekawszych przedmiotów i na tym się kończyło. Z czasem rysunki zastąpiły zdjęcia (klient jednak kupuje głównie oczami) i tak się wszystko jakoś toczyło. 

Katalog aukcyjny kolekcji króla Faruka - o samej kolekcji przeczyta więcej w artykule "Legendarna kolekcja monet króla Faruka". 


Do niedawna katalogi aukcyjne w większości ograniczały się do zdjęcia, podstawowych informacji i ceny.

Przełom nastąpił tak naprawdę kilka lat temu kiedy antykariusze dostrzegli, że klient potrzebuje czegoś nowego, potrzebuje dowiedzieć się więcej o przedmiocie który chciałby nabyć. Dodatkowo na rynek numizmatyczny zaczęli napływać nowi kupujący, którzy dopiero wdrażali się w temat i potrzebne było aby dostarczyć im niezbędnej podstawowej wiedzy o ewentualnie licytowanych walorach. Tym oto sposobem zaczęła się sprzedawać nie sama moneta, ale moneta wraz z całą otaczającą ją historią. Można by zaryzykować stwierdzenie, że "pismo obrazkowe zostało zastąpione słowem pisanym". 

Pomysł chwycił - wszystkie największe domy aukcyjne postawiły na jakość tzn. doskonałej jakości fotografie (tu jednak niektóre domy aukcyjne cały czas mają problem, ale rozumiem bo wiem z doświadczenia, że zrobienie dobrego zdjęcia monety to trudna sztuka) wraz z obszerniejszymi opisami licytowanych przedmiotów. Tym oto sposobem katalog aukcyjny przerodził się w coś na kształt podręcznika numizmatycznego i zaczął żyć własnym poaukcyjnym życiem. Ludzie nie poprzestali na korzystaniu z niego tylko na czas aukcji, ale również po jej zakończeniu wielokrotnie sięgają i po prostu go czytają. 

Antykwariat Numizmatyczny Michała Niemczyka jako jeden z pierwszych rozpoczął wydawanie mocno rozbudowanych o treści katalogów aukcyjnych. 

Długie lata aukcje odbywały się tylko stacjonarnie. Wraz  rozwojem technologii aukcje odbywały się stacjonarnie i wirtualnie w jednym czasie. Można było licytować z sali lub poprzez internet. Ostatni okres to aukcje online. Wraz z przeniesiem się do "sieci" niektóre domy aukcyjne zrezygnowały z wydawania katalogów drukowanych, pozostawiając tylko wersje elektroniczną katalogu. Tu jednak też nastąpiła pewna zmiana - wersje elektroniczne katalogu zostały często wzbogacone o krótkie filmy prezentujące niektóre najcenniejsze monety czy medale. Dzięki temu licytujący ma pełny obraz danego waloru, nie tylko widok z góry ale również możliwość obejrzenia reliefu pod kątem czy gry światła z patyną. 


Wiele domów aukcyjnych do najciekawszych walorów dołącza filmy - tu przykład ofert Sztandaru Gabinetu Numizmatycznego Damiana Marciniaka. 

Warszawskie Centrum Numizmatyczne podczas dwóch swoich aukcji poszło o krok dalej. Na 50-tą oraz 65-tą aukcję zostały wydane tak naprawdę książki numizmatyczne poprzeplatane ofertami przedmiotów wystawionych na aukcję. Katalog 50-tej aukcji to poza oferta aukcyjną zwarta i niezwykle ciekawie napisana historia pieniądza polskiego od czasów Piastów po współczesność. Autorem tekstu jest prof. Borys Paszkiewicz. Książka ta stała się doskonałym podręcznikiem dla wszystkich którzy chcą poznać przekrojowo historię pieniądza na ziemiach polskich. Drugi katalog na 65-tą aukcję nosi tytuł "Piękno monety polskiej - opowieść o władcach, artystach i symbolach". 



Do tych katalogów / podręczników mam ogromny sentyment. Oferta aukcyjna wzbogacona o fantastyczne treści autorstwa dwóch wybitnych numizmatyków: Prof. Paszkiewicza oraz dra Garbaczewskiego.

Jak będzie wyglądała przyszłość? Ja zawsze miałem słabość bardziej do słowa drukowanego niż tego na ekranie, ale idąc z duchem czasu chyba trzeba się pogodzić z tym, że powoli wersje drukowane będą odchodziły do lamusa a pozostaną tylko wersje elektroniczne. Jeśli jednak powrócimy do podwójnego systemu aukcyjnego stacjonarna i online równolegle to kto wie, może domy aukcyjne podtrzymają tradycję i będą drukować. W sumie nie ważne czy katalogi będą drukowane czy tylko elektroniczne, ważne żeby rozwijały się jak najmocniej pod kątem merytorycznym, żeby żyły swoim numizmatycznym życiem jeszcze długie, długie lata po zakończeniu aukcji. 

Konkurencja jednak nie śpi i domy aukcyjne starają się coraz bardziej zaskoczyć dotychczasowego klienta i czymś nietuzinkowym przyciągnąć potencjalnego nowego. Dotyczy to zarówno oferty aukcyjnej jak i samej "otoczki" wg mnie. Uważam, że zdrowa konkurencja jest zawsze potrzebna więc mam nadzieję, ze domy aukcyjne co rusz będą Nas czymś zaskakiwać. Rodzi się jednak pytanie - czy jest jeszcze pole do rozwoju w jakimś kierunku? Wg mnie tak i to bardzo duże. 

PS. ja osobiście ma kilka jak mi się wydaje ciekawych pomysłów na innowację w prezentacji oferty aukcyjnej, nie jestem jednak handlarzem więc nie mam możliwości spożytkowania pomysłów :). 


Komentarze